Fotografia to jej sposób na życie, a przede wszystkim wielka pasja. Marzeniem Iwony Krzywulskiej było zobaczenie Kuby, codziennego życia jej mieszkańców, zachwycających krajobrazów oraz uchwycenie tego wszystkiego w obiektywie aparatu. - Ten kraj z jednej stony wydaje się biedny, szary i brzydki, z drugiej jest jednak bajecznie kolorowy, radosny i piękny - mówi.
Planując wyjazd, Iwona przez internet znalazła towarzyszkę. - Co dwie głowy, to nie jedna. Z Agatą spotkałyśmy się, polubiłyśmy, wspólnie zaplanowałyśmy podróż dwa miesiące przed wylotem - opowiada Iwona i dodaje, że jako mama dwojga dzieci miała pewne obawy. - Przerażała mnie myśl o wirusach zika i denga, ale przełamałam się - mówi.
Przez ponad tydzień, podróżniczki nie zmarnowały ani chwili i zjechały niemal połowę wyspy. - Najpierw zwiedziłyśmy Havanę, później mniej uczęszczane miejscowości. Zachwycające było Viniales, gdzie rowerami pokonałyśmy 60km. Wysiłek rekompensowały zapierające dech w piersiach widoki - wspomina.
Szczególnym miejscem na mapie podróży był Trynidad, gdzie w dzielnicach biedy rozdawały dzieciom cukierki, zabawki, lekarstwa, ubrania, czy kosmetyki. - Widok ich radosnych twarzy był bezcenny. Jedyną zabawką tych dzieci była stara wysłużona piłka. W ich domach nie było prądu - opowiada Iwona.
Wśród niezapomnianych przeżyć wymienia też wizytę nad oceanem, gdzie pogryzły ją plażowe pchły. Na pocieszenie wypaliła kubańskie cygaro i skosztowała kokosa prosto z drzewa. A na pożegnanie z Kubą, zatańczyła salsę na placu centralnym w Havanie. - To była niesamowita podróż. Kubę polecam wszystkim. A ja już planuje kolejną wyprawę - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?