Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napisała jeden list. Pomogła całej rodzinie na święta

Anna Białęcka
Św. Mikołaj pojawił się w domu Tadejów w Kromolinie dzień przed Wigilią. Sprawił dzieciom ogromną radość, a dla rodziców był wielkim zaskoczeniem.
Św. Mikołaj pojawił się w domu Tadejów w Kromolinie dzień przed Wigilią. Sprawił dzieciom ogromną radość, a dla rodziców był wielkim zaskoczeniem. Anna Białęcka
- Nie mamy pojęcia, kto napisał ten list w naszej sprawie - mówiła ze łzami wzruszenia Justyna Tadeja, mama siedmiorga dzieci. - Ale zrobił nam ogromną i wspaniałą niespodziankę.

Niespodzianka była faktycznie ogromna, kiedy w domu Justyny i Marka Tadejów w Kromolinie pojawiła się Ewa Drozd z górą prezentów, towarzyszył jej wicestrasota Grzegorz Aryż. Cała rodzina w komplecie patrzyła na darczyńców szeroko otwartymi oczami.- Przyjechaliśmy ze świątecznymi prezentami, zabawkami dla dzieci, takimi o których marzyły - powiedziała E. Drozd.

- Ale dlaczego akurat my? - pytała gości pani Justyna. - My przecież nikogo o nic nie prosiliśmy.
To proste, otóż do biura poselskiego przyszedł list od jednej z mieszkanek gminy Żukowice. Kobieta opisała trudną sytuację wielodzietnej rodziny z Kromolina. Napisała także o tym, że nie stać jej na kupienie tego, o czym marzą dzieci, a także o tym, co jest niezbędne tej rodzinie.

- Bardzo wzruszył mnie ten list, uznałam, że warto pomóc tej rodzinie - mówi posłanka. - Zrobiłam zakupy, część z tych prezentów otrzymałam od dyrekcji huty.
- Znamy tę panią, która napisała ten list, ale nie mieliśmy pojęcia, że coś takiego zrobiła - śmiała się pani Justyna.

W paczkach były lalki, gry, piłkarzyki, samochody, instrumenty. A dla całej rodziny zestawy wędlin na święta. - Bardzo dziękujemy - mówili rodzice dzieci, które zajęły się rozpakowywaniem darów. Słychać było tylko ich śmiech.

Rodzina utrzymuje się z zarobków pana Marka, który pracuje dorywczo, a także z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żukowicach. - Jakoś sobie radzimy, choć bywa ciężko - mówili Tadejowie. - Wiadomo jednak, że takich prezentów nie moglibyśmy sami kupić.

Najstarsze z dzieci, Dawid, ma 10 lat, Łukasz ma 9 lat, Pawełek 6,5, Ola 5,5, Krzyś 3, a najmłodsza jest Alinka, ma roczek, przyszła na świat tuż po ubiegłorocznych świętach Bożego Narodzenia.

W ubiegłym roku podczas akcji świątecznej "Gazety Lubuskiej" także nam wskazano właśnie rodzinę Tadejów, jako tę, której warto i należy pomóc. Byliśmy tam dzień przed Wigilią z darami od ludzi dobrej woli, zawieźliśmy między innymi pralkę i piekarnik, a także wiele zabawek dla dzieci i żywność.

Ewa Drozd
posłanka
- Warto pomagać, zwłaszcza dzieciom. Już dzisiaj zapraszam głogowian ma mój kolejny bal charytatywny. Będziemy tym razem zbierali pieniądze na leczenie małego Adriana. Chłopiec jest chory na nowotwór i czeka go kosztowne leczenie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska