Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy "Chrapkę" na jeszcze więcej

Artur Matyszczyk [email protected]
Zdaniem medalisty olimpijskiego z Montrealu Henryka Rozmiarka Piotr "Chrapek” Chrapkowski (na zdj.) powinien dostawać więcej gry, chociażby kosztem Piotra Grabarczyka.
Zdaniem medalisty olimpijskiego z Montrealu Henryka Rozmiarka Piotr "Chrapek” Chrapkowski (na zdj.) powinien dostawać więcej gry, chociażby kosztem Piotra Grabarczyka. Grzegorz Jakubowski
Brąz Bieglera ma większą wartość niż srebro Wenty. Kadra w problemach się zmobilizowała, niektórzy wznieśli na niespotykany dla siebie poziom.

Po zdobyciu trzeciego miejsca przez polską reprezentację w kraju zapanowała euforia. I trudno się temu dziwić, wszak kadra Michaela Bieglera zagrała rewelacyjny turniej. Na przekór losowi, który nie był łaskawy, biało-czerwoni gladiatorzy parkietu pokonali po drodze światowe potęgi, żeby znów stanąć na podium. Ale ostatni pojedynek i fenomenalny mecz Michała Szyby stał się punktem zapalnym do krytyki niemieckiego trenera. Moim zdaniem krytyki zupełnie nieuzasadnionej. Po decydującej rywalizacji z Hiszpanami Biegler sam przeprosił Szybę, który w pamiętną brązową niedzielę stał się niemal bohaterem narodowym. Przyznał się do błędu, który moim zdaniem był jedyną jego pomyłką w tym turnieju. Niemiecki selekcjoner osiągnął wielki sukces, który w obliczu potencjału, którym dysponował, trzeba oceniać wyżej niż srebro za czasów Bogdana Wenty.

Wielkie słowa uznania należą się przede wszystkim rozgrywającym. Wenta w czasie pracy z reprezentacją dysponował o wiele większą jakością materiału. Zresztą nie wiem, czy kiedykolwiek polskiej reprezentacji uda się zmontować taki poziom "połówek", jak w pierwszej dekadzie XXI wieku. Marcin Lijewski na prawym rozegraniu, jeszcze do niedawna rozchwytywany przez Katarczyków, nadal nie ma następcy, który dorósłby do jego poziomu. Podobnie sprawa wygląda z Grzegorzem Tkaczykiem na środku. W ogóle szkoda, że ten rodowity warszawiak z niebywałą charyzmą, tak szybko zrezygnował z reprezentacyjnej kariery. Warto przypomnieć, że Tkaczyk jest młodszy chociażby od francuskich motorów napędowych: Daniela Narcisse'a i Jerome Fernandeza, którzy dalej z powodzeniem "kasują" kolejne złota. I wreszcie dochodzimy do lewej połówki, na której za czasów Wenty dzielił i rządził zdrowy Karol Bielecki. To oczywiste, że "Kola" przed laty miał większą siłę rażenia. Tu warto postawić pytanie: czy to, że wciąż nie mamy na tej pozycji lepszego zawodnika niż facet z jednym okiem jest przykładem jego geniuszu, czy może raczej słabości szkolenia? Pewnie po trosze i tego, i tego. A czym dysponował Biegler? Na dzień dobry dostał poważny cios od losu, który zabrał mu Bartłomieja Jaszkę. W tej chwili tak naprawdę jedynego klasycznego rozgrywającego z orłem na piersi na światowym poziomie. Na dodatek w trakcie turnieju "wysypał" się kontuzjogenny Krzysztof Lijewski. Wobec czego ciężar gry spoczął na Michale Jureckim i Mariuszu Jurkiewiczu. Obaj wznieśli się na poziom do tej pory dla siebie niespotykany. Szczególnie "Dzidzia", który ma za sobą turniej życia. Do Jurkiewicza nie można mieć żadnych pretensji, choć ja jestem przekonany, że tak jak za czasów Wenty, bardziej nadaje się do obrony niż ataku.

Również na skrzydłach Biegler miał mniejsze pole manewru niż jego poprzednik. Możemy pomarzyć o jakości, jaką z prawej strony serwował pochodzący z Żagania Mariusz Jurasik. Szczypiornista na tyle wszechstronny i uniwersalny, że w każdej chwili w razie potrzeby potrafił wskoczyć na prawą "połówkę". Obecnie nie mamy skrzydłowego, który wybijałby się ponad europejską przeciętność. I to było widać na turnieju. Adam Wiśniewski, Michał Daszek, Robert Orzechowski czy Przemysław Krajewski to nie są ludzie, którzy utrzymają na barkach odpowiedzialność odważnych decyzji w decydujących momentach. Czy ci, którzy zostali w domach są lepsi? - Jestem przekonany, że większe zagrożenie dla rywali stwarzałby sam Jurasik. Moim zdaniem w kadrze powinni się znaleźć Patryk Kuchczyński i Wojciech Gumiński - ocenia Henryk Rozmiarek, trener i były bramkarz brązowych medalistów igrzysk olimpijskich z Montrealu w 1976 roku.
Najmocniejszą stroną kadry Bieglera było koło. Bartosz Jurecki mimo upływu lat wciąż prezentuje najwyższą klasę światową. Co nie umknęło uwadze specjalistów. "Shrek" w wieku 35 lat dostał się do all stars mistrzostw. To już przeszło do dobrej, polskiej tradycji, że starszy z braci nie tylko rzuca masę bramek, ale także decyduje o losach poszczególnych spotkań. Ma wyjątkowy dar do rzucania przełomowych goli. Co istotne, wychowanek Tęczy Kościan wziął na siebie także ciężar wykonywania rzutów karnych. To nasza słabość, choroba, która po skończeniu kariery Tomasza Tłuczyńskiego trawi nas niczym gangrena. Najważniejsze jednak, że Jurecki ma znakomite wsparcie w chyba najbardziej utalentowanych obrotowym na świecie. Kamil Syprzak pokazał, że nie marnuje czasu ani drzemiącego w nim potencjału. A warunki fizyczne predestynują go do gry na niebotycznym poziomie. Drużynie zaś pozwalają na operowanie niekonwencjonalnymi i zaskakującymi rozwiązaniami.

I na koniec pozostała ocena obsady bramki. Tu od lat nic się nie zmienia. Sławomir Szmal nie zszedł z piedestału, na którym tkwi od ponad 15 lat. Szkoda tylko, że jego zmiennicy mieli tak mały wkład w zwycięstwa kadry. Od Piotra Wyszomirskiego i jego kolegów oczekujemy dużego wsparcia. Bo "Kasa" potrafi wiele, ale nie jest nieśmiertelny. - Gdybyśmy zajęli piętnaste miejsce, wtedy każdy głos krytyki miałby rację. Ale przywieźliśmy brąz i to ogromny sukces. To jest najważniejsze. Ostatecznie okazało się, że taktyka, którą obrał selekcjoner przyniosła skutek - podsumowuje Rozmiarek. - Oczywiście można się czepiać, że na przykład wystawianie Rojewskiego, a trzymanie na ławie Szyby to było jedno wielkie nieporozumienia, że wożenie Grabarczyka na turnieje, to strata miejsca. Ale mamy medal i tego się trzymajmy. Teraz potrzebujemy wielkiej mobilizacji, bo za rok mamy u siebie mistrzostwa Europy. Turniej dużo trudniejszy od mistrzostw świata. A przyzwyczailiśmy kibiców do sukcesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska