- Nasza cierpliwość skończyła się - mówi Janusz Jelecki spod "siódemki" i pokazuje pismo, które mieszkańcy napisali na początku marca do prokuratury i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Ich zdaniem z powodu źle wykonanych robót budowlanych ich mieszkania zostały zrujnowane.
Czekają na eksperta
Mieszkańcy są załamani, bo popękały im kafelki w łazienkach, nie mogą otworzyć niektórych okien i drzwi, odpadają tynki, a szczeliny w ścianach są tak duże, że palec można włożyć. - Stan mieszkań powoduje, że boimy się w nich mieszkać - napisali do prokuratury. B. Świtoński opowiada, że u niego ruszają się też deski w podłodze.
- Jak zaczęli ten remont pod moim mieszkaniem, osłonili część stropu. W dodatku przez długi czas na dole nie było okien i przez te deski strasznie wiało. Na opał wydałem w tym roku 2 tys. zł więcej - narzeka.
Mieszkańcy uważają, że budynek zaczął pękać, bo wyburzono część ściany frontowej, w której zamontowano olbrzymie okna. Podobnego zdania jest biegły sądowy z dziedziny budownictwa Adolf Smorowiński, którego poprosili o oględziny budynku.
- Pęknięcia w ścianach konstrukcyjnych są tak dotkliwe, że trzeba natychmiast powołać eksperta, który zbada wytrzymałość budynku - uważa biegły. - Konieczne jest też w trybie pilnym zaplombowanie ścian - dodaje. - Problem w tym, że nadzór budowlany działa w tej sprawie bardzo opieszale, a budynek stwarza zagrożenie - mówi.
To kpina
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Jan Gielement dostał pismo od mieszkańców 5 marca. W poniedziałek miał się z nimi spotkać, ale nie przyszedł. Słubiczanie napisali na niego skargę do wojewódzkiego inspektoratu.
J. Gielement tłumaczy, że nie mógł być na tym spotkaniu, ale wyznaczył na dziś kolejny termin. O szczegółach sprawy na razie nie chciał rozmawiać. W poniedziałkowym spotkaniu uczestniczyli natomiast m.in. pracownik Zakładu Administracji Mieniem Komunalnym Jan Szołtun (ZAMK jest właścicielem części mieszkań, reszta została wykupiona) i właściciel remontowanego lokalu Józef Ryś.
- Nikt w tej sprawie nie działa opieszale - zapewnia J. Szołtun. - Ustaliliśmy z mieszkańcami, że po zakończeniu prac zbierze się komisja i oceni szkody - tłumaczy.
Mieszkańcy mówią jednak, że nie sądzili, że dewastacja budynku będzie postępowała w tak szybkim tempie.
- Na wszystkie prace mam pozwolenie budowlane i to nie moja wina, że budynek zaczął pękać - mówi natomiast J. Ryś. - Wszystko przez to, że to stara kamienica - dodaje. Co więcej jego zdaniem, dzięki remontowi kamienica zostanie uratowana. - Kiedyś był w tym miejscu urząd stanu cywilnego i usunięto wtedy dwie nośne ściany. Konstrukcje podparto drewnianymi belkami.
Jak je odsłoniliśmy okazało się, że są w fatalnym stanie. Zastąpiliśmy je stalowymi belkami. Te drewniane mogły w każdej chwili się zawalić, a wtedy runąłby cały dom - wyjaśnia. - To dzięki nam ta kamienica jest teraz bezpieczna - podkreśla J. Ryś.
- To chyba jakaś kpina - komentują mieszkańcy i zapowiadają, że z właścicielem lokalu spotkają się w sądzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?