Do 18 stycznia obaj przewoźnicy a więc zarówno PLL LOT jak też JetAir mają czas na złożenie ofert na loty z Babimostu do Warszawy i z powrotem. Jak na razie do marszałka nie wpłynęły żadne dokumenty. A to oznacza, że o ile nic się nie zmieni, to po 18 stycznia lotnisko w Babimoście opustoszeje. A wtedy chcąc dostać się do Warszawy, przedsiębiorcy i posłowie będą musieli jechać pociągiem lub samochodem.
Czy marszałek lubuski negocjuje dalsze przedłużenie lotów? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do wicemarszałka województwa Jarosława Sokołowskiego. Potwierdził on, że na razie żadnych ofert nie ma. Dodał też, że z informacji pozyskanych od LOT, to nasz największy przewoźnik na razie nie ma odpowiednich maszyn, by latać między Babimostem a Warszawą. Zmienić się to może, ale dopiero jesienią. Dlatego na razie jedyną szansą dla amatorów lotów samolotem, jest dotychczasowy przewoźnik czyli JetAir. I prezes JetAiru Krzysztof Wicherek, ma jutro przylecieć do Zielonej Góry na tzw. rozmowy ostatniej szansy.
Czytaj też: Loty z Babimostu do Warszawy mogą zostać wstrzymane
Wczoraj próbowaliśmy się skontaktować z prezesem Wicherkiem. Okazało się to niemożliwe, bo prezes był w Bremie, gdzie prowadził rozmowy i dlatego wyłączył telefon. Nieoficjalnie w biurze JetAiru w Warszawie powiedziano nam, że firma być może przedłuży umowę z Lubuskiem czyli złoży ofertę, ale za wyższa cenę.
- Połączenie do Babimostu jest mało opłacalne, stąd na dotychczasowych warunkach nie będziemy latać. Ale być może się dogadamy - powiedział nasz rozmówca.
- Ale jeśli się nie dogadacie? - pytamy wicemarszałka Sokołowskiego.
- Wtedy samoloty przestaną latać, a my ogłosimy drugi przetarg. O ile on także nie dojdzie do skutku, to po dwóch nierozstrzygniętych przetargach, będziemy mieli prawo do negocjacji zarówno z LOT-em jak też JetAir-em. Zarząd województwa chce utrzymać połączenie lotnicze między naszym regionem a Warszawą - zapewnił wicemarszałek.
Kto ponosi winę, za taki stan? Tu Sokołowski niechętnie, ale jednak obwinia poprzedników, którzy zbyt późno ogłosili przetarg, na świadczenie przewozów lotniczych z Babimostu do Warszawy. Dlatego nikt się nie zgłosił. A zarząd ma jednak pieniądze. Wprawdzie nie jest to duża suma, bo tylko 1,5 mln zł, ale w razie potrzeby będzie można ją zwiększyć o pieniądze z rezerwy.
Czytaj też: Co będzie z połączeniem lotniczym Babimost - Warszawa?
Wydaje się, że jeśli JetAir nie podpisze dodatkowych usług z klientami z Niemiec, a prezes Wicherek w czasie ostatniej rozmowy z ,,GL’’ nie ukrywał, że kontakty z rynkiem naszego sąsiada są priorytetem, to samoloty ze znakiem JetAir pojawią się w Babimoście. Jest też inne rozwiązanie. Można przecież lecąc z miast niemieckich do Warszawy, lądować niejako po drodze w Babimoście. Tak próbowano już wcześniej zrobić, wydłużając rejs z Warszawy do Babimostu, aż do Drezna. Niestety linia ta się nie przyjęła, rzadko do Drezna czy z Drezna do Warszawy znajdowali się pasażerowie. Ale np. przy lotach z Lipska czy Monachium do Warszawy, z międzylądowaniem w Babimoście, byłoby pewnie więcej pasażerów.
Czytaj też: Czy port lotniczy w Babimoście będzie współpracował z portem w Berlinie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?