MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie czarnej sztuki

Agata Ceglińska fot. Marek Marcinkowski
Panowie Janusz i Maciej Ciechanowscy prowadząc wydawnictwo udowodnili, że firma rodzinna to świetny pomysł na biznes i... hobby
Panowie Janusz i Maciej Ciechanowscy prowadząc wydawnictwo udowodnili, że firma rodzinna to świetny pomysł na biznes i... hobby
Janusz i Maciej Ciechanowscy, ojciec z synem, zgodnie mówią, że dzięki własnemu wydawnictwu realizują swoje pasje. Zresztą czy mogło być inaczej, skoro obaj wąchali farbę drukarską od dziecka?

Kiedy wchodzimy do pawilonu przy ul. Wyszyńskiego w Zielonej Górze, gdzie mieści się Wydawnictwo "MAjUS” rzuca się w oczy dyplom z pieczęcią lakową.

- To tzw. List Chrztu - wyjaśnia pan Janusz. - Otrzymałem go w 1966 roku od Mistrzów Obrządku, Uczniów Czarnego Kunsztu, czyli kolegów z Zielonogórskich Zakładów Graficznych na pamiątkę uzyskania "praw i przywilejów wolnego drukarza”.

Po wojnie wuj pana Janusza, Franciszek Nasarzewski, przyjechał na zachód Polski. Uruchomił drukarnię w Kożuchowie, a w 1952 roku zaproponowano mu pracę zecera-metrampaża w Zielonej Górze w chwili, gdy zaczęto wydawać "Gazetę Zielonogórską”. Był przez długie lata kierownikiem drukarni przy ul. Reja 5. Ciechanowski-senior często go odwiedzał i po maturze przyjechał do Zielonej Góry.

- Kolejno zdobywałem nowe umiejętności - mówi pan Janusz. - Zostałem zecerem, linotypistą, przez 25 lat pracowałem w produkcji, a w warszawskiej Szkole Poligraficznej uzyskałem tytuł redaktora technicznego.

 

Firma jest spółką

 

W 1992 r. zostało zarejestrowane wydawnictwo jako spółka cywilna. Pierwszą władzę firmy stanowiły Bożena Rudkiewicz (córka Nasarzewskiego) i córka pana Janusza - Renata Klimenko.

- A ja zapach farby drukarskiej poznałem jako dziecko biegając po drukarni przy placu Lenina - śmieje się Maciej Ciechanowski. - Ukończyłem tę samą szkołę co tata i rozpocząłem pracę jako grafik komputerowy. Podczas studiów wróciłem do rodzinnej firmy i już tu zostałem.

I zrodził się "Majus Design” zajmujący się projektowaniem i wykonywaniem gadżetów motoryzacyjnych, nadruków na koszulkach, reklam na pojazdy, witryny sklepowe.

- Jesteśmy spółką cywilną - mówi J. Ciechanowski. - Pracujemy we dwóch, chyba że mamy duże zlecenie. Wtedy pomagają nam żony. Bo "Majus” to z założenia biznes rodzinny.

- Wachlarz naszych działań jest szeroki - dodaje junior. - Zajmujemy się wydawaniem książek, robimy pieczątki, wizytówki. Kiedyś mieliśmy nawet hasło "Od wizytówki do książki”. Inwestujemy w sprzęt oraz nowe oprogramowanie do składu i łamania publikacji. Żeby iść z duchem czasu prowadzimy też sprzedaż przez internet.


Nadruki na koszulkach

 

W pomieszczeniu firmy oprócz kserokopiarek, drukarek, urządzeń do oprawy prac magisterskich i plotera tnącego stoi najnowszy nabytek, sprowadzona z USA maszyna do wykonywania nadruków na koszulkach.

- Ta technologia pozwala umieścić na tekstyliach niemal wszystko: zdjęcia, grafikę - tłumaczy M. Ciechanowski. - Ale pomysły klientów i tak nas zaskakują. Kiedyś mężczyzna zamówił koszulkę dla żony w ciąży. Było na niej zdjęcie USG dziecka i napis "We wrześniu wychodzę!”.

- Ale generalnie jesteśmy przede wszystkim wydawnictwem - przypomina pan Janusz. - Oferujemy pomoc techniczno-redakcyjną, doradzamy literackim debiutantom.

- Dla nas duże znaczenie ma, żeby od strony technicznej wszystkie zamówienia były wykonane niemal perfekcyjnie - mówi pan Maciej. - Zobowiązuje nas do tego wykształcenie.


Realizują swoje pasje

 

- Ten, kto chciałby otworzyć takie wydawnictwo powinien mieć pomysły, lokal i pieniądze lub chociaż dwie z tych rzeczy - uważa J. Ciechanowski. - Należy też odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będzie się również zajmować sprzedażą (my tego nie robimy), czy zajmować produkcją książek od A do Z? No, ale najważniejsze, żeby mieć wiedzę o poligrafii, z dziedziny wydawniczej i rozpoznać rynek. Bo czasem człowiek musi dołożyć do biznesu z emerytury. Ale później wszystko się zwraca.

Firma od trzech lat bierze kredyt obrotowy, który pozwala inwestować w nowości, a właścicielom realizować własne pasje - projektować gadżety motoryzacyjne (Maciej jest fanem motoryzacji) czy dyplomy dla wędkarzy (obaj uwielbiają łowić). - Mamy szczęście, że nasza profesja pozwala robić to, co lubimy - mówią ojciec i syn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska