Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Menadżer województwa. Szef firmy nie wie, co to znaczy wolne

Agata Wolańska
Damian Badura
Damian Badura mat. prywatne
Bycie szefem to ciągłe bycie w pracy, pod telefonem, przy dokumentach... Wie o tym Damian Badura, szef ośrodka szkolenia kierowców w Strzelcach i Gorzowie

Jeśli wiem, że będę potrzebował wolnego, to jestem w stanie sobie tak zorganizować pracę, żeby to wolne mieć. Ale jeśli nie wiem tego wcześniej, to marne szanse - mówi nam Damian Badura, właściciel ośrodka szkolenia kierowców. On wie, że szef pracuje od rana do nocy i wie, jak to jest mieć całą firmę na głowie. Teraz zatrudnia 6 instruktorów, ale to się zmienia. - Kiedyś było 9, kiedyś było 5. To naprawdę rotacyjne stanowisko, a poza tym w całym kraju jest problem ze znalezieniem instruktorów - tłumaczy.
Ale nawet, jak się ma ,,człowieka od czegoś”, to ten człowiek i tak nie jest w stanie załatwić każdej sprawy. Prosty przykład:_księgowa może i rozliczy faktury, ale rachunki pan Damian już płacić musi sam. - Jeśli o mnie i o moją firmę chodzi, to jeszcze nie ten etap, żebym sobie siedział za biurkiem z kawą i nic nie robił przez cały dzień... A mam nadzieję, że mnie i firmę taki czas czeka - śmieje się biznesmen.

Nieco innego zdania jest Zbigniew Wilczyński - prezes Meprozetu w Starym Kurowie (to firma, która zajmuje się produkcją konstrukcji stalowych). - Oczywiście, że szefem jest się całą dobę i przez cały rok, ale to nie znaczy, że cały ten czas się pracuje! To po prostu niehigieniczne i niezdrowe, niezgodne z kodeksem pracy. Przemęczony szef może narobić błędów i głupot. Wypoczynek należy się mu tak jak każdemu innemu pracownikowi - twierdzi stanowczo.

Także Joanna Gonschorek, która szefuje teatrowi w Grotowie koło Drezdenka, właśnie stara się znaleźć trochę czasu dla siebie. - Pewnie, że to jest tak, że kiedy ma się wolną chwilę, to od razu myśli się o pracy, o kolejnym scenariuszu, o tym, jak go uatrakcyjnić. Bo ma się po prostu poczucie odpowiedzialności - mówi.

Christian Wallin, Duńczyk, właściciel działającej w Strzelcach firmy, która zajmuje się produkcją obuwia sportowego i ortopedycznego żartuje, że w roku ma ,,aż”... 8 dni wolnego. - Wyjeżdżam wtedy do Hiszpanii. Wyjątkowo nie odbieram telefonów i nie odpisuję na maile - mówi.

Wyjątkowo? - dopytujemy. - Wyjątkowo, bo zwykle staram się to robić. Pracuję przez 10-12 godzin dziennie, przez 5 dni w tygodniu, a nierzadko zdarza się też tak, że i w weekend coś trzeba załatwić... Ale - bądźmy szczerzy - odpoczynku potrzebuje każdy - mówi właściciel strzeleckiej firmy.

Czytaj też:Menadżer Województwa. Kandydaci czekają na głosy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska