Przypomnijmy, że od kilkunastu miesięcy w planach jest stworzenie w Lubartowie fermy norek. Firma Baka z Radachowa koło Ośna Lubuskiego zapewnia, że jest to czysta inwestycja, która da pracę wielu mieszkańcom.
Nie boją się zapachów
Kilka dni temu plany nabrały realnych kształtów. - Zatrudniliśmy już geodetów, którzy w 40 dni przygotują plany pod teren. Potem kolejne lokalne firmy wezmą się do pracy i w lipcu staną wiaty, pod które wprowadzą się zwierzęta - deklaruje Beata Wieczorek z Baki. - Cieszę się, że już teraz ludzie dzwonią do nas i dopytują się kiedy zaczynamy i czy będzie praca.
Na początek kilka osób z Lubartowa podpisze umowy i wyjedzie na szkolenie do Radachowa. Tylko kierownik fermy będzie spoza gminy.
Sprawdzamy, czy rzeczywiście we wsi czekają na fermę. Dom nr 1 z działką, na której będą zwierzęta dzieli tylko droga. Mieszka tam 57-letni Stanisław Płonka, który ma na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci. - Pracy brakuje. Nie ma co się zastanawiać i narzekać na zapachy. Zresztą wiatry wieją od strony mojego domu, w stronę Wymiarek - mówi mieszkaniec.
- Właśnie i będzie nieładnie pachnieć i roje much, a przecież Bory Dolnośląskie stawiają na turystykę. Zostanie zniszczony dorobek promocyjny pokoleń - twierdzi Jan Nowogrodzki, delegat Lubuskiej Izby Rolniczej z Witoszyna.
Przeciwne skoszarowaniu dużej ilości norek jest miejscowe nadleśnictwo. - Zostanie naruszona równowaga ekologiczna, hałas zapylenie na drogach, wibracje. Są tam rzadkie okazy flory i fauny - wylicza nadleśniczy Edward Koszałka.
Liczą na pomoc
- Kiedyś pracowałam w hucie, ale trzeba było miejsce zrobić dla młodych. Jestem na zasiłku przedemerytalnym, a żyć trzeba. Będę się starała przyjąć do pracy na fermie - mówi Joanna Wąchnicka.
A we wsi nic nie ma. Kiedyś była chociaż świetlica. Do sąsiednich miejscowości nie chce się jechać, bo droga jest w fatalnym stanie. - Ważne jest to, że ma być wiercona studnia głębinowa, może wreszcie będzie wody pod dostatkiem. No i doczekamy się dobrej drogi - podsumowują S. Płonka i sąsiad Roman Bernasiuk.
Bo firma obiecała pomóc w poprawie infrastruktury. - Nadal liczymy na ich deklaracje. Zależy nam na pomocy przy drodze dojazdowej i problemach z wodą. Niedługo znów się spotykamy i będziemy o tym rozmawiać - mówi wójt Henryk Zołotucha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?