- Nakrył ich strażnik, który właśnie przechodził obok parku Wawrzyniaka. Huczało tam jak podczas prawdziwej wojny - opowiadał w piątek Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej.
Dwóch braci, jeden osiem lat, drugi dziesięć, odpalali ognie sztuczne i strzelali do siebie z karabinków na plastikowe kule. Kiedy strażnik zapytał, skąd mają uzbrojenie oświadczyli, że kupili za 100 zł, a pieniądze rzekomo dostali od babci. Kiedy jednak mundurowy zaczął ich dokładniej wypytywać, zaczęli się plątać w zeznaniach.
- Dlatego wezwaliśmy policję. Przyszła też matka chłopaków. Napisaliśmy notkę do wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji - mówił Cz. Matuszak. Teraz policja ustali, skąd chłopcy wzięli pieniądze oraz kto im sprzedał petardy i karabinki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?