Przed mistrzostwami zachodnie media przestrzegały, że Polska i Ukraina nie są wolne od rasizmu. BBC prosiła nawet ciemnoskórych obywateli Wielkiej Brytanii, by nie wyjeżdżali kibicować swej reprezentacji, bo mogą wrócić w trumnach. Te obawy okazały się, na szczęście, płonne. Ożyły za to demony historii. Zostały uwolnione we wtorkowy wieczór przez polską i rosyjską chuliganerię. Starcia na ulicach Warszawy oglądał cały świat. I nie mógł zrozumieć, dlaczego Słowianie skaczą sobie do oczu.
UEFA dostrzega problem. Do Fan Campu, usytuowanego przy warszawskim Centrum Olimpijskim zaprosiła trzech legendarnych piłkarzy: Holendra Ruuda Gullita, Anglika Paula Elliotta i naszego Dariusza Dziekanowskiego. Spotkali się, by otworzyć Streetkick Fare - strefę aktywności dla kibiców w ramach projektu Europejskiej Federacji Piłkarskiej ,,Szacunek dla różnorodności’’. Streetkick pomaga jednoczyć ludzi poprzez organizowanie rozgrywek na mobilnych miniboiskach.
Dziekanowski wypowiedział słowa, miłe sercu każdego Lubuszanina: - Przeciwko Ruudowi zagrałem pierwszy raz w Gorzowie. Mieliśmy wtedy po 16 lat. Polska wygrała 1:0, a ja strzeliłem zwycięską bramkę. O incydentach w trakcie polsko-ukraińskich mistrzostw wolałbym mówić jak najmniej. W ten sposób starają się zaistnieć ludzie, którzy nie mają pomysłu na życie.
Elliot ma z Polski wyłącznie dobre wspomnienia. - Często przyjeżdżałem do waszego kraju i zawsze byłem tutaj dobrze traktowany. Powiem więcej: czułem szacunek. Wykorzystajcie Euro, by pogłębić takie postawy.
Najwięcej obowiązków miał Gullit. Najpierw oficjalnie otworzył Streetkick Fare, a potem sędziował mecz z udziałem wolontariuszy Euro. Dobrano do niego chłopców, pochodzących z różnych stron świata. Wynik był nieważny, bo liczyła się integracja i obecność futbolowych legend. - Nie pozwólcie nigdy sędziemu przerwać meczu z powodu rasistowskich zachowań. Miejcie odwagę się im przeciwstawić! - zaapelował do młodzieży mistrz Europy z 1988 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?