MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miłośnicy skateboardingu z Żar marzą o skateparku

Redakcja
Dwunastoletni mieszkańcy ulicy Zgorzeleckiej od dawna marzą o skateparku.
Dwunastoletni mieszkańcy ulicy Zgorzeleckiej od dawna marzą o skateparku. fot. Aleksandra Łuczyńska
Mają po dwanaście lat, ich pasją jest skateboarding. Jest tylko jeden problem - od jedynego w mieście skateparku dzieli ich kilka kilometrów, dlatego marzą o tym, żeby w ich dzielnicy powstał jeszcze jeden.

Wszyscy mieszkają przy ul. Zgorzeleckiej. Tutaj miłośnicy jazdy na deskorolce nie mogą liczyć na zbyt duże pole do popisu - długa ulica, wzdłuż niej chodniki, najczęściej pełne dziur i wyboiste. Niestety, kiedy nie mają wyjścia, muszą jeździć właśnie tutaj, jednak to nie podoba się okolicznym mieszkańcom.

Zaniepokojeni są także rodzice, którzy obawiają się, że chłopcy mogliby dostać się pod koła rozpędzonych samochodów, a tych przez Zgorzelecką przejeżdża każdego dnia niemało. W tej sprawie napisał do nas Konrad Wilczyński. Dwunastolatek prosi o pomoc. "Ja i moi koledzy, którzy kochają skateboarding chcieliśmy prosić o budowę małej rampy albo chociaż dwóch małych ramp". Na swoim koncie Konrad i jego koledzy - Michał Pieszak, Mateusz Żołądkowski i Kamil Eltman, mają już rozmowę z policjantami, którzy zabronili im jeździć po chodnikach.
- Wiemy, że nie można tego robić, bo to niebezpieczne, ale my naprawdę nie wiemy, co ze sobą zrobić. W całej dzielnicy nie ma nigdzie miejsca, gdzie moglibyśmy sobie pojeździć. Niedawno zrobiliśmy sobie sami rampę, ale potem deski ktoś ukradł i już nie mamy nic - mówią zrozpaczeni chłopcy, którzy w ostateczności bawią się w ogrodzie jednego z nich. Pokazują nam to miejsce. To zaledwie kilka metrów wąskiego chodnika, dla skateboardzistów żadna atrakcja.

- Jeździmy tutaj, ale tylko od czasu do czasu, bo dorosłym też się to nie podoba, robimy hałas, niszczymy przez to wjazd. Tak naprawdę tylko jeden dzień w tygodniu możemy pozwolić sobie na wypad na skatepark przy Chopina. O ile oczywiście jest ładna pogoda, ale to i tak jest na drugim końcu miasta. Marzymy o czymś takim tutaj, tym bardziej, że takich jak my jest dużo więcej - tłumaczą.
- Widać, że nie mają, co ze sobą robić ze sobą, takie miejsce bardzo by się im przydało - przyznaje ojciec jednego z chłopców.
- Miejsce już mamy, takie nie za duże idealnie pasuje na mały skatepark. My naprawdę nie chcemy dużo, chociaż odrobinę sprzętu. Nawet zaczęliśmy zbierać na jeden z elementów, który kosztuje aż dwieście złotych. Bardzo nam na tym zależy, to nasz prawdziwa pasja - zapewniają młodzi miłośnicy skateboardingu. Czy są jakieś szanse na to, że ich marzenia zostaną spełnione? Wszystko w rękach władz miasta. Te nie pozostawiają wątpliwości.

- Na dzień dzisiejszy nie ma nadziei na to, że w tej dzielnicy powstanie skatepark, ale to nie oznacza, że w przyszłości nie ma na to szans. W tej chwili są ważniejsze zadania, które musimy zrealizować przy Zgorzeleckiej, są chodniki, kanalizacja. Sprawy zabaw i rekreacji zostawimy na koniec. Jest więcej szans, że podobna inwestycja mogłaby być zrealizowana bliżej ulicy Brata Alberta i Komuny Paryskiej. Jest już plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu, który zakłada budowę osiedla, w tym także placów zabaw, niewykluczone, że mógłby powstać tam skatepark - wyjaśnia Roman Pogorzelec, burmistrz miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska