MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michał Kwiatkowski: - Baby mnie wyrolowały

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
Michał Kwiatkowski. Ma 26 lat. Urodził się w Gorzowie. Piosenkarz. Śpiewa po polsku, francusku i angielsku. Gdy miał dziesięć lat, zmarła mu matka. Wychowywała go babcia Anna. W 2002 r. wyjechał do Paryża, gdzie mieszka do dziś. W wolnym czasie ogląda seriale amerykańskie (np. "Skazany na śmierć”, "Zaginieni”) i je chipsy.
Michał Kwiatkowski. Ma 26 lat. Urodził się w Gorzowie. Piosenkarz. Śpiewa po polsku, francusku i angielsku. Gdy miał dziesięć lat, zmarła mu matka. Wychowywała go babcia Anna. W 2002 r. wyjechał do Paryża, gdzie mieszka do dziś. W wolnym czasie ogląda seriale amerykańskie (np. "Skazany na śmierć”, "Zaginieni”) i je chipsy. fot. Kazimierz Ligocki
- Nagle przeżywam coś niebywałego: przyjeżdżam do Gorzowa, a ludzie rozpoznają mnie na ulicy - mówi Michał Kwiatkowski, który zajął trzecie miejsce w "Tańcu z gwiazdami".

- Witam.
- Cześć. Ej, przecież my się znamy.

- No tak, jesteśmy z tego samego rocznika i chodziliśmy do tej samej podstawówki.
- Super.

- To po jakiemu pogadamy?
- Po jakiemu chcesz: może być po francusku, angielsku albo polsku.

- A po jakiemu wolisz?
- Chyba po francusku. Nie, nie, żartuję. Ale to prawda, że na początku nie byłem przyzwyczajony do wywiadów po polsku.

- A gdy mówisz, to w jakim języku myślisz?
- Od czterech miesięcy już tylko po polsku, ale wcześniej faktycznie po francusku.

- To może pogadamy po polsku, bo po francusku to ja tylko Paris i peugeot.
- I Zidane pewnie.

- Też. No to pytam po polsku, czy u nas nie da się zrobić kariery, że musiałeś wyjechać do Francji?
- Tak naprawdę to nie spróbowałem dobrze w Polsce, bo do Francji wyjechałem od razu po maturze. Oprócz mojego startu do "Szansy na sukces" w wieku 18 lat, nie robiłem jakichś większych przymiarek do kariery.

- Dlaczego nie spróbowałeś w Polsce?
- Czułem jakiś pociąg do Francji, czułem, że muszę tam jechać. Francja to było coś innego, mistycznego, podniecającego. W Polsce marzeniem była "Szansa na sukces". Ale nigdy nie myślałem o nagraniu płyty i wysyłaniu jej do firm fonograficznych z pytaniem: Co o tym myślicie? Jak masz 18 lat, to nie chce ci się wiązać żadnym kontraktem. Wolisz chodzić na imprezy itp.

- Nie ciągnęła cię popularność?
- Na początku miałem w głowie: o fajnie by było, gdyby ludzie przychodzili na moje koncerty, rozpoznawali mnie na ulicy. Później zająłem się muzyką trochę inaczej, poszedłem do szkoły muzycznej. Większą wartością było to, żeby przeczytać nuty niż być rozpoznawanym. Miałem te dwa etapy w życiu, a... później wszystko się połączyło.

- Gdzie jesteś bardziej popularny: w Polsce czy we Francji?
- We Francji. Zawsze, jak przyjeżdżałem do Gorzowa, to była dla mnie taka przerwa od bycia rozpoznawanym. Spotykałem się ze znajomymi i w ogóle było jak za czasów szkoły średniej. A tu nagle przeżywam coś niebywałego: przyjeżdżam do Gorzowa, a ludzie rozpoznają mnie na ulicy, zagadują panie w sklepach.

- Nie denerwuje cię to, że w Polsce jesteś znany z tego, że jesteś znany, np. jak Jola Rutowicz? W przeciwieństwie do niej, masz dużo do zaoferowania.
- Nie, bo ktoś zaprosił mnie do "Tańca z gwiazdami", bo wiedział, że jestem wokalistą we Francji. A jeśli wszystko pójdzie tak, jak ma pójść, to dosyć szybko ludzie w Polsce poznają moją muzykę, bo chcę tu wydać płytę.

- Dlaczego nie śpiewasz po polsku?
- Na każdej z moich dwóch płyt jest utwór po polsku. Z kolei trzecia płyta, która niedługo wychodzi, będzie cała po angielsku, ale może wersja specjalna pierwszego singla będzie nagrana także po polsku. To nie tak, że nie chcę śpiewać po polsku, ale biorę pod uwagę to, że moje płyty są wydawane w kilku krajach. I muszę wybierać uniwersalny język.

- Czym różni się gwiazda we Francji i w Polsce?
- Kiedy widziałem moje koleżanki z "Tańca z gwiazdami", np. Nataszę Urbańską czy Annę Muchę, które musiały odganiać się od ludzi, to uważam, że w Polsce bycie gwiazdą jest trudniejsze.

- To jak przyjęły cię te popularne kobiety i inni uczestnicy "Tańca z gwiazdami"?
- Na początku nikt nie wiedział, kim jestem. Ale żeby było śmieszniej, to w większości ja też nie wiedziałem, kim oni są. Powoli zaczęli dowiadywać się, co śpiewam, a ja zacząłem sobie zdawać sprawę, że jestem w programie z szalenie popularnymi osobami. Pomyślałem: posiedzę tydzień albo dwa i spadam, bo nie mam szans z moją małą popularnością. Nie oszukujmy się, w tym programie ludzie głosują, bo cię lubią, a nie dlatego, że fajnie zatańczyłeś. Okazało się, że jednak zaszedłem dosyć daleko...

- ... i znowu wtopiłeś z babami.
- Cieszę się, że o tym mówisz, bo sam jeszcze kilka dni temu myślałem, że znowu baby mnie wyrolowały. Już po raz trzeci: w "Szansie na sukces" drugie miejsce za kobietą, w Star Academy drugie miejsce za kobietą (na szczęście, podzieliła się ze mną nagrodą), a teraz w "Tańcu z gwiazdami" nawet dwie kobiety mnie pokonały. No cóż, może tak będzie już do końca życia i trzeba się z tym pogodzić.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska