Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Czytelnik ma dosyć walki z komornikiem, dlatego podał go do sądu

Wojciech Obremski tel. 0 95 758 07 61 [email protected]
- Komornik urządził sobie samowolkę. Na szczęście pierwszą sprawę wygraliśmy, mamy nadzieję, że tak samo będzie z kolejną - mówił Edmund Walkowiak, którego wspiera matka Stanisława
- Komornik urządził sobie samowolkę. Na szczęście pierwszą sprawę wygraliśmy, mamy nadzieję, że tak samo będzie z kolejną - mówił Edmund Walkowiak, którego wspiera matka Stanisława fot. Wojciech Obremski
- To skandal, co ten człowiek z mną wyprawia! - poskarżył się nam Edmund Walkowiak z Sulęcina. Według niego komornik najpierw bezprawnie ściągał z jego konta pieniądze, a teraz uparcie nie chce ich oddać.

Pan Edmund w zeszłym roku rozwiódł się ze swoją żoną, która zamieszkała w Gliśnie z jego 8-letnim synem. Podczas rozprawy rozwodowej sąd orzekł, że pan Edmund musi płacić swojej żonie alimenty - 400 zł miesięcznie.

Płacił dobrowolnie

- Sprawę alimentów zawsze załatwiałem w terminie. Nawet jeszcze przed rozwodem, dobrowolnie - opowiadał pan Edmund. Robił to za pomocą przekazów pocztowych, dzięki czemu miał dowód, że pieniądze zostały przekazane. Problemy zaczęły się wtedy, kiedy dwa razy zapłacił przez internet.

- Była żona stwierdziła wtedy, że żadnych pieniędzy nie dostała i złożyła wniosek do komornika, który chciał mi wejść na pensję - opowiadał E. Walkowiak. Na szczęście sprawa się wyjaśniła, bo była żona potwierdziła, że dostała już od pana Edmunda pieniądze.

Problem powrócił w styczniu. - Bez żadnego ostrzeżenie komornik wszedł mi na pensję - denerwował się pan Edmund. - Urzędnik w ogóle nie przyjmował do wiadomości, że przecież ja już zapłaciłem. Ale nawet wtedy nie przestał płacić byłej żonie alimentów. - Jednak sprawy tak nie zostawił. - To przecież jakaś paranoja! - mówił nam wczoraj pan Edmund.

Mężczyzna postanowił dochodzić swoich praw w sądzie. - Sędzia uznał, że działania komornika nie były prawidłowe - nie krył satysfakcji sulęcinianin. Radość pana Edmunda była jednak przedwczesna. - Choć komornik zostawił moje konto w spokoju, to oddał tego, co wcześniej niesłusznie wziął, a jest mi prawie 800 zł - twierdził mężczyzna.

Sprawa w sądzie

Dlatego E Walkowiak znowu poszedł do sądu. - Innego wyjścia z tej sytuacji nie widzę - rozkładał ręce mężczyzna. Rozprawa ma się odbyć po świętach.

- Były już próby polubownego załatwienia tej sprawy, ale pan Walkowiak chce koniecznie spotkania w sądzie - powiedział nam sulęciński komornik Marcin Małuszek. Podkreślił, że pieniądze, które zostały nieprawidłowo pobrane z konta pana Edmunda, zostały już mu zwrócone.

- Co do reszty, której się domaga, to byli małżonkowie muszą się porozumieć - dodał komornik. - Dostosuję się do wyroku sądu - mówił. Udało się nam także skontaktować z byłą żoną pana Edmunda. - Wyliczyła, że powinnam zwrócić byłemu mężowi 400 zł i za pośrednictwem komornika to zrobiłam. A o reszcie niech decyduje sąd - powiedziała nam kobieta (nie chciała nazwiska w gazecie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska