Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Lubska przeżywa dramat. - Nie pozwólcie odebrać mi Łukaszka! - apeluje zrozpaczona matka

Janczo Todorow, (decha) 0 68 324 88 79 [email protected]
fot. Mariusz Kapała
Na wniosek prawników Małgorzaty Kaiser żarski sąd nie będzie zajmował się jej wojną o dziecko. Wcześniej kobieta krytykowała opieszałość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ojciec Łukasza w Niemczech był skuteczniejszy.

W żarskim sądzie rejonowym zaroiło się we wtorek od obiektywów aparatów fotograficznych i kamer. Wszystkie były skierowane na mieszkankę Lubska i jej synka. W samo południe rozpoczęło się posiedzenie sądu rodzinnego i nieletnich o opiekę nad 22-miesiącznym Lukasem Kaiserem...

Tak ma wyglądać Unia?

Przypomnijmy to do nas Małgorzata Kaiser zwróciła się o pomoc i jej historię opisaliśmy w Magazynie "GL". Wyjechała z Niemiec 13 kwietnia. Zabrała 21-miesięcznego synka Lukasa Lecha (drugie imię po polskim dziadku) i wraz ze swoim ojcem wróciła do Lubska. Spodziewając się problemów, 15 kwietnia złożyła dokumenty o pozbawienie ojca dziecka, obywatela Niemiec, praw rodzicielskich. Dziesięć dni później złożyła dwa pozwy o alimenty i ustalenie miejsca pobytu dziecka.

- Mój były partner włączył w tę sprawę nawet ministerstwo spraw wewnętrznych, oskarżył mnie o uprowadzenie - mówiła młoda mieszkanka Lubska. A jej mama załamuje ręce: - Tak ma wyglądać równość w Unii? Tam pomagają wszyscy, angażują się natychmiast, by zdobyć dziecko. A u nas? Przez to, że nasi nie złożyli wniosku w ciągu siedmiu dni do Niemiec, postępowanie u nas zostają zawieszone...

Po naszej interwencji sprawa wróciła jednak na wokandę.

Dobrze, że w innym sądzie

(fot. fot. Mariusz Kapała)

Dzisiaj sąd miał ustalić, czy dziecko zostanie przy matce, czy trafi pod opiekę ojca. Już na samym początku rozprawy sędzia Inga Klimas wyprosiła dziennikarzy z sali sądowej. Zaraz potem adwokaci Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski oraz Stefan Hambura, reprezentujący Kaiser, złożyli wniosek o wykluczenie żarskiego sądu ze sprawy.

Ponad pół godziny trwała przerwa, podczas której zastanawiano się jak potraktować wniosek prawników. Ostatecznie postanowiono, że to zielonogórski sąd okręgowy wskaże miejsce, w którym sprawa Lukasa będzie rozstrzygana.

- Nie mamy bowiem pewności, czy żarski sąd krytykowany przez "GL" za opieszałość będzie obiektywny i czy teraz, działając w pośpiechu, podejmie trafną decyzję - stwierdził Jarosław Jaroszewicz - Bortnowski.

Porozmawia przez skype

- Jestem zadowolona, że sprawa nabrała rozgłosu - powiedziała nam Małgorzata Kaiser. - Przez trzy miesiące żarski sąd nie miał czasu rozpatrzyć mojej sprawy, dopiero teraz, kiedy ją nagłośniliście, ruszyła do przodu.

Bardzo dobrze się stało, że inny sąd nią się zajmie. Ojciec mojego synka domaga się wydania dziecka, a w Polsce jest od dwóch dni i ani razu nie chciał się z Lukasem spotkać. Raz tylko zadzwonił i powiedział, że w środę porozmawia z nim przez skype - opowiada matka.

- Właśnie, dlatego złożyłem wniosek o przeprowadzenie badań psychologicznych - stwierdza mecenas J. Jaroszewicz - Bortnowski. - W ich trakcie można ustalić, u kogo dziecko czuje się lepiej - u ojca czy u matki, czy też traktuje ich tak samo. W przypadku Lukasa dziecko wyraźnie wykazuje większe przywiązanie do matki, mówi po polsku. A ojciec jak widać, nie pragnie kontaktów z synem.

Dzisiaj nie chciała z nami rozmawiać ani prowadząca sprawę sędzia, ani ojciec dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska