Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata: Pierwsza porażka Polaków. Pobili nas Szwedzi!

Przemysław Piotrowski
W ostatnim meczu pierwszej rundy mistrzostw świata w Szwecji Polacy przegrali z gospodarzami, którzy pokazali, że nie tylko my dysponujemy twardą defensywą. W drugiej połowie naszych snajperów wręcz rozszarpali.

Przed tym meczem to Polacy byli w lepszych humorach, bo mieli komplet punktów i nawet w razie porażki niebo by się im na głowę nie zwaliło. W trudniejszej sytuacji byli gospodarze, dla których przegrana oznaczałaby spadek do samego piekła, a przynajmniej tuż do jego bram. Dlaczego? Wówczas do drugiej grupy wchodziliby z zerowym dorobkiem i marnymi szansami na awans do półfinałów. Ale przecież sami sobie piwa nawarzyli, ulegając rewelacji mistrzostw, drużynie Argentyny, która już wiemy, też znajdzie się w kolejnej fazie. A my? Porażka znacznie utrudniłaby walkę o strefę medalową, ale na pewno nie bylibyśmy bez szans. W razie triumfu nad Szwedami, upragnione półfinały mielibyśmy natomiast na wyciągnięcie ręki, bo na starcie, w tabeli przy naszej reprezentacji widniałyby aż cztery "oczka". Ale aby tak się stało, musieliśmy wyszarpać zwycięstwo Szwedom, pragnącym się odegrać za "wtopę" z Argentyną.

Wiadomo, że kluczem do zwycięstwa nad broniącymi strefą gospodarzami będzie dobra dyspozycja obrotowego Bartosza Jureckiego oraz miotającego z dystansu Karola Bieleckiego. Oni nie mogli zawieść. Niestety, z tego zadania na początku meczu wywiązywał się tylko ten pierwszy, bo nasz "terminator" nie mógł się przełamać i po pierwszym rzucie w słupek, był zupełnie niewidoczny. Ale Jurecki robił swoje, a wspaniale wspomagał go, wyręczając niejako Bieleckiego, Marcin Lijewski, którego rzuty z dystansu były perfekcyjnie celne. Nasz obrotowy był natomiast jak czołg, przebijał się prze obrońców szwedzkich i pewnie wykańczał swoje sytuacje. Ale szwankowała defensywa, a niemiłosiernie karcił ją gwiazdor gospodarzy Kim Andersson. Przez to wciąż nie mogliśmy wyjść na prowadzenie, a w pewnym momencie na tablicy pojawił się nawet wynik 10:6 dla miejscowych. Na szczęście w do akcji znów wkroczył Lijewski i Jurecki i wyrównaliśmy. Dodajmy, w między czasie Sławomir Szmal wybronił dwa rzuty karne, co również nam bardzo pomogło. Ale końcówka znów należała do Szwedów i na przerwę schodziliśmy przegrywając dwoma bramkami. Najgorsze miało dopiero nadejść...

Dlaczego? W drugiej połowie tak naprawdę grał w naszej drużynie tylko Sławomir Szmal. Przebłyski miał Bielecki i Tomasz Tłuczyński, ale to było za mało. Nasze skrzydła nie istniały, nie zdobyliśmy z tych pozycji ani jednej bramki. Jurecki również zupełni zgasł, a największe pretensje możemy mieć do niego za sytuację z 51 min, gdy byliśmy w chwilowym gazie, ale nasz obrotowy przegrał akcję sam na sam z, to trzeba przyznać, fantastycznym w bramce Jonasem Sjostrandem. To był kluczowy moment, bo mogliśmy złapać kontakt, a tak rywale na odskoczyli i już do końca trzymali wynik. Na nic zdały się koleje kapitalne interwencje Szmala, bo koledzy z ataku po prostu w żaden sposób nie potrafili znaleźć recepty na rozegranie akcji. Ich próby kończyły się na twardych defensorach Szwedów lub nieudanych rzutach rozpaczy z dystansu.

Szkoda, wielka szkoda, bo ten mecz był do wygrania. Broniliśmy dobrze, Szmal wyciągał nieprawdopodobne rzuty, ale zabrakło zgrania w ofensywie. Najbardziej zawodziły skrzydła, i to bez dwóch zdań, bo nie potrafiliśmy uruchomić Tłuczyńskiego, czy Mariusza Jurasika praktycznie ani razu, nawet w przewadze!

Do drugiej grupy przechodzimy z dwoma punktami, podobnie jak Argentyna i właśnie Szwecja. Droga do półfinałów daleka, ale osiągalna. Musimy tylko grać na maksimum w każdej formacji. Wówczas będzie dobrze. Musi być!

W pozostałych meczach naszej grupy: Korea - Słowacja 31:26, Chile - Argentyna 25:35

1. Szwecja 5 8 142:112
2. Polska 5 8 142:123
3. Argentyna 5 7 133:114
4. Korea Płd. 5 5 137:128
5. Słowacja 5 1128:156
6. Chile 5 1 117:167

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska