Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majorka? Bez plażowania i nocnych imprez?!

(decha)
A za skałami morze!
A za skałami morze! Dariusz Chajewski
Serra Tramuntana na Majorce nie wyglądają na mapie groźnie. Jednak jeśli zauważymy, że na te swoje tysiąc metrów z kawałkiem musimy wdrapać się z poziomu morza... Jednak ten wysiłek wynagradzają nam niesamowite widoki.
Majorka to nie tylko kraina plaż i dzikich imprez

Majorka? Bez plażowania i nocnych imprez?!

Majorka?! Już widzę ten wyraz obrzydzenia na twarzach prawdziwych turystów. Według obiegowej i w znacznej mierze zasłużonej opinii ta wyspa to królestwo zatłoczonych plaż, hałaśliwych klubów i kosmopolitycznych nadmorskich bulwarów. Tymczasem... Wystarczy wyjechać poza opłotki Palmy, a tam już - szczególnie poza sezonem - będą nam już towarzyszyć tylko wędrowcy z plecakami i cykliści wspinający się na górskie przełęcze.

Tak, tak oto Serra Tramuntana. Niezbyt okazałe góry, które ciągną się wzdłuż północnego brzegu wyspy. Najwyższy szczyt (także najwyższy na Balearach), Puig Major, ma raptem 1.445 wysokości i prowadzi na niego droga…Ale jaka. Pnie się i wije, że często ma się wrażenie, że za chwilę ujrzymy przed sobą swoją własną tablicę rejestracyjną. 27 czerwca 2011 r. góry Tramuntana otrzymały status Światowego Dziedzictwa UNESCO, jako obszar o wielkim znaczeniu przyrodniczym i kulturowym.

Wyprawa doprawdy niezwykła. Przede wszystkim ze względu na widoki, gdy widzimy góry, o które rozbijają się lazurowe fale. Do tego malownicze wioski, takie jak Valldemosa (ta słynna za sprawą Chopina), Deia, Banyalbufar (w języku arabskim nazwa ta dosłownie oznacza miejsce, gdzie wiatr zawsze wieje) i Estallenchs. Wiele z nich jest nieco manierycznych i pyszni się sławą enklaw artystów. Taki trochę bunt na pokaz, gdyż w niczym nie przypominają już klasycznych pustelni. Co ważniejsze gdy znajdziemy drogę, którą możemy pokonać klify i zbocza gór trafiamy na plażyczki. Wprawdzie kamieniste, ale mamy ogromna szansę, że nie spotkamy tutaj żywego ducha. Jednak powrót z nich pod górę...

Wędrując przez lasy możemy znaleźć kilka intrygujących miejsc. Sitges to lokalna nazwa nadana okrągłym i płaskim kawałkom ziemi. Pamiętają czasy, gdy wypalanie węgla drzewnego było ważnym lokalnym przemysłem. Drewno było cięte, układane i pokrywane warstwą ziemi lub gliny. Powolne spalanie trwało kilka dni. W tym czasie pracownicy i ich rodziny często mieszkali w okolicy w małych okrągłych chatach o kamiennych ścianach i dachach z gałęzi. Później węgiel był dostarczany zaprzężonymi w muły wózkami. Inne konstrukcje to piece do wypalania wapna... Przy okazji znajdziemy wiele opuszczonych domostw...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska