Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Mistrzów: Legia Warszawa walczy o sławę i wielkie pieniądze

(pat)
Dziś w Warszawie Legia podejmie w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów Steauę Bukareszt. - O takich spotkaniach się śni, myśli i marzy. Każdy chce zagrać, dobrze się zaprezentować i strzelić gola - przyznał napastnik gospodarzy Marek Saganowski.

Polscy kibice czekają na udział zespołu znad Wisły w Lidze Mistrzów już 17 lat. Ostatnim polskim klubem, który zagrał w europejskiej elicie był Widzew Łódź. Sezon wcześniej tego zaszczytu dostąpiła - zresztą jako pierwsza w naszym karju - Legia Warszawa. Teraz znów z tą ostatnią drużyną są związane nadzieje polskich fanów.

W ubiegłą środą "stołeczni" zremisowali w Bukareszcie 1:1. Dziś wystarczy, że bezbramkowo zremisują z Rumunami, a awansują do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Mecz rozpocznie się o godz. 20.45 na Pepsi Arenie przy ul. Łazienkowskiej. Spotkanie odbędzie się bez obecności kibiców na tzw. "Żylecie". I właśnie brak dopingu z tamtej strony trener Legii Jan Urban uznał za największe osłabienie. W końcu to na trybunie północnej zasiadają na co dzień najbardziej zagorzali fani mistrzów Polski. Tym razem UEFA zamknęła ją za nieodpowiedni transparent w wyjazdowym meczu drugiej rundy kwalifikacji z walijskim The New Saints FC.

Co szkoleniowiec sądzi o wtorkowym spotkaniu? - Nasze szanse są nierówne. Z pełnym stadionem na pewno byłoby nam łatwiej, ale teraz musimy się skupić na naszej grze. Liczę na to, że kibice, którzy przyjdą na mecz, będą nas wspierać równie zagorzale - powiedział Urban. O randze spotkania i presji stara się nie myśleć czołowy napastnik Legii Marek Saganowski. - O takich spotkaniach się śni, myśli i marzy. Każdy chce zagrać, dobrze się zaprezentować i strzelić gola - przyznał piłkarz stołecznej drużyny.

Ze spokojem do rywalizacji podchodzi trener Steauy Laurentiu Reghecampf, który zaznaczył, że brak awansu jego drużyny nie będzie ekonomiczną katastrofą. - Gdy tak się stanie, spróbujemy znowu za rok - zapowiedział szkoleniowiec rumuńskiego zespołu.
Gra idzie nie tylko o awans i sławę, ale także o wielkie pieniądze. Już za sam awans warszawski klub dostanie aż 8,6 mln euro (ok. 36 mln zł). Tyle UEFA płaci za przejście do fazy grupowej. Mistrz Polski na pewno jesienią jeszcze sporo zarobi, bo już zapewnił sobie udział w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Będzie to jednak jedynie nagroda pocieszenia. Różnice w kwotach w porównaniu z Champions League są bowiem olbrzymie.

Wartość wtorkowego meczu można wycenić na 7,3 mln euro. O tyle bowiem więcej jest wyceniony awans do Ligi Mistrzów. Późniejsze nagrody za wyniki w poszczególnych meczach też są na znacznie wyższym poziomie. Zwycięstwo w pojedynczym spotkaniu fazy grupowej LM warte jest 1 mln euro (200 tys. w LE), a remis 500 tys. euro (100 tys. w LE).

Legia walczyła w europejskich pucharach od drugiej rundy eliminacji LM. Po drodze wyeliminowali walijskie The New Saints FC (3:1, 1:0) i norweskie Molde FK (1:1, 0:0). W pierwszym meczu ze Steauą padł remis 1:1.

Początek ostatniego meczu w kwalifikacjach LM we wtorek o godz. 20.45. Transmisja w TVP-1, Canal Plusie i nSporcie. Studio w kanałach kodowanych rozpocznie się o godz. 19.00, a w publicznej "Jedynce" o 20.25.

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska