Morsowanie w Lubuskiem jest w modzie już od lat! Zobacz, jakie akcje przeprowadzali Lubuszanie
Przepłynięcie Odrę wpław? Zanurzenie się w rwącym nurcie Warty i dopłynięcie na drugi brzeg? A może orzeźwiająca kąpiel w lodowatych jeziorach? Dla lubuskich morsów nie ma rzeczy niemożliwych. Nie tylko propagują zdrowy tryb życia, ale jeszcze się przy tym świetnie bawią.
Myślisz, że morsowanie to nowa moda? W Lubuskiem morsy pluskają się w lodowatej wodzie już od lat! Zobacz, jakie akcje organizowali na naszym terenie.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
Szachy w mroźnej wodzie? Dla morsów to nic nadzwyczajnego
Luty 2017 r. - Dużo trudniej jest skupić się na grze - mówi Sławomir Sasor, który wraz z kolegą rozegrał partyjkę szachów siedząc w lodowatej wodzie
Dwóch mężczyzn grających w szachy – to nie jest żadna niecodzienność. Ale sprawa zaczyna wyglądać zupełnie inaczej, gdy panowie są po pachy zanurzeni w lodowatej wodzie, a szachownica pływa na kawałku styropianu.
Tak właśnie wyglądał partyjka królewskiej gry, którą rozegrało dwóch kożuchowskich morsów. Całość została nagrana i udostępniona w internecie na facebookowym profilu Sławomira Sasora (który zresztą wygrał te nietypowe zmagania).
- Podwodne szachy widziałem, nawodnych jeszcze nie! I to zimowych! – śmieje się kożuchowski mors, który przyznaje, że ze względu na warunki była to bardzo szybka partia. W takowych ma zresztą największą wprawę – na jednym z internetowych portali do gier, ma na swoim koncie już 20 tys. rozegranych partii. - Gram w szachy na trzy minuty. I my też tak właśnie graliśmy, szybko bez głębszego zastanowienia – wyjaśnia S. Sasor, który dodaje, że pomysł na lodowe szachy zrodził się właśnie ze wspólnego umawiania na partyjkę
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
Tego jeszcze nie było! Dwóch śmiałków przepłynęło Wartę
6 marca 2012 r. morsy wpław przepłynęły Wartę. Po co? Żeby zwrócić uwagę na tę niemal zapomnianą rzekę. I pokazać, że jak się chce, to można na niej organizować ciekawe wydarzenia.
Temperatura powietrza cztery stopnie, wody trzy. W takiej scenerii na nabrzeżu przy Admirze rozbiera się dwóch mężczyzn. Najpierw jeden, a po kilku minutach drugi wchodzą do Warty. Wypływają na drugim brzegu, niedaleko willi po LOK. Po co to wszystko? - 18 marca mają do Gorzowa przyjechać morsy m.in. z Mielna, Szczecina i Choszczna. Tego dnia Wartę pokona wpław około 30 osób. To, co robimy dzisiaj, to taka próba generalna - tłumaczy Jerzy Złotowski, jeden z gorzowskich morsów.
Sprawa nie jest prosta. Tym bardziej że przed morsami nikt tego w Gorzowie w ostatnich latach nie robił. Dlatego każdego śmiałka asekurował wczoraj i będzie asekurował 18 marca ratownik na łódce. Na pewno nie jest to do końca bezpieczne, ale za to przykuwa uwagę mieszkańców. Gorzowskie morsy mają już za sobą przepłynięcie w 2009 r. w ten sposób Wisły w Krakowie. Stąd nazwa imprezy: "Przepłynęliśmy Wisłę, przepłyniemy Wartę". Wczoraj się udało. - Najważniejsze, to po wyjściu z wody zjeść lody, albo coś zimnego. Na pewno nie ciepłe, zapalenie gardła murowane - Andrzej Półtorak, który wczoraj pokonał Wartę.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!
Morsy... forsowały Odrę. W Cigacicach rzekę przepłynęło 96 śmiałków
Prawie 100 śmiałków rzuciło się do Odry w Cigacicach w niedzielę, 9 kwietnia 2017 r.. Stało się tak z inicjatywy morsów zielonogórskich "Spoko Tato" i Grzegorza Blauta.
To była już druga edycja tej imprezy. Rok temu uczestników było 26. Teraz zgłosiło się 96 odważnych. Najmłodszymi morsami byli synowie pana Grzegorza, 11-letni Tomek i 8-letni Iwan. Nad przygotowaniem synów i męża czuwała mama i żona Marta. Także morsująca, ale na Odrę się nie zdecydowała.
Morsy lubią wyzwania, ale to nie było stanie w jeziorze. Tu trzeba było zmagać się z nurtem, który jest miejscami bardzo silny. Ale to nie zniechęciło śmiałków.
- Endorfiny działają, było super - stwierdziła Paulina Matyjasik z "Wodnego Nieba Ostroróg" z Szamotuł. - Przemierzałam już Wartę, która miała nieco mocniejszy nurt. Pływanie w Odrze to dla mnie coś nowego. Warto było, czuję się jak nowo narodzona.
Morsy miały do przepłynięcia około 300-metrowy odcinek z jednego brzegu na drugi, w 9-stopniowej wodze. Wszystko pod czujnym okiem WOPR-u i ratowników wodnych, którzy na łodziach motorowych kontrolowali sytuację.
- Zależy nam na promowaniu tego sportu - powiedział nam Grzegorz Blaut. - Impreza ma charakter przygodowy, rekreacyjny i zabawowy. Chcemy promować Odrę i przepiękne okolice, dzikie tereny idealnie nadające się na rodzinne spacery i wszelkiego rodzaju aktywność sportową.
Bogusław Zaraza z "Morsy Dąbie Lubuskie" wraz z ośmioma znajomymi rzekę przepłynął pierwszy raz: - Przed wejściem były lekkie obawy. Tak naprawdę było zajefajnie, rewelacja. Miejscami, jak nurt pociągnął, to brzeg jak był daleko tak był. Ale warto było, za rok wystartuję ponownie.
Polecamy wideo: Polska oszalała na punkcie morsowania!