Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My tutaj nie pasujemy

Z Bad Waltersdorf Robert Gorbat oficjalny wysłannik ,,GL'' i ,,Radia Zachód'' na Euro 2008
W Austrii okazało się, że w naszej drużynie nie zawiedli tylko Dariusz Dudka (na zdjęciu) i Artur Boruc
W Austrii okazało się, że w naszej drużynie nie zawiedli tylko Dariusz Dudka (na zdjęciu) i Artur Boruc fot. Robert Gorbat
Polskich kibiców boli nie tylko sportowa porażka naszej reprezentacji w Euro, ale i jej styl. Wielu twierdzi bez ogródek, że byliśmy najsłabszym uczestnikiem Euro.

Trener Leo Beenhakker oświadczył we wtorek: ,,Jeszcze za wcześnie na wnioski. Przygotowania i przebieg mistrzostw przeanalizujemy dopiero po powrocie do kraju''. My postaramy się to zrobić już dzisiaj. Naszym zdaniem o porażce Polaków zadecydowały cztery czynniki.

Po pierwsze: selekcja

Szkielet reprezentacji był znany od dawna, praktycznie od zakończenia eliminacji. Wiedzieliśmy, że Beenhakker w żadnym wypadku nie zrezygnuje z liderów, którzy wprowadzili nas do finałów. W Austrii okazało się, że z tej grupy nie zawiedli tylko Artur Boruc i Dariusz Dudka.

Selekcjoner pozostał ślepy i głuchy na wysoką formę, prezentowaną wiosną przez Artura Wichniarka, Adriana Sikorę, Pawła Brożka i Marka Zieńczuka. Na boiskach w Klagenfurcie okazało się, że nie mamy kim straszyć rywali w ataku. Don Leo przyznał, że do ostatniej chwili rozważał powołanie dwóch Arkadiuszów: Głowackiego i Radomskiego. Czyli wciąż bardziej myślał o obronie niż napadzie...

drugie: marne zgrupowania

Holender otrzymał na przygotowanie reprezentacji do turnieju pełne trzy tygodnie. To we współczesnym futbolu bardzo dużo. Najpierw było zgrupowanie w Donaueschingen, potem mecz z Danią w Chorzowie, wreszcie od 2 czerwca pobyt w Bad Waltersdorf.

.

Okazało się, że ten czas został zmarnowany. Nasi czołowi zawodnicy: Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek, Maciej Żurawski czy Mariusz Lewandowski przez całą wiosnę prezentowali w swych klubach mizerną formę. Efekt ich obserwacji przez nasz sztab szkoleniowy był praktycznie żaden. Zabrakło konsultacji z klubowymi trenerami, indywidualnego programu przygotowań dla reprezentantów, sadzanych często na ławce rezerwowych, wreszcie wyrazistego programu naprawy sytuacji podczas obozów kadry. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że piłkarze więcej odpoczywali niż pracowali.

Po trzecie: za dużo roszad

Poza Borucem w bramce, żadna z formacji naszej drużyny nie była podczas Euro kadrowym monolitem. Na pozycji stoperów wystąpiło aż czterech zawodników: Jacek Bąk, Michał Żewłakow, Mariusz Jop i Dudka, na lewej obronie trzech: Paweł Golański, Żewłakow i Jakub Wawrzyniak, w pomocy wciąż trwał kontredans między Wojciechem Łobodzińskim, Rogerem Guerreiro i Rafałem Murawskim, a w ataku mieliśmy kolejno: Żurawskiego, Smolarka i Marka Saganowskiego.

Z 23 piłkarzy na boisko nie wyszło tylko czterech: dwóch rezerwowych bramkarzy oraz Łukasz Garguła i Michał Pazdan. Ta statystyka dowodzi, że Beenhakker nie miał awaryjnego planu na wypadek niedyspozycji liderów.

czwarte: za mało umiejętności
Ostatnim - kto wie, czy nie najważniejszym czynnikiem - są niskie piłkarskie kwalifikacje większości naszych reprezentantów. Jeśli grają w swych klubach regularnie, to zazwyczaj w nie najmocniejszych ligach (Boruc w Szkocji, Bąk w Austrii, Marcin Wasilewski w Belgii, Żewłakow i Maciej Żurawski w Grecji). Kilku ma problemy z utrzymaniem miejsca w podstawowych składach (Krzynówek w Wolfsburgu, Smolarek w Santander), a reszta... kopie piłkę na poziomie polskiej ekstraklasy.
Siłę rodzimych zespołów co roku boleśnie weryfikują nam we wstępnych rundach Pucharu UEFA rywale z Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji czy Białorusi. Z takiego poziomu nie da się od razu wskoczyć na Olimp.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska