Sonia i Wolfgang Lehmannowie sklep z narzędziami prowadzą od 20 lat. Mają także stałych klientów z Polski. Bo wybór tu duży, a w okolicy podobnej oferty nie uświadczysz.
- Teraz z Polakami rozmawiamy po niemiecku. A wiadomo jak jest, tu trzeba czasem wyjaśnić różne techniczne niuanse. Lepiej byłoby mieć pracownika, który będzie się z Polakami porozumiewał w języku ojczystym - mówi pan Wolfgang. O zatrudnieniu kogoś zza Nysy myśli od dawna. A teraz nadarzyła się okazja, by zaprosić do siebie praktykanta z Gubina.
Jest to możliwe dzięki współpracy starosty krośnieńskiego Jacka Hoffmanna z burmistrzem Guben Dieterem Hubnerem. Pierwsze szlaki przecierają uczniowie Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych, którzy odbywali praktyki w urzędzie miejskim i kilku firmach. Teraz doświadczenie zdobywają przyszli sprzedawcy.
Jak Bartłomiej Słabuszewski trafił do sklepu z narzędziami? Odbyły się najpierw rozmowy kwalifikacyjne. Zaangażowana w projekt (i wiele innych rzeczy związanych ze współpracą polsko-niemiecką) Monika Michta przyznaje, że na początku Bartek nie został wybrany do praktykowania. Zaproponowano to innemu kandydatowi. Ale gdy ten dowiedział się, że sklep z narzędziami znajduje się dość daleko od polskiej granicy, zrezygnował.
- Bartek od razu się zdecydował. Odległość nie jest dla niego problemem - dodaje M. Michta, która do Niemiec przyjechała jako nastolatka i mieszka tu już od wielu lat.
16-letni Bartek uczy się w pierwszej klasie zawodówki. Przyznaje, że z językiem niemieckim nie radzi sobie tak dobrze, jak by chciał.
- Teraz mam motywację do nauki. Będę bardziej się przykładał - obiecuje. Zdaje sobie sprawę, że gdyby mówił bardziej swobodnie, w sklepie jeszcze więcej mógłby się nauczyć. Nie tylko przyjmowania towaru, czy wystawiania faktur. Wcześniej nie miał kontaktów z Niemcami. Tylko w podstawówce było kilka wizyt w ramach programu ,,Spotkania". I choć wystarczyło przejść graniczny most, to rzadko bywał w Guben. Bo nie znał tu nikogo.
Właściciele bardzo chwalą nastolatka z Polski. Obawiali się trochę tej praktyki. Doświadczenia z niemieckimi uczniami nie zawsze ich zadowalały.
- Bartek jest bardzo sumienny i pracowity. Nie trzeba go kontrolować. Wszystko wykonuje tak, że nic nie trzeba poprawiać - podkreśla pan Wolfgang.
Anke Freitag z urzędu miasta w Guben, która zajmuje się polskimi praktykantami także potwierdza: uczniowie są zdyscyplinowani i radzą sobie w nowych miejscach pracy. Jedynym problemem jest język. Ale dyrektor ZSLiT Mirosław Siergiej obiecał dodatkowe godziny niemieckiego.
Czy w przyszłym roku szkolnym Bartek też może liczyć na praktykę w sklepie z narzędziami?
- Jak najbardziej - odpowiada W. Lehmann i wierzy, że po wakacjach nastolatek będzie mógł już więcej skorzystać z pracy w sklepie. Np. poznać specjalny program komputerowy do prowadzenia działalności gospodarczej. A Bartek komputerami się interesuje, jak większość chłopaków w jego wieku. Z narzędziami też nie ma problemu.
- W domu rąbię drewno, pomagam w ogrodzie, lubię też majsterkować - przyznaje pierwszoklasista, zadowolony z możliwości pracy w niemieckim sklepie. - Tu jest wszystko uporządkowane, wiadomo, co gdzie i kiedy.
W przyszłości nastolatek mógłby zostać przedstawicielem handlowym na Polskę. Bo takie właściciel ma plany…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?