Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narcyzy na początek

AGNIESZKA MOSKALUK [email protected]
- W wierszach zamykam wszystkie swoje uczucia - mówi Marian Majczak
- W wierszach zamykam wszystkie swoje uczucia - mówi Marian Majczak PAWEŁ SIARKIEWICZ
Kiedy był mały, nie chciał - jak inni chłopcy - zostać strażakiem ani policjantem, tylko poetą. Uparł się. Kilkanaście lat walczył z materią słowa, zanim napisał pierwszy wiersz. Potem już samo poszło. - Poezja pomaga mi w trudnej pracy policjanta - mówi.

Marian Majczak ma spokojne, uważne spojrzenie. Uśmiecha się, kiedy mówi o swojej poezji. Przynosi tomik w brązowej okładce i stosik luźnych wierszy. Musiał je niedawno pisać na nowo, bo ktoś... ukradł mu teczkę pełną maszynopisów. - Dobrze, że wiele tekstów było u przyjaciół, znajomych. Mogłem je odtworzyć. Reszta przepadła - mówi. Śmieje się z tego, że on - policjant tak dał się okraść.

Narcyzy na początek

Jako uczeń zachwycał się wierszami koleżanki Wiesi. Chciał pisać tak jak ona. Próbował, ale nic mu z tego nie wychodziło. Po latach okazało się, że te ,,jej'' najładniejsze wiersze tak naprawdę napisał Mickiewicz. Zaczął czytać wieszcza i innych wielkich poetów. Rymował. Składał słowo do słowa. Znów nie szło. I znów próbował...
Pierwszy wiersz powstał dziewięć lat temu. - Córka dostała takie zadanie, żeby wiersz napisać. Przyszła do mnie po pomoc. Zacząłem pisać: kwiaty wiosną zakwitają, wiatr je chyli aż do ziemi, wonne narcyzy się kłaniają, gdy my się spać kładziemy... Wszystkim się spodobało - wspomina M. Majczak. Potem druga córka przyszła po wiersz. O Bożym Narodzeniu. No to napisał. - Pomyślałem, że skoro mam dwa wiersze, to napiszę jeszcze trzy i będę miał pięć... Tak się to wszystko zaczęło - dodaje.

Poezja dla każdego

Najlepiej pisze mu się rano, kiedy wszyscy śpią. Ale notatnik i długopis ma przy sobie zawsze. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie do głowy jakaś myśl, złote zdanie. Traktuje to pisanie jako rodzaj autoterapii. Sposób na smutki i wewnętrzne rozdarcia. Jest dla niego jak koło ratunkowe. I jak rozmowa ze światem. Pisze śmieszne wierszyki dla przyjaciół i poważne utwory dla żony, kiedy trochę się posprzeczają albo kiedy za nią tęskni w pracy.
Wierszami opisuje świat, pociesza córki w sercowych rozterkach i żegna się z najbliższymi. - Słowa są dobre na wszystko - wyznaje. Jego ,,Dochodzeniowiec'' został doceniony przez przełożonych z Komendy Wojewódzkiej i szefów Wyższej Szkoły Policji, gdzie niedawno podnosił kwalifikacje.

Ten dobry

Zawsze miał wrażliwą duszę - jak to zodiakalna Ryba. Nawet kiedy pracował w Ursusie jako robotnik. Policjantem został 13 lat temu. Przez jakiś czas był zastępcą komendanta II komisariatu. Dziś pracuje jako ekspert w wydziale kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji. Przyczynił się np. do wykrycia sprawców napadów na banki, hurtownie i poczty w 1997 r. i sprawców napadu na gorzowskie liceum społeczne. Lubi swoją pracę.
- Jest obciążająca psychicznie, ale daje satysfakcję - mówi. Opowiada, że policjantem jest nawet w cywilu. Pogoni za dzieciakiem wyłamującym lusterka, wpadnie w sam środek bójki, by ratować ofiarę. - Stwardniałem w policji, ale nie przestałem być człowiekiem. Nadal uważam, że dobrocią, spokojem i konsekwencją więcej się zdziała niż krzykiem. Ja jestem jak ten przysłowiowy dobry policjant - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska