Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Bożnowa skarżą się na metody śledcze żagańskiej policji

Paweł Goryl
- Przez to okienko napastnik wszedł do mieszkania - pokazuje Elżbieta Surgut.
- Przez to okienko napastnik wszedł do mieszkania - pokazuje Elżbieta Surgut. fot. Paweł Goryl
Bandyta, który napadł na mieszkankę Bożnowa, zostawił po sobie wiele śladów. Sąsiedzi poszkodowanej mają za złe policjantom z Żagania, że nie zrobili nic, aby je zebrać i zabezpieczyć.

Piętrowy dom z numerem 25 w Bożnowie stoi na uboczu. Okolica wydaje się spokojna i nic nie wskazuje, że niedawno doszło tu do sensacyjnych wydarzeń. Mieszkańcy kilkurodzinnego budynku są nadal w szoku. - Napadnięto na naszą sąsiadkę, a policja podeszła do tego, jakby nic się nie stało - oburza się Elżbieta Surgut. Zarzuca stróżom prawa rażące zaniedbania. - Po nieudolnej interwencji, straciliśmy do nich zaufanie. Boimy się, że bandyta wróci i wtedy dojdzie tu do tragedii - mówi.

Dawaj pieniądze!

W ubiegły wtorek, ok. godz. 21.00, Kazimiera Szewczyk usłyszała dziwny hałas. - Stanęłam w drzwiach kuchni, żeby zobaczyć, co się stało. W sieni stał młody mężczyzna, na twarz miał naciągniętą koszulkę. Kiedy mnie zobaczył, rzucił się z krzykiem: “Dawaj k... pieniądze!" - relacjonuje starsza kobieta, nie mogąc ukryć zdenerwowania. Zapłakana pokazuje nam, jak bandyta przycisnął ją do kredensu w kuchni. Dzielna staruszka nie uległa napastnikowi. - Zaczęłam głośno krzyczeć. Wtedy puściły mu nerwy i wyskoczył przez zamknięte okno - wskazuje na wybitą szybę w kuchni.
Zaalarmowani sąsiedzi, od razu zadzwonili po policję. - Zjawili się szybko, ale co z tego, skoro bez psów tropiących. Nie zebrali też żadnych śladów, tylko pochodzili wokół domu. Jeden nawet bezczelnie skomentował, że wybita szyba to nic wielkiego - bulwersuje się E. Surgut, pytając, czy gdyby napastnik zostawił po sobie trupa, policjanci też by twierdzili, że nic się nie stało.
Przestępca był zamaskowany, ale sąsiedzi pokrzywdzonej podejrzewają kim był. - Po okolicy kręci się chuligan, który wyszedł niedawno z poprawczaka. W dzień napadu czaił się za pobliską stodołą - twierdzą, mówiąc, że poinformowali o swoich przypuszczeniach policję. - Bandyta musiał wiedzieć, że o tej porze dnia w mieszkaniu będą tylko staruszka i jej niepełnosprawna krewna - zapewnia Krzysztof Jaworski, przez którego pokój wkradł się przestępca.

Spieszyli się?

Jego część domu jest pusta, gdyż trwa tam remont. K. Jaworski mówi, że na zakurzonej ramie okiennej, którą wyważył bandyta, widać wyraźne odciski palców. - Jednak policjanci ich nie zebrali - złości się E. Surgut.
O sprawę zapytaliśmy w żagańskiej komendzie. Odmówiono nam jednak jakichkolwiek wyjaśnień. - Dla dobra dochodzenia nie mogę ujawnić jakie dowody, czy ślady, zostały zabezpieczone - mówi Sylwia Woroniec, rzecznik żagańskiej policji, informując, że odpowiedź naruszyłaby tajemnicę postępowania przygotowawczego.
Nie dowiedzieliśmy się również, jakie obowiązują standardy postępowania w takich przypadkach. - Informowanie w jakich wypadkach prowadzone są konkretne procedury byłoby doskonałym instruktażem dla przestępców - twierdzi S. Woroniec.
Zachowanie policjantów, którzy przyjechali na interwencję, nie dziwi K. Jaworskiego. - Dowiedziałem się, że o godz. 22.00 kończyła im się zmiana. Widocznie tak spieszyli się do domów, że nie chciało się im niczego zabezpieczać - mówi oburzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska