Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokomotiv awansował, ale to Ostrovia może jeździć w PGE Ekstralidze

(kr), Press Focus/x-news
Czy żużlowcy Ostrovii wystartują w PGE Ekstralidze?
Czy żużlowcy Ostrovii wystartują w PGE Ekstralidze? fot. Łukasz Kasprzak/express ilustrowany/polska press
Drużyna Lokomotiv Daugavpils wygrała po emocjonującym meczu w Ostrowie rozgrywki Nice Polskiej Ligi Żużlowej i wywalczyła awans do PGE Ekstarligi. Łotyszy jednak może zabraknać w elicie, bo nie będą w stanie spełnić wymogów licencyjnych.

Drużyna MDM Komputery ŻKS Ostrovia Ostrów przegrała bezpośredni awans w ostanim biegu meczu z Lokomotivem. Żużlowcy Ostrovii nie zdołali odrobić strat z pierwszego starcia, które przegrali na Łotwie 40:50.

Zawód na trybunach był ogromny. Może się jednak okazać, że ostrowianie awansują jednak do elity polskich klubów żużlowych, ponieważ drużyna z Łotwy nie będzie w stanie spełnić wymogów licencyjnych obowiązujących w PGE Ekstralidze. Łotysze, żeby w niej jeździć, musieliby założyć spółkę na terenie Polski, a także mieć w składzie dwóch polskich seniorów i taką samą liczbę polskich juniorów. Lokomotiv może mieć problem głównie natury finansowej, by spełnić te warunki.

- Wydaje mi się, że Łotyszom będzie bardzo trudno spełnić wymagania Ekstraligi. Lokomotivu raczej nie zobaczymy na najwyższym szczeblu rozgrywek – mówił w TVP Sport Adam Krużyński, dyrektor zarządzający Nice Polska, firmy sponosorującej zaplecze polskiego żużla.

Co ciekawe o takim rozwiązaniu wiedzieli ponoć już przed decydującym meczem także sami ostrowscy działacze. - Wiadomo, że Daugavpils nie wystartuje w ekstralidze, bo nie spełni wymogów licencyjnych - stwierdził w rozmowie z dziennikarzem ostrow24.tv.

Oprócz takiego scenariusza, Ostrovia ma jeszcze szansę na awans z drugiej pozycji jeżeli wygra baraże z przedostatnią drużyną PGE Ekstraligi, czyli Stalą Rzeszów. W powszechnej opinii są to jednak szanse iluzoryczne.

Trener Cieślak zbadany alkomatem

Po meczu trener gospodarzy, Marek Cieślak, został przebadany alkomatem. - Wcale nie musiałem poddać się badaniu, bo byłem już godzinę po pracy - powiedział w rozmowie z x-news Cieślak. - Co innego, gdyby działo się to w trakcie meczu. Nie czuję się winny, bo swoją pracę wykonałem dobrze - dodał. Według medialnych doniesień 65-latek, już po zakończeniu starcia, miał zostać poczęstowany bimbrem przez szkoleniowca gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska