Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może w toalecie

DARIUSZ CHAJEWSKI
Pracownicy firmy transportowej czują się podglądani. I zastanawiają się po co szefostwo konkurencyjnego przewoźnika zamontował w ich biurze kamerę?

Wczoraj rano pracownicy firmy transportowo-spedycyjnej ND z Nowogrodu poczuli się jak na planie programu reality show. Postanowili sprawdzić, co mieści się w niewielkiej skrzynce zainstalowanej w rogu pomieszczenia. Okazało się, że była tam... kamera. I mrugała czerwonym oczkiem.
- To z pewnością konkurencja - przekonany jest jeden z odkrywców urządzenia. - Tutaj załatwiamy sprawy stanowiące tajemnicę firmy. Ktoś chciała je wykraść.

Może w toalecie

Konkurencja nie miałaby z tym większych problemów, gdyż ND podnajmuje pomieszczenia w innej firmie transportowej GHT. Obie nie tylko zajmują się tym samym, ale na dodatek są francuskie. Po początkowej sielance coś zaczęło zgrzytać, mimo że w obu oficjalnie zapewnia się, że z sobą współpracują.
- Czy ktoś montujący tę skrzynkę nie powinien nas zapytać o zgodę lub chociaż poinformować, że coś takiego się pojawi - pyta inny pracownik. - Tak naprawdę nie wiemy co o tym sądzić. Przecież mogli je wstawić też w toalecie.
Przedstawiciel firmy ND skontaktował się wczoraj z prokuraturą i policją. Nie chce sprawy komentować, ale jego zdaniem popełniono przestępstwo. Ktoś w użytkowanych przez niego pomieszczeniach zainstalował podsłuch i podgląd. Po co?

Nie była uruchomiona

Z kolei przedstawiciel firmy GHT tylko wzruszył ramionami. Nie może zrozumieć, skąd to larum. Prowadzono akurat linię służącą do monitoringu i umieszczono ją także w tym pomieszczeniu.
- Kamera nigdy nie została uruchomiona, nikogo ani nie podsłuchiwaliśmy, ani nie podglądaliśmy - tłumaczy. - Urządzenie jest tak zainstalowane, że widać tylko osoby wchodzące i wychodzące, a nie to co dzieje się w sali. A tak na marginesie. To są nasze pomieszczenia i mieliśmy prawo zainstalować tam co nam się podoba.
Prokurator Kazimierz Rubaszewski zastrzega, że nie zna jeszcze szczegółów sprawy. Prokuratura została poinformowana telefonicznie, problemowi muszą przyjrzeć się policjanci. Jak twierdzą w ND okaże się zapewne, że jeszcze będą musieli zapłacić za to, że byli filmowani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska