Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Pławidła straciła w pożarze dach nad głową. Ludzie nie zostawili samej sobie

Beata Bielecka
Od kiedy znaleźli się ludzie, którzy zadeklarowali pomoc pani Ewie w jej głosie słychać nadzieję. - A myślałam, że zostanę z tym nieszczęściem całkiem sama - mówi.
Od kiedy znaleźli się ludzie, którzy zadeklarowali pomoc pani Ewie w jej głosie słychać nadzieję. - A myślałam, że zostanę z tym nieszczęściem całkiem sama - mówi. Beata Bielecka
Pani Ewa straciła w pożarze dach nad głową, ale ta tragedia pokazała też, że nie jest całkiem sama. Jej historia poruszyła urzędników w gminie i powiecie, a także zupełnie obcych ludzi, którzy już spieszą z pomocą.

- Chętnie przekażę farbę. Posiadam własną mieszalnie farb i tynków. Proszę o wiadomość, ile farby będzie potrzebne, jakiej i na kiedy? - napisał do nas pan Wojtek.
Po ukazaniu się tekstu o pożarze w Pławidle, serca otworzyli też inni. Bo jak przejść obojętnie wobec takiej tragedii?

Zobacz też W miejscowości Pławidło w powiecie słubickim zapalił się dwurodzinny dom

W Nowy Rok dom stanął w płomieniach. Ogień przyszedł od sąsiadów pani Ewy. Już spała, ale obudziły ją koty, które przeraźliwie miauczały i sąsiedzi walący w szyby i krzyczący, że się pali. Od tego czasu żyje na zgliszczach. Wprawdzie starostwo powiatowe, od którego wynajmuje połowę domu w Pławidle (druga należy do sąsiadów) chciało ją umieścić w lokalu socjalnym, ale wolała zostać tutaj. - Przecież tu teraz każdy może wejść i wziąć, to co jeszcze mi zostało - tłumaczyła. - W dodatku, co ja miałabym zrobić z kotami? Tylko one mi zostały - dodała.

Po pożarze została też masa rzeczy, które trzeba wynieść z mieszkania, żeby móc zacząć remont. - W tym tygodniu pojedzie tam ekipa, która się tym zajmie - powiedział nam wczoraj wicestarosta Leopold Owsiak. Po szczegóły odesłał do szefa Zarządu Dróg Powiatowych Jana Stachowiak, bo ma on grupę remontową, która pomoże uporządkować dom. - Działamy jutro od samego rana - zapowiedział J. Stachowiak. - Przede wszystkim tam posprzątamy, przygotujemy do wywózki spalone elementy konstrukcji, a potem zabierzemy się za remont. Zrobimy wszystko to, co potrafimy sami - dodał.

Anna Śliwińska, naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami w starostwie powiatowym, osobiście była na miejscu tragedii, a teraz szuka możliwości prawnych, żeby
pomóc pani Ewie w jak największym stopniu. - Czekamy na decyzję nadzoru budowlanego, żeby móc rozpocząć prace remontowe. Na razie nadzór stwierdził, że pani Ewa może tam mieszkać - dodała. Opowiadała też, że powiat zadbał o opał dla kobiety. Dostała na razie pół tony węgla. Dzięki temu, w domu, w którym hula wiatr, bo cześć budynku jest odkryta, można chociaż trochę się ogrzać. Pomógł też szef Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Słubicach Ireneusz Woźniak. Gdy powiedzieliśmy mu, że pani Ewa nie ma za co wynająć kontenera na śmieci, żeby móc rozpocząć sprzątanie po pożarze, zareagował natychmiast. Tego samego dnia pracownicy PUK zawieźli kontener do Pławidła.

Panią Ewę wspiera też Anna Kopeć z Kostrzyna. Kilka dni temu przywiozła do Pławidła brata. W trójkę zabrali się do sprzątania. - Narobiliśmy się, ale trochę ogarnęliśmy ten straszny bałagan - opowiadała nam. W niedzielę wieczorem zadzwoniła do niej z płaczem pani Ewa. Wróciła właśnie z cmentarza (w ub. roku pochowała mamę) i na swoim podwórku zastała dziewięciu pijanych mężczyzn z wioski i ...stertę przerzuconych od sąsiadów śmieci, które zostały po pożarze w ich części budynku. Było ciemno, bała się, bo mężczyźni jej grozili. Wezwała policję. Mamy zdjęcie, na którym widać, jak po wizycie mężczyzn wygląda znów podwórka pani Ewy. - Tak się tam napracowaliśmy, a tu coś takiego!- mówiła nam łamiącym się głosem A. Kopeć.

- Przeżyłam koszmar i był moment, że myślałam, że już nie mam siły walczyć - przyznała nam wczoraj pani Ewa. Teraz najbardziej boi się mrozów, które mogą nadejść w każdej chwili, bo nie wie jak wtedy będzie żyła. Nadal nie ma też prądu, bo instalacja elektryczna po pożarze nadaje się już tylko do wymiany. Dla samotnej, starszej kobiety to gigantyczne wyzwania. Na razie ratuje ją pożyczony agregat, ale nie zawsze działa. Gdy zaczyna szwankować, dom tonie w ciemnościach. A one potęgują strach.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska