Najpierw magistrat przegonił stąd kupców, by było ładniej. Ale przez ponad rok było... brzydziej - nic tu nie zrobiono. W końcu, w sierpniu ustawiono ekologiczne meble, które właśnie zniknęły. I znowu jest pusto. - Pyta mnie pan o zdanie? Jaja. Trawa w betonie i trochę śmieci. Oto moja opinia - mówi przechodzący Krzysztof Waldzik.
Mowa o placu przy skrzyżowaniu ul. Sikorskiego i Garbary. Przez całe lata był tu miniryneczek. Owszem, urodą nie porażał, ale do budżetu wpływały pieniądze z dzierżaw (3,5 tys. zł miesięcznie), a ludzie z centrum mogli tu kupić świeże warzywa i owoce.
W czerwcu 2012 r. kupcy zniknęli - nie przedłużono z nimi umów. Prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak dopytywany wówczas przez radnego Marka Surmacza tłumaczył, że chodzi o ,,likwidację obiektów o niskich walorach architektonicznych". Dlatego w miejsce budek miał powstać skwer z ekologicznymi meblami jako ,,tymczasowe rozwiązanie niskobudżetowe". Jednak przez ponad rok plac stał po prostu pusty i brzydki!
Dopiero w lipcu br., z inicjatywy plastyk miejskiej Igi Gumowskiej, ułożono tu trawę z rolek, a w sierpniu postawiono ekologiczne meble - wykonane z nakrętek, starych foliówek, opon i kabli przez studentów wydziału wzornictwa Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Teraz zniknęły. Dlaczego?
Cały artykuł przeczytasz w piątkowym, 20 grudnia, papierowym wydaniu ,,GL" dla Gorzowa i północy regionu
Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **
www.e-lubuska.pl**
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?