Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Niemycki: - Pomysły są... nadprzyrodzone

Edward Gurban 68 387 52 87 [email protected]
Mariusz Niemycki, 49 lat, żonaty, ma dwoje dzieci. Nauczyciel geografii w ZSP 1 "Elektryk” w Nowej Soli, powieściopisarz. Hobby: filmy s-f i piłka nożna. Autor m.in. powieści: Kraina Obi-Boków, Cyna i pies sąsiadów, Zuzia na zamku Białej Damy, Zuzia i skarby katedry, Zaczarowany dom Matyldy, Przypadki Damianka (12 części w formie mini-powieści). W 2004 r. wyróżniony Nagrodą Literacką im. Kornela Makuszyńskiego "za pogodną i pełną dynamiki twórczość dla czytelników w różnym wieku”. W 2008 r. wyróżniony w ramach II Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego Wydawnictwa Telbit w Warszawie za powieść dla młodzieży "Zośka Brat”.
Mariusz Niemycki, 49 lat, żonaty, ma dwoje dzieci. Nauczyciel geografii w ZSP 1 "Elektryk” w Nowej Soli, powieściopisarz. Hobby: filmy s-f i piłka nożna. Autor m.in. powieści: Kraina Obi-Boków, Cyna i pies sąsiadów, Zuzia na zamku Białej Damy, Zuzia i skarby katedry, Zaczarowany dom Matyldy, Przypadki Damianka (12 części w formie mini-powieści). W 2004 r. wyróżniony Nagrodą Literacką im. Kornela Makuszyńskiego "za pogodną i pełną dynamiki twórczość dla czytelników w różnym wieku”. W 2008 r. wyróżniony w ramach II Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego Wydawnictwa Telbit w Warszawie za powieść dla młodzieży "Zośka Brat”. Edward Gurban
Czy pisarstwo jest trudną sztuką? Skąd czerpie się pomysły do utworów? O tym, i nie tylko, mówi w rozmowie z "GL" MARIUSZ NIEMYCKI, znany pisarz a na co dzień nauczyciel nowosolskiego "Elektryka".

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem bajek i baśni?
- Przede wszystkim jestem powieściopisarzem, bajki stanowią moją tzw. działalność uboczną. Jeśli ma się na koncie już 20 wydanych powieści, to jest się powieściopisarzem, a nie bajkopisarzem...

- Opowiedz nam o swoich dokonaniach powieściopisarskich i oczywiście o bajkach...
- Jeśli chodzi o bajki, to faktycznie trochę ich napisałem. Są to książeczki skierowane do młodszych Czytelników. Ale główny nurt mojego pisarstwa to pisanie powieści dla młodzieży: od 12- i 13-latków, gimnazjalistów, po licealistów. Oprócz tego piszę scenariusze do słuchowisk radiowych. Mam już na koncie około 40 słuchowisk.

- Nad czym w tej chwili pracujesz?
- W tej chwili piszę serię przeznaczoną głównie dla dziewcząt, choć oczywiście wszyscy mogą to czytać. Nosi tytuł "Detektyw Zuzia na tropie". Lada dzień wyjdzie siódmy tom. Zamówienie opiewa na 12 tomów.

- Kto jest ich wydawcą?
- Krakowskie wydawnictwo "Skrzat". Najpierw zamówiło u mnie sześć tomów. Okazało się jednak, że seria cieszy się dużą popularnością, więc zamówiono kolejnych sześć części.
Powstają też pojedyncze rzeczy. Takim, powiedzmy sobie hitem, okazał się "Zaczarowany dom Matyldy", też dla dziewcząt, choć młodszych: 9- czy 11-letnich.

- A co z innymi tytułami?
- Jeśli chodzi o cykle, to równolegle do "Detektyw Zuzia na tropie" piszę cykl pt. "Piątka z Bukowej Góry". To też jest cykl kryminalny, przeznaczony głównie dla młodszej młodzieży.

- Bajek już nie piszesz?
- Bajki piszę okazjonalnie. Ostatnio dla wydawcy pisałem serię "O różnych ważnych sprawach". To są bajki dotyczące tego, co jest bliskie i interesujące dla dziecka, czyli pojazdy, lotnictwo, komunikacja miejska, praca policji, pogotowia ratunkowego czy straży pożarnej. Ich tytuły to np. "Autobusem czy tramwajem", "Na budowie", "Na morzu", "Policja", "Na wsi", "W szkole" itd.

- W sumie ile już tytułów masz na swoim koncie?
- Około 80, w tym aż 40 słuchowisk radiowych. Można je usłyszeć głównie w programie I PR w audycji "Radio dzieciom", w soboty. Oczywiście od czasu do czasu, bo jest kilkoro autorów piszących dla teatru Polskiego Radia.

- Jak powstał pomysł o napisaniu baśni "O smoku, co straszył wokół", która była zwieńczeniem wspólnego projektu uczniów "Elektryka" oraz współpracujących z nim szkół z Ukrainy i Niemiec?
- Scenariusz tej baśni powstał na zamówienie dyrektora szkoły, Grzegorza Königsberga. Czyli pomysł był nie mój. Okazało się, że trzeba było ją stworzyć na potrzeby projektu międzynarodowego. Dyrektor poprosił mnie o napisanie scenariusza w konwencji baśniowej. Został on przetłumaczony także na języki ukraiński i niemiecki. Co ciekawe, scenariusz napisałem już trzy lata temu. To, że przygotowania do jej wystawienia trwały tak długo wynikało z problemów organizacyjnych: były trudności w zebraniu jednocześnie wspólnej ekipy realizacyjnej z trzech krajów.

- Czy zadowolony jesteś z realizacji scenicznej swojego utworu?
- Jestem z niej bardzo zadowolony. Baśń została świetnie przygotowana pod względem scenograficznym, przez nauczycieli, m.in. Joannę Kleemann, Urszulę Chorążyk i Iwonę Wysocką. Nie byłoby też efektu bez znakomitej oprawy muzycznej, którą przygotowała orkiestra dęta pod dyrekcją Artura Niemca i pomagającego mu Roberta Kujbidy. W scenariuszu przewidziałem, że będą piosenki, tańce. Powstało superwidowisko, a nie tylko przedstawienie.

- Czy pisarstwo jest trudną sztuką?
- Zawodowo piszę już 15 lat, natomiast w ogóle, to od pierwszych klas szkoły podstawowej. Sądząc po ilości tytułów i dorobku, to pisze się łatwo. Trudniej mi się pisze teksty na zamówienie. Stąd właśnie wspomniana baśń o smoku nie była dla mnie łatwa, nie miałem za dużego manewru dla popuszczenia wodzów fantazji itd. Jeżeli ode mnie zależy o czym będzie utwór, to wtedy pisze mi się łatwiej.

- Skąd czerpiesz tematy i pomysły do utworów?
- To jest nadprzyrodzone. Nie ma żadnego przepisu na to, skąd wziąć pomysł. Są pewne inspiracje, nie konkretne pomysły, takie bodźce raczej. Nieraz coś się wydarzy, nie coś niespektakularnego, co by mi wystarczyło za całą fabułę, ale jakiś element, który pobudzi dalszy tok myślenia. Szkoła też, oczywiście, ale właściwie całe mnóstwo rzeczy.

- Jeszcze niedawno żaliłeś się, że za mało jesteś popularny w Nowej Soli, nie są organizowane z Tobą spotkania autorskie...
- Trochę się to zmieniło. Bywam coraz częściej zapraszany w Nowej Soli i powiecie. Jestem rozpoznawalny i chętnie szkoły, domy kultury i biblioteki się ze mną umawiają. Regularnie jeżdżę po ościennych województwach...

- Kiedy więc piszesz swoje utwory, nie brakuje Ci czasu?
- Piszę przeważnie w weekendy na komputerze. Po południu, jeżeli nie jestem zawalony sprawami szkolnymi, też piszę. Także, gdy większość wypoczywa w święta, to ja pracuję. Jeden utwór powstaje przez około dwa miesiące. Nie mam wcale czasu wolnego.

- Dziękuję za rozmowę!

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska