MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzecz: Urzędnicy się nasłuchali

Dariusz Brożek
- Dawniej woda była w stawie, a piwnice mieliśmy suche. Teraz zalewa piwnice, a w stawie jest jej tyle, co kot napłakał! - denerwował się Marian Dajworski.
- Dawniej woda była w stawie, a piwnice mieliśmy suche. Teraz zalewa piwnice, a w stawie jest jej tyle, co kot napłakał! - denerwował się Marian Dajworski. fot. Dariusz Brożek
Lista bolączek mieszkańców Kaławy jest długa. Na spotkaniu z urzędnikami dowiedzieli się, że niektórym sami muszą zaradzić.

O problemach mieszkańców Kaławy pisaliśmy w poniedziałek ("Powalczymy o porządek").

Przypomnijmy, wiele rodzin skarży się na wodę zalewającą im piwnice. Niektórzy twierdzą, że to wina źle oczyszczonego stawu w środku wsi. We wtorek wieczorem rozmawiali o tym z urzędnikami i ekspertami.

Stare dreny były dobre

Początek zebrania był gorący. - Staw nie został pogłębiony, więc poziom wody jest wysoki. Sami byśmy go lepiej oczyścili, a za pieniądze wydane na porządkowanie można było zrobić coś pożytecznego dla wsi - mówiła Janina Mielnik.

Wiceburmistrz Krzysztof Solarewicz zapewniał, że roboty zostały wykonane solidnie. Potwierdził to wynajęty przez gminę meliorant Henryk Różycki. - Kosztorys odpowiada zakresowi prac. A staw nie ma wpływu na zalewanie piwnic, bo domy są położone wyżej od jego lustra - przekonywał.

- Skąd więc woda w piwnicach? - pytali mieszkańcy. - Bo podczas budowy kanalizacji, wodociągów i sieci gazowej zniszczono stare dreny. W dodatku wiele osób wyłożyło polbrukiem podwórka. Deszczówka spływa więc do piwnic - wyjaśnił przedsiębiorca Piotr Szlachtycz, który specjalizuje się w budowie studni.

Większość mieszkańców przekonały te wyjaśnienia. Pytali jednak, co mają robić? I czy gmina może im pomóc. - Trzeba odbudować zniszczone dreny. Podobnie jest w wielu innych miejscowościach, gdzie poniemieckie instalacje zostały zniszczone albo zamulone. Także w Międzyrzeczu. To jednak sprawa mieszkańców, a nie władz - stwierdził K. Solarewicz.

Będzie za to plac zabaw

Na spotkaniu była też mowa o drodze. To drugi palący problem wioski. Przecinająca Kaławę krajowa "trójka" jest ruchliwa i niebezpieczna. Dlatego mieszkańcy chcą mieć tu fotoradar.

- W zachodniej części wsi potrzebna jest też droga i przydałby się większy plac zabaw - postulowała Ewa Mielnik.

Wiceburmistrz Solarawicz wyjaśnił, że propozycja dotycząca remontu drogi zostanie ujęta w projekcie budżetu na przyszły rok. Ostateczną decyzję podejmą jednak radni. - Plac zabaw na pewno zrobimy, bo realizujemy taki program - zapewniał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska