Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maluch był ciasny i przaśny ale wszyscy miło go wspominają

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Trafić malucha to dziś wcale nie taka prosta sprawa. ten - Na wrocławskich numerach - był zaparkowany przy ul. Obrońców Pokoju w Gorzowie.
Trafić malucha to dziś wcale nie taka prosta sprawa. ten - Na wrocławskich numerach - był zaparkowany przy ul. Obrońców Pokoju w Gorzowie. fot. Tomasz Rusek
Psuł się na potęgę, często nie chciał odpalić, był ciasny, miał bagażnik na jedną torbę, nie miał poduszek powietrznych, podczas wypadków był jedną wielką strefą zgniotu i w ogóle długo można by wymieniać jego wady. Ale kogo nie zapytać, to mówi: - Maluch? Ech, to było auto!

Niedługo polska wersja fiata 126 będzie obchodzić 36. urodziny. To auto, które każdy albo kiedyś miał, albo kiedyś jechał, albo posiadał je ktoś z rodziny. Gdy w google wpiszesz ,,maluch'', wyskoczy ponad 1 mln odpowiedzi. Gdy poszukasz grafik, dostaniesz prawie 100 tys. wyników. Wśród nich maluchy kabriolety, radiowozy, ścigacze, limuzyny, dostawczaki, traktorki (tak, tak), ospojlerowane, z drzwiami otwieranymi do góry... Pełny wybór.

Był jak błyskawica

Andrzej Szyjkowski jest dziś dilerem samochodowym. Wcześniej zasłynął jako kierowca rajdowy. Pierwszego malucha kupił (najpierw wylosował, potem dal łapówkę stróżowi Polmozbytu, żeby ,,dał auto takie, jak dla siebie'') w 1975 r. - Do wyboru były wszystkie kolory, a dokładnie biały. Wziąłem, bo w tamtych latach to było marzenie każdego Polaka - opowiada.

Ale maluchy to dla niego wyjątkowe auta, bo w sumie, w czasie rajdowej kariery, zajechał ich kilkanaście. - Ścigałem się nimi jeszcze w połowie lat 80. - wspomina.
Pytany o swój rekord prędkości opowiada, jak brał udział w jednym z rajdów, którego jeden z odcinków wiódł trzykilometrowym, prostym zajadem. Na dole ustawili się dziennikarze z policją, która specjalnie na ich potrzeby rozstawiła radar (stary typ, przypominał talerz na stojaku). - Okazało się, że doszedłem do 173 km/h. Do dziś w to nie mogę uwierzyć. Ale oni nie mogli uwierzyć jeszcze bardziej - śmieje się A. Szyjkowski.

Polacy na drogi!

Oficjalnie produkcja malucha ruszyła w Polsce 22 lipca 1973 r. Kosztował wtedy około 70 tys. zł, czyli 20 miesięcznych, średnich pensji. Prędkość maksymalna: 105 km/h. Spalanie - nieco ponad 5 l na 100 km (oficjalnie, naprawdę palił ciut więcej). Choć był mały, słaby i ciasny, oraz prawie nie miał, bagażnika, Polacy potrafili nim całą rodziną zjechać Europę.

- Kolega miał białego kaszlaka. Europy nie zjechaliśmy, ale w czwórkę szaleliśmy pół wakacji na wybrzeżu. Było ciasno, jak zaskoczyła nas ulewa wycieraczki nie nadążały z praca, latało jedno koło, ale to były najfajniejsze wakacje - wspomina Adam z Gorzowa. Mówi, że najważniejszą cechą malucha była jego prostota. - Co się nie zepsuło, szło naprawić niemal bez narzędzi - opowiada.

Nic więc dziwnego, że fiacik stał się przebojem. W 1981 r. z taśmy zjechał milionowy egzemplarz. W 1985 r. były już dwa miliony. Ostatecznie (uwzględniając kolejne wersje) produkcję zakończono w 2000 r. po zmontowaniu 3.318.674 samochodów. ostatnia seria miała nazwę ,,Happy End'', czyli szczęśliwy koniec.

Interes życia

- To auto zmotoryzowało Polaków. Bardziej niż Syrena, Warszawa czy duży fiat. Każdy chciał mieć malucha. Ja też miałem - wspomina prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak. Śmieje się, że zrobił na maluszku interes życia. Kupił go w 1988 r., jeszcze za komuny, za 100 dolarów, a sprzedał trzy lata później, w wolnej Polsce, za 300 albo 400 ,,zielonych''.

- Przez ten czas sporo nim jeździłem. Woziłem córkę do przedszkola, odwiedzaliśmy znajomych. Inna rzecz, że fiacik potrafił się zepsuć w każdej chwili i był dość mocno skorodowany. Raz jechaliśmy do Międzychodu. W Przytocznej złapałem gumę. Wyciągam lewarek, podkładam, robię, co trzeba, a samochód się nie podnosi. Nie wiedziałem, o co chodzi, aż w końcu spostrzegłem, że lewar wchodzi w pordzewiałem podwozie - śmieje się prezydent.

Jego zdaniem Polacy mają zgodnie dobre wspomnienia o fiacie 126, bo, po pierwsze, najczęściej z nim zaczynali swoją przygodę z motoryzacją, a po drugie z czasem pamięta się raczej dobre rzeczy. - Nie było to idealne auto, ale w tamtym czasie w naszym kraju uchodziło za cud techniki - dodaje T. Jędrzejczak.

Kup na pamiątkę

Dziś, by zobaczyć malucha na ulicy, trzeba mieć sporo szczęścia. W dobie ABS-ów, ESP i innych nowinek technicznych stary, mało komfortowy i bardzo niebezpieczny w razie wypadku fiacik (na teście zderzeniowym, który wyszperaliśmy w internecie, manekin rozbijał głową przednią szybę, a pasy pękały) nie cieszy się już powodzeniem.
Ale na portalu aukcyjnym allegro.pl cały czas jest do kupienia. Najtańsze modele (starsze roczniki) są wyceniane na 400 zł, Najdroższy, jakiego trafiliśmy (z 2000 r. ), kosztował 1400 zł.

MALUCH W KAWAŁACH

Jedzie dziadek Maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Nagle wyprzedził go mercedes, dziadek się wystraszył, mercedes zatrzymał się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady opanować nerwów i uderzył do w tył. Z mercedesa wysiada dwóch byków i jeden z nich mówi:
- I co dziadek, przywaliłeś?
- Tak - odpowiada dziadek cienkim, wystraszonym głosem.
- Masz kasę?
- Nie.
- A ubezpieczenie?
- Nie.
- A syna?
- Mam.
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po syna, to odrobi u mnie, bo ty się do roboty nie nadajesz.
Dziadek zadzwonił, podjeżdżają trzy mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:
- I co tatuś?... Przywalił jak cofał?...

***
- Kiedy Maluch wyciąga największą prędkość??
- Podczas holowania.

***
Cztery dresy jadą nowiutkim BMW. W pewnym niefortunnym momencie walnął w nich Maluch. Zdenerwowani wysiedli z BMW. Po podejściu do drzwi Malucha jeden z nich wybił szybę, wyciągnął przez nią kierowcę Malucha i mówi:
- No, to teraz będzie wpierdziel.
- Ależ panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam, słaby, mały, a was jest czterech...
Dresy odwróciły się by omówić sytuację i po chwili jeden z nich mówi:
- No dobra, to Basior i Grucha są z tobą...

***
Jadą dwie blondynki Maluchem jedna mówi do drugiej:
- Ty silnik nam zgasł.
- Ty faktycznie sprawdźmy to. Blondynki wyszły na zewnątrz, otwierają przednią klapę i jedna mówi:
- Ty zgubiłyśmy silnik.
A druga zagląda do tyłu i mówi:
- Spoko mamy w bagażniku zapasowy.

***
Wisi maluch na drzewie. Ludzie pytają się właściciela, co się stało, a on na to:
- Że mały - wiedziałem, że głośny - wiedziałem, ale że boi się psów - nie wiedziałem.

***
Policjant zatrzymuje kierowcę Malucha.
- Dlaczego w samochodzie jedzie aż pięć osób?
- Jesteśmy drużyną piłki ręcznej, jedziemy na mecz.
- Coś kręcicie... Pięciu, to za mało żeby była drużyna.
- Dwóch siedzi jeszcze w bagażniku.

***
Policjant zatrzymuje Malucha, który jedzie po jezdni zygzakiem i jednocześnie strasznie podskakuje.
- Co, wypiło się, panie kierowco? - Zwraca się policjant do zatrzymanego.
- Ależ skąd - pewnym głosem zaprzecza kierowca - po prostu wiozę w bagażniku żywego karpia.

***
Spotkało się dwóch kumpli. Jeden miał najnowsze BMW a drugi Malucha. Postanowili, że zamienią się autami i pojadą na autostradę. Po kilku godzinach spotkali się ponownie ale już na jednej sali w szpitalu. Ten od BMW pyta:
- Stary co się stało?
- To proste, wsiadłem w Twoje BMW wrzuciłem 1,2,3,4,5, rozpędziłem się do 250 km/h i wypadłem z zakrętu, ale powiedz lepiej jak ty to zrobiłeś?
- Wsiadłem do Twojego Malucha wrzuciłem 1,2,3,4 myślałem że stoję i wysiadłem...

***
- Czym się różni Maluch od Mercedesa klasy "S" pod względem bezpieczeństwa?
- Niczym, jeden i drugi przy czołowym zderzeniu ma strefę zgniotu do silnika.

***
W 1984 r. był wypadek samochodowy w którym zderzyli się: Amerykanin swoim Fordem, Niemiec swoim Mercedesem i Polak swoim Maluchem. Wszyscy wyszli z samochodów i Amerykanin mówi...
- Ooo, co za szkoda... Będę musiał 3 miesiące pracować, aby sobie nowego Forda kupić.
Na to Niemiec:- Kurcze, ja na mojego Mercedesa będę musiał pół roku pracować, aby kupić nowego.
Na to Polak ze łzami w oczach, roztrzęsiony powiedział:- Boże... Będę znowu musiał pracować na nowego Malucha ze 30 lat w PRL-u...
Na to zdziwieni: Amerykan i Niemiec mówią:
- To po co żeś takie drogie auto kupował...
(dowcipy ze strony www.forum.pclab.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska