MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Leśny: - Chcę dać ludziom nadzieję na wyczekiwane zmiany!

Dariusz Brożek 95 742 16 83 dbroż[email protected]
Mirosław Leśny ma 52 lata. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie, na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu ukończył podyplomowo zarządzanie turystyką i sportem. Od 12 lat jest radnym, kieruje ośrodkiem sportu w Międzychodzie. Startuje z komitetu Twój Samorząd.
Mirosław Leśny ma 52 lata. Jest absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie, na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu ukończył podyplomowo zarządzanie turystyką i sportem. Od 12 lat jest radnym, kieruje ośrodkiem sportu w Międzychodzie. Startuje z komitetu Twój Samorząd. fot. Dariusz Brożek
Kandydat na wójta Pszczewa MIROSŁAW LEŚNY mówi, że chce wyciągnąć gminę z zastoju. Jego atutem ma być wykształcenie menedżera oraz doświadczenie nabyte w czasie kilkunastoletniej pracy w radzie gminy i na stanowisku dyrektora ośrodka sportu.

- Dlaczego pan chce zostać wójtem?

- Odczuwam bardzo dużą presję ze strony mieszkańców, którzy czekają na zmiany w naszej gminie. Wierzę, że podołam tym wyzwaniom, choć z pewnością lekko nie będzie. Mieszkańcom nie podoba się na przykład to, że z niektórych inwestycji korzysta bardzo wąska grupa. Przykładem jest budowa drogi Brzeźno-Wierzbno, gdzie znajduje się tylko kilka gospodarstw.

- Obecny wójt uchodzi jednak za skutecznego samorządowca. Zgadza się pan z tą opinią?

- W wielu wioskach trwają obecnie rozmaite inwestycje. Budowane są chodniki, w rodzinnej wsi wójta Świechocinie powstaje świetlica za około milion złotych. Dziwnym trafem inwestycyjny bum zbiegł się w czasie z wyborami. Poza tym samorząd zaczyna się zadłużać. Przez wiele lat Pszczew był bardzo bogatą gminą. Tymczasem obecnie władze zaciągają kredyt w wysokości około pięciu milionów złotych. To bardzo zły sygnał.

- O urząd ubiega się także wójt, który rządzi Pszczewem od 12 lat. Jak ocenia pan swoje szanse?

- Startuję, bo jestem przekonany, że mam szanse wygrać. Chcę dać ludziom możliwość wyboru. Wspiera mnie wiele osób. Także dwóch radnych, którzy przed czterema laty zdobyli mandaty startując z komitetu wójta. Nie miałem problemów ze skompletowaniem naszej listy. W moim komitecie jest na przykład Gabriela Cop z Silnej, która obecnie zasiada w radzie. Jest także radny i nauczyciel Romuald Tankielun, nauczyciel Józef Piotrowski, leśnik Ireneusz Opala, czy Leon Wajman, który prowadzi imprezy plenerowe w Pszczewie. W Stołuniu o mandat ubiegać się będzie właściciel dużego gospodarstwa i handlowiec Władysław Dzidziński. Przy ich pomocy chciałbym wyciągnąć gminę z obecnej stagnacji.

- Jakie pan ma kwalifikacje do kierowania gminą?

- Moim atutem jest wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Morskiej oraz studiów podyplomowych z zakresu menedżer sportu i menedżer turystyki. Od kilkunastu lat jestem radnym rady gminy. Poznałem w tym czasie mechanizmy funkcjonowania samorządu. Od 15 lat kieruję też Międzychodzkim Ośrodkiem Sportu, Turystyki i Rekreacji, który jest zakładem budżetowym gminy.

- Jakie są najważniejsze cele i założenia pana programu?

- Gmina powinna się rozwijać równomiernie. Inwestycje w Pszczewie czy rodzinnej wsi wójta nie mogą być realizowane kosztem zastoju innych wsi. Ważne jest też budownictwo komunalne i jednorodzinne. Zamierzam zacieśnić współpracę z miejscowymi przedsiębiorcami i ich wspierać, bo to przecież oni dają pracę mieszkańcom i płacą podatki. Na pomoc urzędu będą mogli liczyć także rolnicy. Kolejnym filarem lokalnej gospodarki są wczasowicze, którzy wypoczywają nad naszymi jeziorami. Gmina jest wprawdzie turystyczną perłą regionu, ale nie możemy spoczywać na laurach. Musimy inwestować w infrastrukturę, żeby przyciągnąć kolejnych gości. Można sporo zrobić za niewielkie pieniądze. Planuję na przykład rewitalizację promenady nad jeziorem Kochle. To urokliwe miejsce, ale zaniedbane. Trzeba też wybudować tak zwaną dużą obwodnicę, żeby samochody przejeżdżające tranzytowo w kierunku Międzyrzecza czy Poznania nie paraliżowały ruchu w Pszczewie.

- Czy planuje pan jakieś roszady w urzędzie lub jednostkach organizacyjnych gminy?

- Rewolucji nie planuję. Ani organizacyjnej ani kadrowej. Uważam, że przy pomocy obecnych urzędników, wykorzystując ich doświadczenie i wiedzę, uda się stworzyć urząd przyjazny mieszkańcom. Taki urząd, z którego petenci wychodzą zadowoleni, gdyż bez zbędnych ceregieli i straty czasu udało się im załatwić swoje sprawy.

- Nawet najlepsza administracja samorządowa nie uleczy jednak wszystkich bolączek mieszkańców. Gmina przecież nie wyremontuje na przykład drogi do Trzciela, bo należy ona do powiatu. Co pan na to?

- Naszym zadaniem jest naciskanie na starostwo, czy instytucje wojewódzkie odpowiedzialne za infrastrukturę w naszej gminie. Na przykład za podlegającą powiatowi drogę przez Borowy Młyn do Trzciela. Jest w fatalnym stanie, dlatego musimy używać wszystkich możliwych sposobów, aby została wreszcie wyremontowana i poszerzona, także przy ewentualnym współfinansowaniu gminy. Inwestycje drogowe trzeba planować z głową, żeby nie doprowadzić do takich sytuacji jakich skutki obecnie odczuwamy. Jednoczesna realizacja remontu drogi w Stołuniu i remontu mostu w Policku odcięła Pszczew od Międzyrzecza, utrudnia życie mieszkańcom tych wsi i wszystkim kierowcom. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do takiego stanu. Dla dobra gminy i jej mieszkańców jestem gotowy zrobić bardzo wiele. Ile tylko zdołam, nawet stanę na głowie!

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska