Nasza stała czytelniczka Halina Ceglarek przeżyła szok. Zarejestrowała się do lekarza rodzinnego Krzysztofa Misiaszka w strzeleckiej przychodni, czekała ponad dwie godziny w kolejce, a ten jej nie przyjął. A na dokładkę poczęstował ją przekleństwem. - Nigdy nikt mnie tak nie upokorzył. Wyszłam jeszcze bardziej chora, niż przyszłam. Całą noc nie spałam - opowiada kobieta i jeszcze po kilku dniach czuć w jej głosie żal i emocje. Napisała także skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.
Jak na zarzuty odpowiedział lekarz? Co na to wszystko Narodowy Fundusz Zdrowia?
Przeczytasz o tym we wtorkowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?