Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele dostają podwyżki ale to symboliczne pieniądze

Anna Rimke
- Ciągle słyszymy, że dostajemy podwyżki i że pracujemy zaledwie 18 godzin tygodniowo. Ktoś, kto nie ma styczności ze szkołą, jest przekonany, że faktycznie nic nie robimy, tylko żądamy pieniędzy - mówią nam pedagodzy w Dniu Nauczyciela.
Wynagrodzenie nauczycieli kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych w okresie 2007-2009.
Wynagrodzenie nauczycieli kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych w okresie 2007-2009.
źródło: Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprow

Wynagrodzenie nauczycieli kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych w okresie 2007-2009.

(fot. źródło: Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprow)

Pod koniec ubiegłego roku rząd zaplanował 10 proc. podwyżki dla nauczycieli. Pierwszą część - 5 proc. mieli dostać już od pierwszego stycznia. Drugie tyle planowane było na wrzesień. Nauczyciel dyplomowany powinien więc zarabiać od stycznia o około 170 zł więcej.

Na rękę 80 zł

W rzeczywistości pierwsza część podwyżki do kieszeni belfrów trafiła dopiero w maju. Drugą dostali od pierwszego września. - Do ludzi jednak dociera informacja, że dostaliśmy podwyżkę w styczniu, potem w maju i po wakacjach kolejną. Że to były dwie podwyżki i ile to jest faktycznie pieniędzy, nikt już nie mówi - komentuje Arleta Frydrych, nauczycielka z Szkoły Podstawowej nr 17 przy ul. Warszawskiej w Gorzowie.

Jako nauczyciel dyplomowany z ponad 20-letnim stażem po podwyżce, którą dostała w maju, pensji zasadniczej miała 2,492 tys. zł (ok. 100 zł więcej niż przed podwyżką). We wrześniu jej pensja wzrosła do 2,616 zł. Czyli o kolejne trochę ponad 100 zł. To kwoty brutto pensji zasadniczej. Nauczyciel dyplomowany na rękę zyskał niespełna 80 zł. Mianowany po wrześniowej podwyżce ma 66 zł na rękę więcej, a kontraktowy i stażysta niecałe 60 zł.

- Więc o czym my mówimy? To symboliczne pieniądze. Oczywiście, jak ktoś ma większy staż pracy, wzrasta mu też trochę dodatek za wysługę lat - komentuje Barbara Zajbert, szefowa gorzowskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dodaje, że nauczyciele nie chcą cudów i rozumieją sytuację finansową kraju.

Mniej w Rumunii i Bułgarii

- Jednak przykro słuchać, że tak dużo dostajemy. Z tymi wszystkimi podwyżkami i najwyższą wysługą lat, nauczyciel dyplomowany jak ja dostaje na rękę około 2,3 tys. zł. - mówi A. Frydrych.

Nauczyciele podkreślają, że niesprawiedliwe jest też mówienie, że pracują po 18 godzin tygodniowo. To tylko godziny pracy "przy tablicy", a w sumie pracują po 40 godzin. - Nikt nie liczy godzin spędzonych na przygotowaniach do zajęć, na zebrania, rady pedagogiczne, sprawdzenia prac klasowych czy zeszytów - wyliczają. Twierdzą, że ustawowe 40 godzin, które mają przepracować w tydzień, to fikcja. Najczęściej poświęcają szkole znacznie więcej.

- Mamy jedno z najniższych wynagrodzeń w Europie. Mniej niż polscy nauczyciele zarabiają tylko rumuńscy i bułgarscy - mówi B. Zajbert. Rozumie ona, że są grupy zawodowe, które mają jeszcze niższe płace. - Ale trzeba brać też pod uwagę przygotowanie do zawodu. Dziś coraz trudniej znaleźć nauczyciela z jednym fakultetem. Stale musimy się dokształcać. I to na swój koszt. Bo nawet jeśli ktoś dostanie dofinansowanie, to najwyżej 500 zł. A semestr studiów kosztuje 1,6 tys. zł - wylicza B. Zajbert.

Następna podwyżka dla nauczycieli jest zaplanowana na wrzesień przyszłego roku. Ma ona wynieść 7 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska