Sympatycy gospodarzy z optymizmem czekali na pierwsze gwizdki arbitrów. Spodziewali się pierwszego zwycięstwa swoich, posiadających dłuższą ławkę rezerwowych i atut własnego boiska.
Rzeczywistość okazała się dla akademików bolesna. Szósta drużyna poprzedniego sezonu bezlitośnie obnażyła ich braki, zasłużenie wygrywając 29:22.
Dziury jak w serze
Trener miejscowych Michał Kaniowski zaskoczył wyjściowym składem nie tylko rywali, ale też... swoich zawodników. Nowa formacja rozgrywających: Filip Kliszczyk, Paweł Kaniowski i Jarosław Galus już w 12 min pozwoliła rywalom odskoczyć na sześć bramek.
Potem wynik poprawiła trójka: Marcin Skoczylas, Wojciech Klimczak i Tomasz Rafalski, lecz drugą połowę akademicy... znów rozpoczęli w wyjściowym ustawieniu! Efekt był taki, że gonili rywali, kilkakrotnie zbliżyli się do nich na jednego gola, ale strat nie odrobili.
- Koncepcja składu jest jasna. Rzecz jednak w tym, że nie wszyscy zawodnicy potrafią realizować stawiane zadania - bronił swych decyzji szkoleniowiec gorzowian.
- Mamy wyraźną dziurę po lewej stronie boiska. Andrzej Wasilek i Tomek Rafalski nie potrafią zastąpić na rozegraniu kontuzjowanego Bartosza Ruszkiewicza, zaś lewoskrzydłowy Robert Jankowski nie prezentuje na początku sezonu najwyższej formy.
Będą kolejne zmiany?
Czy sobotnie roszady są zapowiedzią zmian także w następnych pojedynkach? Kaniowski z pewnością da niedługo szansę gry Pawłowi Baranowi, którego na razie wyeliminowała z ligowych zmagań kontuzja.
Na pozycji lewoskrzydłowego mogą być też próbowani Mateusz Krzyżanowski i Mateusz Stupiński. Mimo niezłego występu przeciwko Azotom, stuprocentowym kandydatem do wyjściowego składu nie jest również obrotowy Bartosz Janiszewski.
W sobotę najbardziej oberwało się Robertowi Jankowskiemu, który w przełomowym momencie przegrał dwa pojedynki z bramkarzem Azotów Piotrem Wyszomirskim.
- Mój problem polega na tym, że nie gram od pierwszej minuty - oświadczył "Jankes". - Najpierw porządnie się rozgrzewam, ale potem stygnę na ławce i nie potrafię złapać od razu właściwego rytmu. Dwie sytuacje zawaliłem, nie zaprzeczam. Najpierw odbiłem się z prawej nogi, a potem rzuciłem w bliższy, zamiast w dalszy róg.
Takie błędy zawsze mogą się zdarzyć. Nasz problem polega generalnie na tym, że każdy mecz zaczynamy w innym ustawieniu. Z tego powodu brakuje nam zgrania obrony z atakiem.
Dżentelmeni z Puław
Goście z Lubelszczyzny byli niezwykle szczęśliwi z pierwszych w sezonie punktów, a przy okazji komplementowali rywali.
- Pamiętam swoje 17 bramek, zdobytych w Gorzowie jeszcze w pierwszej lidze w barwach Stelmetu AZS UZ Zielona Góra. W ekstraklasie taki wyczyn nie sposób powtórzyć - powiedział Bogumił Buchwald. - Gorzowianie będą w stanie wygrywać, jeśli szybko ustabilizują skład i unikną dużych strat w początkowych fazach pojedynków.
- Nie ustawialiśmy się na pilnowanie konkretnych zawodników z Gorzowa. Zależało nam na solidnej obronie całym zespołem i skutecznych kontrach. Udało się, dlatego wracamy do domów z dwoma punktami - dodał trener przyjezdnych Giennadij Kamielin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?