Super! Superimpreza! Ten doping kibiców... To jest coś, co człowiek do końca życia będzie pamiętał - mamy środę, a Maciej wciąż nie może otrząsnąć się z emocji, których doświadczył na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie. I podczas sobotniego konkursu skoku wzwyż, który wygrał z wynikiem 212 centymetrów, nowym rekordem świata. - I to powitanie na lotnisku w Warszawie. Setki ludzi, masa mediów. Jest dla kogo trenować - cieszy się 24-letni lekkoatleta, który pochodzi z niewielkiego Zwierzyna pod Strzelcami Krajeńskimi.
Końsko-szpotawe zakończenie lewej kończyny dolnej - tak fachowo nazywa się schorzenie, na które cierpi Maciej. - To wada wrodzona. Żeby człowiek normalnie funkcjonował, potrzebna jest operacja. Ja miałem szczęście, bo zabieg wykonał w Poznaniu doktor Napiątek, wtedy najlepszy chirurg w Europie - wspomina sportowiec. Mówiąc mniej fachowo, wygląda to tak: - Lewą stopę mam o cztery-pięć centymetrów krótszą, jest ubytek masy mięśniowej podudzia i łydki, przedłużone ścięgno Achillesa i zerowy zakres ruchu w stawie skokowym - opisuje chłopak.
Zastanawiacie się, jak z taką nogą w ogóle można skakać wzwyż? Ja też się zastanawiam. Ale można! I to grubo ponad dwa metry.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?