Do końca czerwca żołnierze tzw. batalionu manewrowego 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej muszą być przygotowani do ewentualnego wyjazdu do kraju dotkniętego klęską żywiołową, lub targanego wewnętrznymi zamieszkami. Mają pomagać cywilom, ale są także przygotowani do działań bojowych. Dyżur w Grupie Bojowej Unii Europejskiej nie oznacza jednak, że siedzą w koszarach i czekają na sygnał do wyjazdu. Na poligonach i strzelnicach trwa intensywne szkolenie pododdziałów.
- W tym roku skupiamy się na realizacji zadań i szkoleniu zgodnie z wojennym przeznaczeniem. Przygotowujemy się do prowadzenia działań konwencjonalnych. To znaczy do obrony, natarcia oraz działań opóźniających - podkreśla podpułkownik Marek Kociemba, szef szkolenia 17 WBZ.
Żołnierze zaczynają szkolenie od wojskowego abecadła. Od 2006 r. brygada była przygotowywana do zupełnie innych działań - od przygotowań do pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, poprzez drugą zmianę, przygotowania do dyżuru bojowego w 2010 r., dziewiątą zmianę w Afganistanie oraz obecny dyżur bojowy w ramach unijnych struktur szybkiego reagowania. Teraz jej wszystkie pododdziały rozpoczęły konwencjonalne szkolenie na obiektach poligonowych.
Wczoraj na strzelnicy koło wsi Nietoperek trenowała kompania rozpoznawcza. Zwiadowcy szlifowali prowadzenie ognia, wykonywali też zadania przeznaczone dla pododdziałów rozpoznawczych. Ruszyło też szkolenie specjalnie utworzonego zespołu rozpoznawczego. Wydzielona grupa pod dowództwem podporucznika Łukasza Dolińskiego przygotowuje się do zawodów rozpoznawczych, które odbędą się na poligonie w Drawsku Pomorskim.
- Myślę, że powinniśmy mimo wszystko wrócić nieco do klasyki działań, choć dziś coraz trudniej określić, co nią jest, a co nie. Mam na myśli zwiększenie nacisku na działania ofensywne i defensywne. Taką tendencję obserwuję w wielu innych armiach. Będę opierał się na hybrydowych scenariuszach ćwiczeń, które będą zawierać zarówno działania w ramach operacji reagowania kryzysowego, ale też będzie więcej natarcia, działań opóźniających. Mamy już nowe pokolenie oficerów, podoficerów, którzy znają tylko operacje stabilizacyjne, warto więc wrócić do klasyki. - przypomina generał brygady Rajmund T. Andrzejczak, dowódca międzyrzeckiej brygady.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?