Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie! Nie wchodźcie na lód!

Jarosław Miłkowski 95 722 57 72 [email protected]
Mariusz Kapała
Choć od ponad tygodnia mamy ocieplenie, jeziora w dalszym ciągu są skute lodem. Wczoraj w Pełczycach wyłowiono zwłoki 8-letniego chłopca.

Kamil zaginął we wtorkowe popołudnie. Wyszedł z domu, informując rodziców, że udaje się do kolegi. Gdy po kilku godzinach nie wracał, a dodatkowo okazało się, że nie ma go u kolegi, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Kiedy i one nie przyniosły efektu, do akcji wkroczyli strażacy oraz policjanci, w sumie 100 osób. Finał poszukiwań okazał się tragiczny. Wczoraj kwadrans po dziesiątej jeden ze strażaków wyłowił zwłoki z Jeziora Pańskiego. Z ustaleń policjantów wynika, że chłopak utonął podczas zabawy z kolegą. Tragizmu dodaje fakt, że gdy Kamil zaczął tonąć, jego towarzysz spanikowany uciekł do domu, a o zdarzeniu nie poinformował nikogo.

- Nie tylko dzieci są niefrasobliwe - mówi Tomasz Kwiatkowski, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej w Choszcznie. - Często bezrozumnie zachowują się także dorośli. Przeważnie wędkarze, którzy chcą łowić ryby w przeręblach oraz osoby, które zamarznięte jezioro traktują jako drogę na skróty.

Wtorkowe utonięcie chłopca w jeziorze skutym lodem to nie jedyny taki przypadek w ostatnich dniach w naszym regionie. W zeszłą sobotę w stawie nieopodal wsi Żubrów, niedaleko Sulęcina, utopił się 13-letni Krystian. Świadkiem tego wydarzenia byli jego koledzy, którzy - podobnie jak w przypadku z Pełczyc - również przez długie godziny milczeli z przerażenia.

Tego samego dnia w Jeziorze Lutolskim, pomiędzy Trzcielem a Lutolem Mokrym, utonęli dwaj wędkarze. Gdy jeden z nich był 300 metrów od brzegu, załamał się pod nim lód. Na pomoc pospieszył mu drugi wędkarz, jednak i pod nim, 20 metrów od brzegu, lód się załamał.

Śmierć w wodzie skutej lodem czyha jednak nie tylko w jeziorach. 18 lutego w Odrze nieopodal Połupina koło Krosna Odrzańskiego utonęły 7-letnie bliźniaczki, a 28 stycznia nurt Warty pochłonął młodą dziewczynę. Do dziś nie udało się jej odnaleźć.

Wszystkich utonięć pod lodem minionej zimy było w naszym regionie kilkanaście. Ile dokładnie? - Pełne dane będą znane dopiero na koniec marca - informuje st. asp. Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej policji w Gorzowie.

- Wchodzenie na zamarzniętą wodę po nadejściu ocieplenia jest niebezpieczne - ostrzega Ryszard Sziwa z poznańskiego oddziału Instytutu Metreorologii i Gospodarki Wodnej Państwowego Instytutu Badawczego. - To dlatego, że gdy tylko przez dłuższy czas występuje dodatnia temperatura, lód zaczyna się topić. O ile na jeziorze pokrywa utrzymuje się długo i jest gruba nawet przez kilkanaście dni, o tyle lód na rzekach szybciej traci swą grubość, gdyż jest podmywany przez wodę.

- Sam bałbym się wejść na lód na rzece - mówi T. Kwiatkowski z Choszczna. - Nie wszedłbym także na jeziorze w miejscu, gdzie wpływa do niego choćby mała rzeczka. Woda będąca w ruchu bardzo szybko podmywa lód.

OPINIE

Topnieniu lodu sprzyja wiatr

Ryszard Sziwa, zastępca dyrektora oddziału IMGW - PIB w Poznaniu:

- W momencie, kiedy przez całą dobę występuje ocieplenie, czyli temperatura nie spada poniżej zera, zaczyna się proces destrukcji lodu. Pokrywa topi się od brzegów jeziora i tam jest najbardziej cienka. W związku z tym trzeba trzymać się z dala. Tym bardziej, że same brzegi też bywają często oblodzone. Okres topnienia lodu na jeziorze może trwać - w zależności od pogody - od kilku do nawet kilkunastu dni od nadejścia ocieplenia. Szybkość topnienia zależy jednak od wielu czynników. Najistotniejszym z nich jest wiatr. Gdy jest słonecznie a wiatr dodatkowo smaga taflę, lód topi się bardzo szybko.

Gdy ktoś się topi, jak najszybciej daj znać!

Tomasz Kwiatkowski, dowódca jednostki ratownioczo-gaśniczej PSP w Choszcznie.
- Gdy zobaczymy, że ktoś topi się w jeziorze skutym lodem, należy jak najszybciej poinformować inne osoby. Powinno się także zawiadomić odpowiednie służby, np. straż pożarną, i samemu - o ile istnieje taka możliwość - zabrać się do ratowania. Gdy ratunku udziela się przy brzegu, najlepiej podać jakiś kij, szalik, którego topiący się będzie mógł chwycić. Gdy ratujemy kogoś w głębi jeziora, należy się do takiej osoby przyczołgać. W ten sposób zmniejsza się nacisk na lód. W takich sytuacjach musimy jednak ocenić grubość lodu. Po uratowaniu topiącej się osoby nie możemy zapomnieć, by jak najszybciej dać jej ciepłe ubranie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska