Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze ciepłownie są niezależne od rosyjskiego gazu

Michał Iwanowski Czesław Wachnik
Tadeusz Kulczyk. 64 lata. Dyrektor zielonogórskiego oddziału PGNiG, mieszka w Zielonej Górze i Poznaniu, żonaty.
Tadeusz Kulczyk. 64 lata. Dyrektor zielonogórskiego oddziału PGNiG, mieszka w Zielonej Górze i Poznaniu, żonaty. fot. Bartłomiej Kudowicz
W systemie gazowym woj. lubuskiego więcej jest gazu krajowego - ze złóż w Dębnie i Kościanie, niż rosyjskiego. A jeśli jest rosyjski, to trafia do nas z nitki białoruskiej, poprzez... Niemcy.

Od kilku dni każdy ruch Rosjan na gazowym kurku przyprawia europejskich odbiorców o nerwowe drgawki. Wczoraj gazowa wojna się zaostrzyła, a Rosja całkowicie zakręciła kurek na gazociągu ukraińskim, za pośrednictwem którego część surowca trafia do Europy.

Polski system gazowy jest zintegrowany i do rurociągów trafia zarówno gaz z importu, a także z wydobycia krajowego oraz z magazynów rezerwowych. - Czerpiemy obecnie gaz z magazynów, ale tak się zawsze dzieje w przypadku mroźnej zimy. Latem magazyny są z powrotem zatłaczane - powiedziała nam wczoraj Katarzyna Kędracka z biura prasowego Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa w Warszawie. - Nie ma żadnego zagrożenia dla indywidualnych odbiorców.

Dodajmy, że zapasy w polskich rezerwuarach gazu wystarczą na miesiąc.

Nas to nie dotyczy?

Właściciele kuchenek i pieców gazowych mogą więc na razie spać spokojnie. Rząd dopuścił jednak możliwość ograniczenia dostaw dla przemysłu. Ale i tak ograniczenia te nie dotyczą energii produkowanej przez elektrociepłownie w Zielonej Górze i Gorzowie. Dlaczego? - Mamy po prostu gaz krajowy ze złóż w Kościanie - tłumaczy prezes zielonogórskiej elektrociepłowni Marian Babiuch. - Kontrakt na dostawy z Kościana sięga 2024 r., więc mamy zapewnione bezpieczeństwo. Tamtejsze złoża są obiecujące i gazu nie powinno zabraknąć.

Z kolei elektrociepłownia w Gorzowie w stu proc. bazuje na złożach krajowych z kopalni w Dębnie i Barnówku. - Obecny kryzys nie dotyczy więc naszej elektrociepłowni, bo nie jesteśmy zależni od dostaw z zagranicy - zapewnia kierowniczka biura zarządu firmy Katarzyna Lisiecka.

Przepust pod Odrą

Aż 32 lubuskie gminy i kilka gmin z Dolnego Śląska objętych jest dostawami gazu za pośrednictwem niemieckiej firmy MOW. Jak nas poinformowała dyrektor firmy Anna Ciura, 75 proc. gazu dystrybuowanego przez MOW dociera do Lubuskiego z Niemiec, specjalnym przepustem pod dnem Odry. To wprawdzie gaz rosyjski, ale trafia on do Niemiec rurociągiem białoruskim, który nie jest przedmiotem obecnego kryzysu. - Kontaktowaliśmy się z naszą niemiecką centralą, nie przewidujemy żadnych przeszkód w dostawach - mówi Ciura. - Mamy spore magazyny gazu pod Berlinem i w każdej chwili możemy pchnąć od strony Niemiec większą ilość surowca, gdyby była taka potrzeba.

Szefowie MOW zapewniają też, że ich system jest połączony z siecią przesyłową na terenie całej Unii Europejskiej i mogą bez przeszkód dostarczać klientom gaz za pośrednictwem tego systemu.

Gazu nie zabraknie

Tadeusz Kulczyk. 64 lata. Dyrektor zielonogórskiego oddziału PGNiG, mieszka w Zielonej Górze i Poznaniu, żonaty.
(fot. fot. Bartłomiej Kudowicz)

Trzy pytania do Tadeusza Kulczyka, dyrektora zielonogórskiego oddziału Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa S.A.

1. Czy może zabraknąć gazu w naszych domach?- Obecnie nie ma żadnego takiego realnego zagrożenia. PGNiG na bieżąco sprawdza ilość tego paliwa dostarczanego do naszego kraju. Gaz bez kłopotów i zgodnie z wcześniejszymi zamówieniami jest doprowadzany do odbiorców indywidualnych i do firm.

2. A ile dostarcza państwa firma?- W tym roku chcemy wydobyć od 3,2 do 3,4 miliardów metrów sześciennych. I z tego zobowiązania się wywiążemy. Powiem nawet, że obecnie zwiększyliśmy wydobycie i możemy to dalej robić. Wywiążemy się z wcześniej podpisanych kontraktów, o ile będzie tylko zapotrzebowanie. Przypomnę tylko, że Polska rocznie potrzebuje około 13 mld metrów sześciennych gazu.

3. Paliwo to też jest magazynowane. Jaki to zapas?- Konkretnych wielkości nie mogę podać. W naszym magazynie w Wierzchowicach, skąd gaz trafia do krajowego systemu, gazu jest jednak dużo. Tu mogę dodać, że tzw. czynna pojemność magazynu wynosi ponad pół miliarda metrów sześciennych. Dlatego mimo zwiększonego poboru, co dzieje się zresztą obecnie, jego zapasy wystarczą na kilka miesięcy. To kolejny powód, by nasi klienci przestali się martwić. Pamiętajmy też, że Ukraina to nie jedyny kurek. Już obecnie więcej gazu płynie przez Białoruś. Więcej też możemy go dostawać z Zachodu i z naszych kopalń. Duże znaczenie mają też magazyny. Dlatego nie należy panikować. Przez kilka najbliższych miesięcy gazu nie powinno zabraknąć. Zresztą nie wierzę, by konflikt nie został w tym czasie rozwiązany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska