Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maturzyści solidnie postraszyli Orła

(rg)
Uczniowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale znów pokazali, że w tym sezonie nie są chłopcami do bicia. W sobotę urwali punkt pierwszoligowcom z Międzyrzecza.

Nowy szkoleniowiec Orła AZS-u AWF-u Janusz Malinowski po raz pierwszy poprowadził zespół przed własną publicznością. Po dwóch setach był już prawie pewny, że zgarnie z podopiecznymi trzy punkty. Spotkał go jednak zawód, bo dwie następne partie wygrali 18-latkowie ze Spały i o końcowy sukces "Orły" musiały walczyć w tie breaku. Zamiast gładkiego 3:0 było więc tylko 3:2 - i to po niezwykle dramatycznym pojedynku. Jak doszło do takiego zwrotu wydarzeń?

Gospodarze dostali solidne ostrzeżenie już w dwóch pierwszych odsłonach. Prowadzeni przez trenera Grzegorza Rysia reprezentanci Polski juniorów imponowali szybkimi wystawami na skrzydła, ustawianym w tempo blokiem, efektownymi obronami w polu i skutecznymi kontrami. W inauguracyjnej odsłonie prowadzili już 18:13, ale wtedy Malinowski zdecydował się na dwie zmiany: za Krzysztofa Hajbowicza wprowadził Patryka Strzeżka, a za Michała Jakubczaka - Dominika Żmudę. Roszady na pozycjach atakującego i przyjmującego spowodowały, że nasi najpierw podciągnęli wynik na 20:22, a potem zdobyli pięć "oczek" z rzędu przy stacjonarnych zagrywkach Piotra Świerżewskiego.

Przyszłoroczni maturzyści dzielnie trzymali się też w drugim secie. Najpierw wygrywali 9:7, a chwilę później remisowali 14:14. Rozstrzygające okazały się cztery serwisy rozgrywającego międzyrzeczan Macieja Fijałka od rezultatu 18:17. Wyprowadził swój zespół na prowadzenie 22:17, którego nie sposób było już w końcówce zmarnować.

Trzecia partia miała być ostatnią, ale... nie była. Wszystko za sprawą błędów, popełnionych w środku tej odsłony przez Świerżewskiego, Rafała Matusiaka i Żmudę. Pierwszy uderzył przy próbie ataku z krótkiej w połowę siatki, a dwaj następni, uderzając ze skrzydeł, posłali dobrze wystawione piłki poza boisko. Na tablicy pojawił się rezultat 16:16 dla SMS-u i tej straty gospodarze już nie odrobili.

Czwarty set znów przebiegał pod dyktando przyjezdnych. Prowadzili kolejno: 6:5, 9:8 i 17:15. "Orły" popsuły do tego momentu aż cztery zagrywki, a mimo to doprowadziły w końcówce do remisu 20:20. Przy stanie 23:23 w polu serwisów pojawił się rezerwowy gości Dawid Dryja i zapewnił drużynie udział w tie breaku.

W ostatniej odsłonie międzyrzeczanie wreszcie pokazali, że potrafią grać efektowną i skuteczną siatkówkę. Dobrym duchem zespołu okazał się rutyniarz Jarosław Stancelewski, dokładając do mentalnych cech skuteczną grę w ataku i bloku na środku siatki. Punktowymi serwisami wsparł go Świerżewski, więc "Orły" szybko odjechały na 4:1 i 10:6. Rezerwowy rozgrywający SMS-u Tomasz Kowalski nie potrafił już gubić bloku przeciwników, więc nasi bez większych problemów triumfowali do 10.

- Teraz czekają nas mecze z Treflem, BBTS i Avią. Łatwo nie będzie, ale postaramy się sprawić naszym kibicom jakieś prezenty - zapowiedział Malinowski.

ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - SMS SPAŁA 3:2 (25:22, 25:20, 21:25, 23:25, 15:10)

ORZEŁ AZS AWF: Fijałek, Świerżewski, Matusiak, Jakubczak, Stancelewski, Hajbowicz, Kabziński (libero) oraz Żmuda i Strzeżek.
SMS PZPS I: Kowalski, Buchowski, Hain, Hebda, Ferens, Przybyła, Kaczmarek (libero) oraz Szewczyk, Piotrowski i Dryja.
Sędziowali: Jaroslaw Rostek (Szczecin) i Adam Piekarec (Gdańsk). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska