Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogę pomóc lecznicy

Tatiana Mikułko
Tadeusz Horbacz. Ma 57 lat. Żonaty, trójka dzieci. Mieszka w Gorzowie. Z wykształcenia jest ekonomistą.
Tadeusz Horbacz. Ma 57 lat. Żonaty, trójka dzieci. Mieszka w Gorzowie. Z wykształcenia jest ekonomistą. fot. Katarzyna Chądzyńska
Rozmowa.z Tadeuszem Horbaczem, byłym szefem szpitala w Drezdenku i doradcą do spraw restrukturyzacji szpitala w Gorzowie

- Wystartuje pan w konkursie na menedżera gorzowskiego szpitala? - Nie. Szpital nie potrzebuje pojedynczego menedżera, lecz zgranej ekipy kierownictwa znającej się na medycynie, administracji, ekonomii.

- Widzi pan dla siebie miejsce w takim zespole? - Mogę pomóc.

- Nad czym pan obecnie pracuje? - Nad ugodą z ZUS-em. Chcemy zawrzeć układ ratalny na pięć lat, który pozwoliłby spłacić należności za lata 2004-06. 20 mln zł musimy oddać jak najszybciej, a resztę będziemy mogli rozłożyć na raty. Pozwoli to zmniejszyć dług szpitala o około 50 mln zł. Moim zdaniem, to mogło być zrobione już dawno. Dyrektor Leszek Wakulicz popełnił grzech zaniechania. Bezczelnie zachowuje się miasto. Stawia warunki, że daruje dług, jeśli oddamy mu teren przy Teatralnej. Jeśli chce tę ziemię, niech ją kupi, a dług umorzy z powodów społecznych.

POWIAT GO ODWOŁAŁ

T. Horbacz w miniony czwartek został odwołany ze stanowiska dyrektora szpitala powiatowego w Drezdenku (pisaliśmy o tym w piątkowej ,,GL''; ,,Horbacz odwołany''). Zarząd powiatu odrzucił trzy wersje planu finansowego szpitala na ten rok, bo nie zapewniały one rozwoju lecznicy. Szpital jest zadłużony na około 20 mln zł. Spłatę 19 mln zł kredytu poręczyło starostwo i gm. Drezdenko. Zamiast spodziewanych 500 tys. zł dochodów, w zeszłym roku odnotował 400 tys. zł strat.

(włod)

- Jeśli się uda ułożyć z wierzycielami, co dalej? - Równolegle analizuję nieruchomości będące własnością szpitala, rozliczam dotacje przyznane przez marszałka, pracuję nad nową strukturą zatrudnienia. Wnioski są takie, że szpital nie potrzebuje aż 52 hektarów ziemi, w dokumentach panuje bałagan, a pracowników jest za dużo.

- Ile za dużo? - Nie chcę rzucać liczbami. Zatrudnienie trzeba będzie dopasować do nowej struktury szpitala. Lecznica w tym kształcie się nie utrzyma. Likwidacja jest bardzo realna.

- Jak to rozumieć? - Likwiduje się szpital publiczny, a na jego miejsce powołuje drugi. Budynki przy Warszawskiej najprawdopodobniej będą sprywatyzowane. Przy Walczaka trzeba będzie odbudować silną psychiatrię. Lecznica przy Dekerta ma szansę pójść w kierunku wysokiej specjalizacji, nawet klinicznej. Martwi mnie jednak brak mobilizacji wśród pracowników do przeprowadzenia zmian, które są nieuchronne. Wynika to z przerostu kadr. Tych ludzi jest tak dużo, że nie wiedzą, co mają robić. Panuje też niespotykana tytułomania. Za dużo jest zastępców kierowników, pielęgniarek oddziałowych, ordynatorów... Trzeba to ukrócić.

- Doradza pan szpitalowi, a w sądzie przeciwko panu toczy się już trzecia sprawa. - Sprawy w sądzie powstały z donosów na mnie. Nigdy nie działałem, kierując się prywatnym interesem. To, co robiłem, zawsze było z korzyścią dla skarbu państwa. Jestem pewien, że w tej sprawie, jak i w dwóch poprzednich, sąd umorzy postępowanie.

- Został pan odwołany ze stanowiska dyrektora szpitala w Drezdenku. Czy nadal będzie pan więc doradzał szpitalowi w Gorzowie? - Oczywiście. Nie widzę związku między tymi dwoma sprawami. Mam w Gorzowie do wykonania pewne zadanie, które muszę dokończyć. Moje odejście z Drezdenka niczego tu nie zmienia.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska