- Nie chcemy tu kolejnego smrodu, już mamy fermy norek, a teraz kolejny smród chcą nam tu zrobić! - krzyczeli mieszkańcy.
- Wychodzę z dzieckiem na spacer i idę w przeciwną stronę od norek, bo nie da się wytrzymać. Teraz z drugiej, wolnej od smrodu strony ma być biogazownia? Może się zamienimy, panie burmistrzu? - pytała jedna z protestujących.
- To dobry pomysł, ale nie tutaj. My naprawdę mamy już dość smrodu i zmutowanych much. My chcemy oddychać! - mówił kolejny uczestnik spotkania.
- A co z transportem? Przecież to ogromne gabaryty będą woziły te gnojowice i kiszonki. A nasze dzieci tędy do szkoły chodzą, a ścieżek rowerowych i poboczy nie ma. Jak pan to sobie wyobraża, burmistrzu? - krzyczano z głębi sali.
Takich głosów było o wiele więcej. Burmistrz w końcu "wywiesił białą flagę" i się poddał. - Po to tu jestem, żeby was wysłuchać. Jeśli naprawdę tak bardzo tego nie chcecie, to biogazowni nie będzie. Obiecuję to wam - oznajmił Dariusz Jaworski.
Mieszkańcy odetchnęli z ulgą a na sali pojawiły się gromkie brawa. - Spotkanie uważam za bardzo udane. My nie jesteśmy przeciwni burmistrzowi, ale mamy dość. Przecież każdy wie, co my przeżywamy przez norki, które żyją w dwóch fermach na terenie naszej miejscowości.Burmistrz naprawdę zachował się w porządku. - mówiła po spotkaniu Halina Popławska z Białczyka.
- Tak jak wspomniałem na spotkaniu, pomysł jest dobry, ale nie tutaj. To za dużo dla nas - mówi Andrzej Radziszewski.
- Niech sobie to robią tam, gdzie jest jakieś zaplecze - dodaje jego żona Janina.
W spotkaniu wzięli udział nie tylko mieszkańcy Białczyka, ale też pobliskich wiosek: Białcza, Pyrzan i Witnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?