Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kaniowski: Mogę zejść z okrętu...

Redakcja
Michał Kaniowski. Ma 61 lat. Doktor nauk wychowania fizycznego, trener klasy mistrzowskiej. Przez 37 lat pracy prowadził: akademicką i pierwszą reprezentację Polski mężczyzn (1984-1992), Wartę, AZS AWF i Sokoła Gorzów, Vfl Bad Schwartau, ATSV Stockelsdorf oraz Zagłebie Lubin. Od lipca 2007 r. ponownie w gorzowskim klubie, z którym awansował do ekstraklasy. Prywatnie mąż Wandy i ojciec dwójki dorosłych dzieci.
Michał Kaniowski. Ma 61 lat. Doktor nauk wychowania fizycznego, trener klasy mistrzowskiej. Przez 37 lat pracy prowadził: akademicką i pierwszą reprezentację Polski mężczyzn (1984-1992), Wartę, AZS AWF i Sokoła Gorzów, Vfl Bad Schwartau, ATSV Stockelsdorf oraz Zagłebie Lubin. Od lipca 2007 r. ponownie w gorzowskim klubie, z którym awansował do ekstraklasy. Prywatnie mąż Wandy i ojciec dwójki dorosłych dzieci. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Michałem Kaniowskim, trenerem piłkarzy ręcznych AZS-u AWF-u Gorzów.

- Za nami połowa sezonu i sytuacja beniaminka ekstraklasy, który zajmuje ostatnie miejsce, jest nie do pozazdroszczenia...- Na taki wynik złożyło się wiele przyczyn. Główna to zbyt szybki awans. Już w poprzednim sezonie, gdy przyszły kontuzje było widać, że ten zespół nie jest gotowy na ekstraklasę. Gdy awansowaliśmy, wielokrotnie analizowałem czy nie lepiej zostać w pierwszej lidze niż iść na żywioł. Rezultaty pokazują, że moje odczucia okazały się słuszne i korzystniej było poczekać.

- Ale przecież rozpoczęliście fantastycznie, bo od remisu z mistrzem Polski Wisłą Płock i dopiero potem coś się posypało.- Wielu osobom wydawało się, że skoro w pierwszej lidze gramy tak dobrze, to podobnie będzie w ekstraklasie. Tylko, że większości chłopaków brakuje doświadczenia na tak wysokim poziomie. Skoro do tej pory grali wyłącznie w pierwszej lidze, trudno wymagać, żeby od razu przeskoczyli samych siebie. Kolejne porażki też nie pozostały bez wpływu na psychikę każdego z nas. I zawodników i trenerów.
- A nowi, którzy doszli przed sezonem?- To nie były wzmocnienia, a jedynie uzupełnienie kadry. Dramat zaczął się jeszcze przed inauguracją. Z powodu kontuzji przygotowania były dalekie od naszych oczekiwań. A treningi w trakcie sezonu to już nie to samo.

- Czemu w trakcie meczów kilka razy "kombinował" pan z ustawieniami?- Szukałem optymalnej siódemki. Nie zawsze ci, którzy świetnie grają w ataku, tak samo dobrze radzą sobie w obronie. Stąd takie rozwiązania.

- To wszystkie problemy?- Mam jeszcze jedną teorię, z pozoru błahą. Przypomnę, że w ekstraklasie nie było nas ładnych parę lat. W tym czasie między ludźmi zawiązały się pewne znajomości. Przykłady Miedzi Legnica czy Stali Mielec, które po roku spadały, pokazują, że beniaminek musi płacić frycowe i nie od razu zakotwiczy na dłużej wśród najlepszych.

- Może receptą byłyby na przykład zagraniczne transfery?- Nasi najgroźniejsi rywale tak właśnie robią. Ale my jesteśmy w trudniejszej sytuacji. Nie mamy sponsora strategicznego i możemy liczyć wyłącznie na siebie. Jedziemy na garnuszku miasta i dlatego jest na to nikła szansa.

- Macie plan na wyjście z kryzysu?- We wtorek działacze spotkali się z trenerami. Ustaliliśmy, że tylko zdobycie minimum czterech punktów w najbliższych czterech meczach pozwoli nam nawiązać walkę w play offach o miejsce gwarantujące baraż.

- Co będzie, gdy się nie uda i los beniaminka będzie przesądzony już w grudniu?- Jeżeli stracimy szansę, nie będzie wyjścia. Skupimy się na budowie drużyny na pierwszą ligę. Niektórym zawodnikom najprawdopodobniej zaproponujemy przejście do innych klubów i dokończymy sezon młodzieżą.

- Pan też powie "pas" i poda się do dymisji?- Mogę to zrobić w każdej chwili. Można zejść z okrętu i powiedzieć "wali się, to uciekam". Jeśli zarząd i zawodnicy dojdą do wniosku, że mam odejść, to nie będę się upierał, by zostać. Tylko czy stać nas na ściągnięcie trenera z zewnątrz?

- Dziękuję.

Paweł Tracz
0 95 722 69 37
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska