Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa Polski juniorek starszych: gorzowianki marzyły o złocie, polkowiczanki co najmniej o brązie

(pat, kor)
Srebrne medalistki mistrzostw Polski juniorek starszych z Gorzowa wraz z trenerem Robertem Pieczyrakiem (pierwszy z lewej w górnym rzędzie)
Srebrne medalistki mistrzostw Polski juniorek starszych z Gorzowa wraz z trenerem Robertem Pieczyrakiem (pierwszy z lewej w górnym rzędzie) fot. Archiwum AZS PWSZ Gorzów
Jednym smutek, drugim... smutek. Czemu? Bo z mistrzostw Polski juniorek starszych, które zakończyły się w niedzielę w Gdyni, nasze zespoły wracają z jednym, srebrnym medalem.

Nadmorski kurort po raz trzeci w ciągu czterech ostatnich lat gościł finalistki krajowego czempionatu. Dlatego obok AZS-u PWSZ-u Gorzów, w gronie faworytem był też gdyński VBW GTK. Tak też się stało.

Kara za grzechy

W finale (szczegółowe wyniki podaliśmy wczoraj) górą były gospodynie, które pokonały akademiczki 90:75. Gorzowianki trzymały się do połowy trzeciej kwarty, ale skuteczne rzuty najlepszego strzelca i MVP turnieju Olivii Tomiałowicz oraz Marty Dobrowolskiej przechyliły szalę na korzyść VBW GTK. Na pocieszenie Agnieszka Kaczmarczyk została wybrana do najlepszej piątki turnieju.

Przed zawodami głośnym echem odbiła się dyskwalifikacja MUKS-u Poznań. Klub z Wielkopolski chciał być ponad przepisami i w eliminacjach wystawił swoje dwie wychowanki, które obecnie grają w innych zespołach. Protest trzech finalistów został uznany, a gorzowski trener Robert Pieczyrak okrzyknięty w poznańskiej prasie głównym winowajcą "nieszczęścia". - W Gdyni nikt jednak MUKS-u nie żałował - przyznał szkoleniowiec. - W końcu młodzież ma mieć radość z gry, więc dobrze, że sztuczne budowanie dream teamu zostało ukarane.

Do czterech razy srebro

Jak trener AZS-u ocenia występ drużyny? - Mimo niedosytu, który czujemy, bo marzyliśmy o złocie, udanie - uważa twórca sukcesu. - Najlepszy mecz rozegraliśmy w fazie grupowej z gdyniankami. Ale w finale rywalki już nie dały się zaskoczyć.

Wyciągnęły wnioski z pierwszego pojedynku i zneutralizowały naszą mocną broń, czyli szybki atak. Gdy naprzeciw siebie stoją dwie równorzędne drużyny, to o wyniku często decyduje też dyspozycja dnia. Tak też się stało, ale do dziewczyn nie mam żadnych pretensji. Wiele osób dałoby się posiekać, żeby być na naszym miejscu.

Pieczyrak przyznaje, że poniżej oczekiwań spisały się Justyna Maruszczak i Claudia Trębicka, które na co dzień trenują z seniorkami. Na plus wypadły za to Karolina Łodygowska i Julia Grelewicz. Jeśli do gorzowskiego klubu uda się ściągnąć wysokiego gracza w miejsce kończących wiek juniorek Kaczmarczyk i Łodygowskiej, za rok AZS PWSZ znów powalczy o złoto.

Znów bez medalu

Drugi nasz zespół, Orzeł Polkowice, po raz trzeci z rzędu zajął miejsce tuż za podium. We wcześniejszych finałach podopiecznym trenera Arkadiusza Rusina zabrakło przysłowiowego łutu szczęścia. Teraz przegrały na własne życzenie.

- Ze słabą skutecznością za trzy trudno wygrać mecz. Myślę, że ten element zdecydował o tym, że ponownie nie udało nam się wskoczyć na pudło - mówi szkoleniowiec Orła. - Zespół z Głuchołazów był absolutnie w naszym zasięgu. Przed wyjazdem do Gdyni zapowiadałem, że jedziemy po medal, dlatego uważam turniej za przegrany.

Na usprawiedliwienie polkowiczanek trzeba wspomnieć, że dwie z nich - Monika Jasnowska oraz Agata Szczepanik na co dzień trenują w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, a Paulina Rozwadowska i Katarzyna Bednarczyk ćwiczą z pierwszym zespołem. Czasu na wspólne treningi przed wyjazdem do Gdyni nie było więc zbyt wiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska