Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzył by być marynarzem

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Przyszło mi pracować w świetnym zespole, mogę liczyć na pomoc kolegów - mówi Krzysztof Wojtalewicz.
- Przyszło mi pracować w świetnym zespole, mogę liczyć na pomoc kolegów - mówi Krzysztof Wojtalewicz. Janczo Todorow
Konkurs "Nasz doktor 2011" zbliża się do końca. Dziś przedstawiamy sylwetkę Krzysztofa Wojtalewicza, chirurga ze 105.Szpitala wojskowego. Choć miał inne marzenia, za namową matki został medykiem. Po latach nie żałuje swojej decyzji.

Krzysztof Wojtalewicz pochodzi z Kożuchowa. Bardzo chciał zostać marynarzem, marzył o tym od dziecka. Kiedy stawił się na egzamin do Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie, okazało się, że ze względów zdrowotnych nie może być przyjęty. Matka namówiła go, żeby poszedł na medycynę. Po ukończeniu studiów trafił na staż do żarskiego szpitala powiatowego. Na oddziale chirurgicznym przepracował 36 lat. - W 2009 roku dzięki przychylności dyrektora Gaika przeszedłem do pracy do 105. szpitalu wojskowym - wspomina lekarz. - Tutaj prowadzę poradnię chirurgiczną oraz pełnię dyżury w szpitalnym oddziale ratunkowym. Dziennie zaopatruję około 40 pacjentów. Przychodzą z różnymi problemami, ale głównie ze schorzeniami układu żylno-tętniczego. Ponadto uczestniczę w pracy zespołu wyjazdowego transportu sanitarnego szpitala - dodaje.

Wielu z pacjentów, którzy zgłaszają się do K. Wojtalewicza, wymaga dokładnego zdiagnozowania. - Jestem bardzo zadowolony, że diagnostyka w naszym szpitalu jest na poziomie klinicznym, że mogę w każdej chwili skierować chorego na badanie USG, tomografem komputerowym czy do pracowni kardiologicznej, która jest wyposażona w supernowoczesny sprzęt. Współpraca z poradnią endoskopowej również układa się znakomicie. Podziwiam także kolegów z SOR, gdzie praca jest na prawdę wyczerpująca - podkreśla chirurg.

Doktor ubolewa, że sporo pacjentów zaniedbuje swoje zdrowie i szczególnie w przypadku chorób nowotworowych, przychodzi nieraz zbyt późno. - Im wcześniej wykryty nowotwór, tym większe są szanse, żeby pacjenta wyleczyć - zaznacza.
Po latach K. Wojtalewicz nie żałuje, że nie został marynarzem. - Lubię pomagać chorym, szczególnie, biednym i zagubionym - stwierdza.
Ma jednego syna, który jest już dorosły oraz 8-letnią wnuczkę Agatkę i 15-letniego wnuka Jakuba. W wolnym czasie lubi grać w tenisa ziemnego i namiętnie czyta książki.

DOCEŃMY NASZYCH MEDYKÓW

Takich wspaniałych medyków jest znacznie więcej. Warto oddać na nich swój głos. Każdy zgłoszony do konkursu lekarz, pielęgniarka, oddział szpitalny i placówka medyczna ma prefiks z numerem do głosowania np. lekarz1, pielęgniarka.1, oddział.1, placówka.1. Wpisujemy go w treść SMS i wysyłamy na nr 72466. Koszt jednego to 2,46 zł z VAT. Jedna osoba może wysłać dowolną liczbę SMS-ów. W plebiscycie nagrodzimy tych, którzy dostaną największą ilość głosów w postaci wysłanych SMS-ów. Nagrody mamy dla trzech laureatów każdej kategorii. A także dla 20 Czytelników, którzy wezmą udział w naszej zabawie i będą głosować. O tym, jak przebiega plebiscyt dowiecie się z wydania papierowego GL, a także na naszym portalu www.gazetalubuska.pl/naszdoktor. SMS-y można wysyłać do 31 października. Ogłoszenie wyników odbędzie się do 5 listopada w GL. Plebiscyt ,,Nasz Doktor 2011" organizujemy wspólnie z lubuskim oddziałem wojewódzkim NFZ w Zielonej Górze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska