Jej trudną sytuację opisaliśmy 13 grudnia w tekście ,,Wszystko dla wnuczki'', gdy w ramach naszej przedświątecznej akcji ,,Zostań Mikołajem'' pisaliśmy o rodzinach zastępczych, które potrzebują pomocy.
Historia chorej Ewy i jej dzielnej babci poruszyła serca Czytelników. Pani Danuta dostała od nich w sumie 2 tys. zł! Gdy po raz pierwszy zadzwoniliśmy do niej z informacją, że jeden z ofiarodawców zostawił dla niej w redakcji 300 zł, kobieta się rozpłakała. - Po raz pierwszy w życiu ktoś wyciągnął do mnie rękę - tłumaczyła. Jakie było jej zaskoczenie, gdy po kilku dniach dostała przekaz na 1 tys. zł od zupełnie obcej osoby z Zielonej Góry. Wsparło ją też m.in. Stowarzyszenie Przyjaciół Miłowic z okolic Żar. - Pierwsza wpłata przyszła już na drugi dzień po ukazaniu się artykułu - opowiada pani Danuta i głos znów jej się łamie. Pieniądze od Czytelników przeznaczyła na spłatę części długów. - Musiałam wziąć pożyczki, bo po śmierci męża zostałam z emeryturą - 580 zł - mówi. Wprawdzie dostaje jeszcze 900 zł na Ewę, z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, ale opieka nad chorą dziewczynką pochłania masę pieniędzy.
Wnuczka pani Danuty urodziła się z porażeniem mózgowym, ma padaczkę, przykurcz mięśni, który nie pozwala jej siedzieć, nie mówi. To efekt trudnego porodu, który jej mama przypłaciła życiem, a ona - kalectwem. Zaopiekowała się nią babcia, z zawodu pielęgniarka, bo ojciec dziewczynki mieszka w Wołominie i nie był w stanie poradzić sobie z piątką dzieci.
Do spłacenia pani Danuta ma jeszcze około 2 tys. zł. Co miesiąc bank zabiera jej też 200 zł z emerytury, a spółdzielnia dolicza do czynszu 200 zł za zadłużone mieszkanie.
Tymczasem potrzeb jest coraz więcej. Przydałby się wózek, w którym Ewa mogłaby się położyć. Tego, który ma, nie da się rozłożyć. Przez to dziewczynka nie może wychodzić na dwór. - Ewa ma tak wykrzywiony kręgosłup, że gdy próbuję ją sadzać, płacze z bólu - zdejmuje rajtuzy dziewczynce babcia i pokazuje sterczące biodro. Dlatego prawie całe dnie dziewczynka leży albo babcia, która ma już 72 lata, nosi ją na rękach. Sąsiadka kobiety nie może się jej nachwalić. - Wszystko robi dla Ewy - mówi Wanda Szyda. - Jak sama się rozchorowała, wzięła Ewę ze sobą do szpitala. Jednak leżały na innych oddziałach i Ewa zaczęła marnieć w oczach. Danusia wypisała się wtedy ze szpitala, żeby móc zabrać ją do domu - opowiada. Nie pomogły tłumaczenia, że przeszła udar mózgu. - Wszystko dla niej zrobię, bo jest całym moim światem - mówi pani Danuta. Pomimo wieku nie poddaje się. - Przez wiele lat pracowałam w Warszawie na onkologii. Nauczyłam się być silna - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?