- Tuż przed inauguracją sezonu złamałeś palec lewej ręki. Czy kontuzja wciąż ci dokucza?- Czuję się lepiej. Kość się zrosła, a ból nie jest na tyle mocny, by uniemożliwiał grę. Tydzień temu zagrałem chwilę w ligowym pojedynku w Spale, a potem trener wystawił mnie do podstawowego składu i w pucharowym spotkaniu w Hajnówce, i w ostatnim ligowym meczu z AZS PWSZ Nysa w Gorzowie.
- Razem z Łukaszem Wrońskim i Mateuszem Jasińskim sprawiliście, że oblicze gorzowskiej drużyny zmieniło się nie do poznania. Oczywiście na plus!- Wynik zawsze osiąga cała drużyna, nigdy pojedynczy zawodnicy. Przeciwko Nysie dobrze prezentowaliśmy się w przyjęciu, rozegraniu, bloku oraz atakach ze wszystkich stref. Środkowi rywali byli zagubieni. Nie mogli w ciemno zastawiać żadnego kierunku, bo cios mógł nadejść z każdej strony.
.
- Fakt pozostaje faktem: w sobotę kończyłeś najważniejsze ataki, byłeś liderem. Jaka jest tajemnica twojej skuteczności?- Rzeczywiście dobrze się czułem w tym spotkaniu, ale w mojej postawie nie dostrzegam niczego szczególnego. Gram na takiej pozycji, że gdy odrobinę zawodzi przyjęcie, wtedy piłka wędruje najczęściej do mnie. Na boisku jestem zwolniony z odbioru serwisów i większości obron, więc muszę się koncentrować na atakach. I wykonywać je najlepiej jak potrafię.
- Czy porażki GTPS-u w dwóch pierwszych meczach należy wiązać z twoją nieobecnością w składzie?- Nie zgadzam się z taką opinią. Zarówno w Będzinie, jak też z Hajnówką w naszej hali prezentowaliśmy długimi fragmentami bardzo przyzwoity poziom. A że mieliśmy też przestoje i seryjnie popełnialiśmy błędy, więc z wygranych cieszyli się rywale. Gdy przestaliśmy się mylić, komplety punktów zaczęły trafiać na nasze konto.
- Jaki wynik na koniec sezonu będzie dla ciebie satysfakcjonujący?- Zawsze stawiam sobie najwyższe cele, więc interesuje mnie wyłącznie awans do ekstraklasy!
- A propos ekstraklasy: grałeś w niej jeszcze w poprzednim sezonie w barwach Jastrzębskiego Węgla, ale zdecydowałeś się przejść o klasę niżej. Nie żałujesz decyzji?- To była przemyślana zmiana. Dogadałem się z władzami klubu, że po półrocznej przerwie, spowodowanej złamaniem kostki, zostanę wypożyczony na rok do Gorzowa i spróbuję odzyskać wysoką formę w pierwszej lidze. Dziś jestem zadowolony, że sprawy właśnie tak się potoczyły.
- Jaka była w tym wszystkim rola trenera Sławomira Gerymskiego?- Ogromna. To właśnie on odnalazł mnie w Jastrzębiu i namówił do przejścia do Poznania. Gdy tamtejszy klub upadł, obaj powędrowaliśmy do Gorzowa. Razem z nami wrócił do GTPS-u Maciek Wołosz. Zależało mi, by pozostać przy panu Gerymskim, bo mam do tego szkoleniowca bardzo duże zaufanie.
- A co będzie, jeśli GTPS rzeczywiście awansuje do ekstraklasy? Zostaniesz w Gorzowie, czy wrócisz do Jastrzębskiego Węgla?- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo nie wszystko zależy ode mnie. Do GTPS-u trafiłem na roczne wypożyczenie, natomiast z Jastrzębiem wiąże mnie kontrakt, ważny do końca sezonu 2009-10. Dziś bardziej realny wydaje się mój powrót na Śląsk, bo właśnie z taką perspektywą zostałem przekazany przez tamtejszy klub do Gorzowa.
- Dziękuję.
Robert Gorbat
0 95 722 69 37
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?