O co prosiła gorzowianka z centrum? - Nic wielkiego: budowę miejsc parkingowych i zagospodarowanie terenu w podwórzu ul. Estkowskiego i Moniuszki. Bo dziś brakuje tu postojów, więc wszyscy stawiają samochody, gdzie się da. W efekcie nasze dzieci nie są tu najbardziej bezpieczne. A taka inwestycja ułatwiłaby życie zmotoryzowanym i nam, mieszkańcom - wyjaśniała nam wczoraj K. Ciężka.
To prosta sprawa
Zapewnia, że napisanie wniosku nie było trudne i zajęło jej tylko kilka chwil. - O takiej możliwości przeczytałam w ,,Lubuskiej''. Pomyślałam, że przecież nie mam nic do stracenia, poza czasem. Więcej poszło go na spacer na pocztę, niż na pisanie - śmieje się Czytelniczka z centrum. Liczy, że urzędnicy spojrzą przychylnym okiem na jej pomysł i znajdą się na niego pieniądze w przyszłorocznym budżecie.
W podobny sposób - aktywny, obywatelski, odważny - postąpiły osoby prywatne, instytucje, stowarzyszenia, organizacje, spółdzielnie mieszkaniowe, a nawet firmy. Dokładnie 82 podmioty. Skąd wiemy? Bo wczoraj miasto zakończyło przyjmowanie właśnie takich, obywatelskich propozycji do budżetu. Ostatnie pisma, rzutem na taśmę, dotyczyły: remontu ul. Bogusławskiego (wniosek pani Izabeli) i naprawy chodników przy kilku jezdniach na terenie spółdzielni mieszkaniowej Dolinki. Po 14.00 podsumowaliśmy całą dokumentację. Okazuje się, że to lepszy wynik niż przed rokiem, bo wówczas były w sumie 72 pisma. Jednak to ciągle nie koniec: urzędnicy wciąż czekają na pocztę, bo listowne zgłoszenia mogą jeszcze przychodzić - decyduje data stempla pocztowego.
Sprawdzimy, co wyszło
Co będzie z obywatelskimi propozycjami? Scenariusz jest taki sam od lat: najpierw odpadną te, które dotyczą remontów lub inwestycji poza miejskimi działkami i nieruchomościami (magistrat nie może inwestować w cudzy majątek). Potem odpadną pomysły zbyt drogie albo niepotrzebne. Największe szanse mają te propozycje, które wpisują się w plany urzędników i miejskie strategie.
A jeśli i tak nasze prośby nie zostaną spełnione? Wówczas trzeba poczekać rok i znowu złożyć pismo. - Nie ma się co poddawać - mówi Bernard Kukucki, który posłał do Urzędu Miasta całkiem obszerną listę.
A Piotr Krygiel (działa w akcji społecznej "Masz głos, masz wybór", którą organizują Fundacja im. Stefana Batorego i Stowarzyszenie Szkoła Liderów) podkreśla, że takie wnioski są jednym z elementów tzw. monitoringu społecznego. - To ważne narzędzie demokracji. W ten sposób mówimy: jesteśmy obywatelami, płacimy podatki, wybieramy naszych przedstawicieli, mamy więc prawo wiedzieć, kto i w jaki sposób nami rządzi oraz wpływać na władzę - tłumaczy Krygiel.
Listę wszystkich zgłoszonych przez gorzowian i instytucje pomysłów powinniśmy niedługo znaleźć na stronie www.gorzow.pl. Potem, w listopadzie lub grudniu, z projektu budżetu da się wyczytać, które z propozycji prezydent wpisał do planu finansowego na 2011 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?