Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Woźniak: - Zakupy na deptaku zaczną się opłacać

Anna Słoniowska 68 324 88 43 [email protected]
Mariusz Woźniak, prezes stowarzyszenia Nasz Deptak, były wiceprezydent, żonaty, troje dzieci.
Mariusz Woźniak, prezes stowarzyszenia Nasz Deptak, były wiceprezydent, żonaty, troje dzieci. Anna Słoniowska
- Podatek miejski to jedyne uczciwe rozwiązanie. Kto zajmuje miejsce na deptaku, musi dać coś w zamian - mówi Mariusz Woźniak, prezes stowarzyszenia Nasz Deptak.

- Stowarzyszenie Nasz Deptak działa od kilku tygodni. Macie już na koncie jakieś sukcesy?
- W sierpniu mamy przedstawić radzie miasta swoją koncepcję na ożywienie deptaka. Ale chcemy, żeby do tego czasu już się coś działo. Nie będziemy czekać z założonymi rękoma na pieniądze od miasta. Działamy już teraz. Właśnie dopinamy na ostatni guzik sprawę bezpłatnego parkowania. Klient, który zrobi na deptaku zakupy, dostanie zwrot pieniędzy za bilet parkingowy. W przeciągu najbliższych dwóch tygodni chcemy też wprowadzić kartę zniżkową. Każdy, kto zrobi zakupy w lokalu należącym do stowarzyszenia, będzie miał zniżkę w innym podobnym punkcie. Kupując wycieczkę, sukienkę, czy idąc na lody będzie taniej. Zakupy na deptaku zaczną się opłacać.

- W jakich i ilu punktach będą obowiązywały takie zniżki?
- We wszystkich punktach należących do stowarzyszenia, a jest ich ponad 30. Liczymy, że z czasem przyłączą się inni.

- Macie w rękawie jeszcze jakieś pomysły?
- Mnóstwo. Chcielibyśmy na przykład, żeby na deptaku odbywały się tematyczne jarmarki. W jednym miesiącu należałby do winiarzy, a drugim do rękodzielników. Warto byłoby pomyśleć o dniu, w którym wszystkie sklepy czynne byłyby dłużej. Pytałem już handlowców i pomysł im się spodobał. Ale żeby ludzie przyszli, to coś się na deptaku musi dziać: koncert, wystawa, przedstawienie. Nie ważne. Grunt by się działo.

- No właśnie. Ale jak to zrobić?
- Oprócz chęci potrzebne są pieniądze. Kilka pomysłów podrzucili nam Holendrzy, którzy niedawno odwiedzili zielonogórski deptak. Ich kupcy ze starówki płacą podatek miejski, to ok. 170 tys. euro rocznie. Cała ta suma idzie na ożywienie rynku. U nas te kwoty były oczywiście mniejsze, ale to jedyne uczciwe rozwiązanie.

- Obawiam się, że mało kto będzie skłonny płacić dodatkowe pieniądze. Jak ma pan zamiar przekonać do podatku innych kupców?
- Stowarzyszenie już się opodatkowało. Ale to nie wystarczy. Jest nas ponad 30, a wszystkich przedsiębiorców grubo ponad 100. Tylko banków naliczyłem ze 30. Biura nieruchomości, czy wspomniane banki zajmują sporo miejsca na deptaku, nie dając nic w zamian. Musimy działać wspólnie. Miejski podatek mógłby zachęcić do takiej pomocy. Jego wysokość trzeba mądrze ustalić, tak żeby koszty nikogo nie dobiły. Rozmawiałem już z radymi. Są na tak. Rozważają też wpisanie do nowego budżetu stałej sumy, która w całości wspierałaby działania "deptakowe".

- A jakie byłyby z tego korzyści?
- Podam prosty przykład. Kupujemy za nią dziesięć elektrycznych karuzeli. Zabawki oddajemy pod opiekę właścicielom lokali. Dziecko bawi się na karuzeli 20 minut, w tym czasie opiekun kupuje obiad, zamawia kawę, a potem idzie ze swoją pociechą na lody. Nawet jak nic nie kupi, to stworzy modę na bywanie na deptaku. Tak czy siak, ten zyskuje.

- To nie jest czysto hipotetyczny przykład. Takie karuzele mają stanąć na deptaku jeszcze w te wakacje.
- Dokładnie. Rozmawialiśmy o tym z prezydentem Januszem Kubickim. Nie trzeba było go specjalnie przekonywać. Okazało się, że mamy zbieżne pomysły, choćby ten ze stałą sceną.

- Kiedy deptak zacznie żyć?
- Idzie ku lepszemu, ale ludzie uwierzą, że coś się zmienia, kiedy zobaczą efekty. Wierzę, że na to nie będzie trzeba długo czekać.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska