Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubuszanin mieszka nad Odrą

Redakcja
Zastanawiam się, ile śląskości jest w dzisiejszej Zielonej Górze.

Nie przeczę, że w czasach piastowskich, za Habsburgów, w latach pruskich i niemieckich było to miasto należące do historycznego i geograficznego Śląska. Świadczą o tym pisane dokumenty i zachowane budowle. Jeszcze po 1945 r. mieszkało w Zielonej Górze kilkanaście osób, które można było traktować jako etnicznych Dolnoślązaków. Pozostali, którzy tu się znaleźli raczej przypadkowo nie mieli nic wspólnego z Zieloną Górą, jeśli nie liczyć nowego adresu. Dla Polaków to było nowe miasto na nowej ziemi. Miasto to nazwano Zieloną Górą, dosłownie przekładając niemiecką nazwę na polską. Ale można było zrobić inaczej, co się stało na przykład nad Wartą. Przecież niemiecka nazwa Landsberg wcale nie oznacza Gorzów, to może być "krajowa góra".

Po drugiej wojnie Zielona Góra nigdy nie należała do administracji śląskiej. Nie tylko państwowej, lecz i kościelnej. Zawsze podlegała tej samej administracji co Gorzów, a on jako Landsberg to był marchijski, to brandenburski, w rzeczywistości pruski i niemiecki. Po 1945 roku oba te ośrodki były pod częściową administracją wielkopolską. To uczeni i urzędnicy z Poznania wymyślili, że ziemie nad środkową Odrą stanowią powiaty Ziemi Lubuskiej. Po 1950 r., kiedy powstało województwo zielonogórskie nazwa ta się zadomowiła na tyle, że nikt nie miał wątpliwości, iż jest to samodzielny region administracyjny.

Dziś byłoby trudno znaleźć słuszną nazwę na ziemie środkowego Nadodrza poza tą, którą niektórzy uważają za niesłuszną. Owszem Leubus leży po niemieckiej stronie, ale tam nikt nie mówi, że to stolica Ziemi Lubuskiej. Tam mało kto wie, że kiedykolwiek to była stolica regionu. Leubus jako stolicę wybrał polski władca Bolesław Krzywousty, ten sam, który ustanowił diecezję lubuską. Mało kto wie, że biskupią stolicą regionu była też Górzyca. Była dłużej stolicą biskupią niż Gorzów, bo ponad sto lat, a Gorzów tylko od 1945 do 1992. Nie słyszałem, aby mieszkańcy Górzycy domagali się powrotu biskupa do ich miejscowości, a w Gorzowie ciągle słyszę, że chcą, aby kuria diecezjalna wróciła do miasta nad Wartą.

I jeszcze jedno: ziemie nad środkową Odrą są skrawkami dawnych prowincji: Łużyc, Śląska, Wielkopolski, Pomorza i Ziemi Lubuskiej. Większość tych nazw tu nie pasuje, ponieważ określają one większe regiony. Jedynie Ziemia Lubuska jest jak sierota, dlatego należy ją zaakceptować. I zamiast zastanawiać się, czy słusznie, trzeba tę nazwę promować i propagować. Jeśli my, mieszkańcy województwa lubuskiego, będziemy wygłaszali wątpliwości, że nazwa jest niesłuszna, to będą to potwierdzali.

Po 1945 roku nad środkową Odrą zamieszkali Polacy, którzy nic nie mieli wspólnego ze Śląskiem, Pomorzem i Wielkopolską. Przywieźli tu nowy język, nową kulturę i nowe tradycje. Powstała w ten sposób nowa społeczność. Polska społeczność, która ma prawo do swojej własnej współczesnej nazwy. Dajmy więc spokój dyskusjom historycznym, geograficznym, administracyjnym.

Skoro mieszkaniec Gorzowa to gorzowianin (a nie landsberczyk), mieszkaniec Słubic to słubiczanin (a nie frankfurtczyk), mieszkaniec Łęknicy to łękniczanin (a nie muskauczyk - od Muskau) dlaczego mieszkaniec województwa nad środkową Odrą nie miałby być Lubuszaninem? Zgódźmy się z tym, że jesteśmy Lubuszanami mieszkającymi w województwie lubuskim, które jest tożsame z nową Ziemią Lubuską.

KRZYSZTOF
z Zielonej Góry

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska