Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza "Ida" idzie po Złoty Glob i Europejskie Nagrody Filmowe

Zdzisław Haczek
Agata Trzebuchowska (Ida) i Agata Kulesza (Wanda)
Agata Trzebuchowska (Ida) i Agata Kulesza (Wanda) Solopan
Film "Ida" Pawła Pawlikowskiego otrzymał nominację do Złotego Globu. Tymczasem już w sobotę okaże się, czy i ile polski tytuł zdobędzie tzw. europejskich Oscarów.

Gala Europejskich Nagród Filmowych odbędzie się w sobotę, 13 grudnia, w Rydze. Obraz Pawła Pawlikowskiego ma nominację w najważniejszej kategorii - dla najlepszego europejskiego filmu roku. Dodatkowo nominację w kategorii najlepsza europejska aktorka roku mają Agata Trzebuchowska i Agata Kulesza. W swoich kategoriach nominowani są też reżyser Paweł Pawlikowski oraz scenarzyści: Rebecca Lenkiewicz i P. Pawlikowski.

Niektóre Europejskie Nagrody Filmowe już są znane. Za najlepsze zdjęcia - właśnie do "Idy" - Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski zdobyli Nagrodę im. Carlo Di Palmy dla europejskiego operatora roku.

"Ida" ma nominację w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego do Złotych Globów. Ogłoszenie laureatów tej nagrody, przyznawanej przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, nastąpi 11 stycznia 2015 r.

O filmie "Ida": Świat nie jest czarno-biały

Ida - sierota wychowana w klasztorze - za chwilę ma złożyć śluby zakonne. Ale matka przełożona chce, by dziewczyna najpierw spotkała się ze swoją nigdy nie widzianą ciotką. Ta okazuje się być słynną "krwawą Wandą", sędzią, która w czasach stalinowskich posyłała "wrogów narodu" na śmierć. Mówi Idzie, że jest Żydówką, że jej rodziców zamordowano w czasie wojny. Kobiety postanawiają odnaleźć ich grób...

"Ida" Pawła Pawlikowskiego (reżyser wyjechał z rodzinnej Warszawy na Zachód, kiedy miał kilkanaście lat) to film niezwykły. Czarno-białe kadry w nie używanym dziś formacie zrazu uwodzą pięknem kompozycji, by w końcu aż kipić od emocji i przytłoczyć tragedią. Bo Pawlikowski zabiera nas w podróż do wczesnych lat 60. Do złotej ery polskiego big-bitu, gdzie co rusz z radia lecą przeboje "Rudy rydz", "Miłość w Portofino", "Nie płacz, kiedy odjadę" Mariniego, "Serduszko puka w rytmie cha-cha" Koterbskiej... Młody jazzman (Dawid Ogrodnik), już po dancingu w knajpie, pozwala sobie zagrać "Equinox" Coltrane'a.

Ale spod tych chwytliwych melodii wyzierają odrapane klatki schodowe, smutne witryny obleganych przez kolejkowiczów sklepów... A Pawlikowski drapie głębiej i głębiej. Poprzez wachlarz wystudiowanych ujęć i zdawkowych dialogów, często pojedynczych słów, zasysa nas do piekła. Stawia przed nikczemnikami, zbrodniarzami, ale z mistrzowską przewrotnością pokazuje, że czarno-biały kadr nie oznacza czarno-białego świata. Tu kat ma szansę na słowo usprawiedliwienia choćby z grobu ofiary... I tak dotykamy sedna zła: to lęk.

Nie ma w "Idzie" zbędnego ujęcia, słowa, nuty, gestu. Jest świetne aktorstwo, z kreacjami Agaty Kuleszy i Agaty Trzebuchowskiej na czele. I jest Ida, która idzie w jednej ze scen mijana przez jadące w drugą stronę auta i motocykle. Ida rozmija się ze światem, o którym już zbyt wiele wie...

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska