Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mądra kobieta

DANUTA KULESZYŃSKA 0 68 324 88 43 [email protected]
- Po co pan to robi? - Żeby została po mnie jakaś cząstka, pamiątka... - Ale przecież Bóg doświadczył pana cierpieniem. - I ja mu za to dziękuję.

Życie jest ulotne. No i szybko mija. Przychodzisz na świat i myślisz, że cała wieczność przed tobą. A to nie tak. Nie zdążysz się dobrze obrócić, a już zaczynasz myśleć o odchodzeniu. Patrzysz w lustro. I co widzisz? Że czas zrobił swoje: z twarzą, włosami... Że kondycja nie ta. A potem jeszcze myślisz, co ty zrobiłeś w tym życiu. Dobrego. Co poszło źle... A może nic nie zrobiłeś? Bo i tak bywa... No, w końcu każdy człowiek jest inny, ma inne pragnienia... Każdy inaczej to życie przeżywa... Ale jedno jest pewne: warto przeżyć je mądrze. Żebyś potem nie żałował, jak już przed tym lustrem staniesz... Ja nie żałuję. Tak uważa Zenon Matysik z Mierkowa, lat 65.

Mądra kobieta

- Już kończę, już kończę - woła na nasz widok. I wbija siekierę w pień. Wokół porozrzucane kawałki brzozy. - Na zimę szykuję, do palenia - wyjaśnia.
- I jest w panu tyle siły, żeby to wszystko porąbać?
- A jakże! Jest i to dużo.
Prowadzi do domu. Dopiero teraz widać, że ma skrzywioną nogę. Że kuleje. - Zostało po wypadku. Ledwie uszliśmy z życiem: ja, żona i nasz jedyny syn. Od tamtej pory jestem na rencie... Ile to już lat? Hm... Mój Boże... Ze 30 będzie, a może więcej. Pani, ja do dat głowy nie mam. Wszystko mi się pozacierało.
Zaprasza do pokoju. Stawia ciastka, częstuje kawą. I przeprasza, że żony nie ma. Do sąsiadki poszła. Na pogaduszki.
- Dużo Krysi zawdzięczam. To mądra kobieta, cierpliwa... Rozumie, ale czasami wyzywa... No i modli się za mnie.
- Pan też się modli?
- Każdego wieczora. Swoimi słowami do Boga mówię.
- I o co pan wtedy prosi?
- Najpierw dziękuję. Za to, że żyję, że mam siły, że robię coś dla innych... A potem proszę o zdrowie, o zgodę w małżeństwie... I żeby syn wrócił do domu. Tuła się po Anglii z rodziną. A ja dla niego ten dom szykuję.
Z szuflady wyjmuje tekturową teczkę. Wysypują się z niej zdjęcia, listy, podziękowania, dyplomy.
- Oto moje życie - pokazuje.

Człowiek się narobi

Duch społecznika obudził się w nim w sądzie. Na ławie oskarżonych siedzieli chłopcy z Mierkowa. Za chuligańskie wybryki. Był rok 1980. Opowiadali, że chuliganią, bo we wsi nie ma co robić. Żadnego klubu, świetlicy. Z. Matysik był wtedy ławnikiem. - Tak ich słuchałem, słuchałem i nagle mnie olśniło. Przecież mogę im pomóc! Im i innym dzieciakom ze wsi. Żeby nie rozrabiali, żeby mieli zajęcie...
Tak w Mierkowie narodził się klub. Matysik wyremontował go własnymi rękami.
- Wtedy złapałem tego bakcyla społecznika. I on siedzi we mnie aż do dzisiaj. Od tamtej pory ruchliwy jestem, w miejscu nie usiedzę.
Po klubie przyszły wodociągi. Potem wsiadł na rower, okoliczne wsie objeżdżał. W Starej Wodzie świetlica się sypała. Wyremontował. Przy pomocy dzieci. Do klubu w Mokrej okna dał i drzwi. Sam wszystko wymieniał. I jeszcze sprzęt załatwiał. Za robotę nie brał grosza. - Nigdy nie brałem - podkreśla. Zamyśla się na chwilę. - A wie pani, co mnie boli najbardziej?
- Że nikt nie podziękował?
- Dziękowali, pani zobaczy te dyplomy. To nie to. Mnie boli, że te kluby i świetlice już nie działają! Spyta pani dlaczego? Bo nikomu za darmo nie chce się dziś pracować! I dzieciaki znów bez celu brykają po wsi. Więc ta moja praca społeczna wcale nie jest taka wdzięczna. Bo człowiek się tylko narobi...
Do remontu jest kolejna świetlica: w Chocimku. Odnowi ją jak tylko wróci ze szpitala. - Bo tam dzieciaki czekają
- wyjaśnia. - A ja dla dzieciaków zrobię wszystko.

Ten pan kulawy

Ze stołu bierze klucze. I zaprasza do... kościoła. Postawił go z mieszkańcami 10 lat temu. A może wcześniej. Nie pamięta. Pamięta, że msze odbywały się w świetlicy wiejskiej. Że któregoś dnia przyszli ludzie.
- Zenek - prosili. - Znasz się z proboszczem, zróbmy coś. Kościół wybudujmy.
I wybudowali. W czynie społecznym. Na świątynię poszły kamienie z wiejskiej drogi na Raszyn. - Nikt krowy we wsi nie sprzedał, ani cielaka żadnego, a kościół mamy - otwiera drzwi. Świątynia piękna. Nad ołtarzem góruje postać kobiety. To błogosławiona Karolina Kuskówna. Patronka świątyni. - Ludzie mówili, że ma za grube nogi, a ja uważam, że ma normalne.
Ołtarz tworzą jeszcze posągi aniołów. - To zasługa naszego proboszcza Stanisława Kłóska. Dużo dla wsi robi.
Budowa świątyń to kolejne "hobby" pana Zenona. Po Mierkowie przyszło Lubsko. A potem bazylika w Licheniu. Spędził w niej ponad dwa lata. - Wszystko robiłem - mówi.
- Majstrem byłem na budowie, zakrystianem, potem w służbie porządkowej, pielgrzymów też oprowadzałem...
Z teczki wyjmuje list. Kobieta z Gorzowa pisała: "Często wspominamy pobyt w Licheniu. Dzięki panu mogliśmy tak dużo zobaczyć(...) Mama Brygida przesyła maści, które powinny pomóc w dolegliwościach nóg".
Przychodziły listy zaadresowane wprost: "Licheń. Ten pan kulawy". I dochodziły. Bo tam znali go wszyscy.
Na stół wysypuje fotografie. Jedna jest szczególna: Zenon Matysik na papieskim tronie. Tron dotarł do bazyliki trzy dni przed wizytą Jana Pawła II. - Jak go wstawili, zaraz usiadłem, a kolega zrobił zdjęcie - pokazuje. - Można powiedzieć, że byłem pierwszy od papieża.
Potem ucałował pierścień Ojca Świętego, przyjął błogosławieństwo. Był blisko Jana Pawła II.
Po Licheniu trafił na Białoruś: Tołczyn, Orsza, Grodno, Witebsk. Księżom pomagał stawiać świątynie. - Ksiądz Kłósek dał mi 200 dolarów i wysłał do roboty.
W Tołczynie trafił do szpitala. Szpital biedny, bez lekarstw, opatrunków. Wyjął te 200 dolarów i dał lekarce na zakupy. Pojechali razem, kupili co trzeba.
"My Vas lubim (...) Niachaj Pan Bóg budzia zacisiody z Vami j Vasymi rodnymi(...)" - napisała Kucia i Maryna z Grodna.

  • - Po co pan to wszystko robi?
    - Żeby została po mnie jakaś cząstka, pamiątka...
    - Ale przecież Bóg doświadczył pana cierpieniem: ten wypadek, choroby...
    - I ja mu za to dziękuję. Każdego dnia. Bo przez to cierpienie urodziłem się na nowo.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska